Ogromny konar przygniótł kobietę
W niedzielę 8 maja ok. 15.00 gałąź drzewa rosnącego na terenie Sądu Rejonowego spadła na przechodzącą ulicą matkę z dzieckiem.
– Jechałem samochodem - wspomina pan Łukasz. - Aż się przestraszyłem, gdy zobaczyłem leżącą na chodniku kobietę, przygniecioną gałęzią, która spadła z drzewa chwilę wcześniej. Widziałem, że ludzie wzywali pogotowie, ale każdy bał się ją ruszać. Nie było wiadomo, czy nie ma uszkodzonego kręgosłupa. Ktoś trzymał na rękach dziecko, które zanosiło się od płaczu. Po krótkiej chwili przyjechała karetka pogotowia.
34-letnia kobieta w niedzielne, słoneczne popołudnie spacerowała ze swoim czteroletnim synkiem. - Gałąź była duża i ciężka - tłumaczy starszy kapitan Paweł Grzymała, rzecznik żagańskiej straży pożarnej. - Prawdopodobnie na skutek podmuchu wiatru spadła z dużej wysokości na chodnik. Gdyby upadła na jezdnię, mogłoby dojść do wypadku komunikacyjnego. Jesienią i zimą nie mieliśmy takich problemów. Teraz na drzewach pojawiły się liście, które podczas wiatru działają jak żagle.
- Z informacji przekazanych przez dyspozytorkę wynika, że kobieta usiłowała osłonić własnym ciałem dziecko - zaznacza Ryszard Smyk, kierownik pogotowia w żagańskiej filii 105 Kresowego Szpitala Wojskowego w Żarach. - Sama doznała urazu głowy i została przewieziona na szpitalny oddział ratunkowy. - Dziecku na szczęście nic się nie stało. Zostało przekazane pod opiekę babci - dodaje podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji.
- Po pełnej diagnostyce i zaopatrzeniu medycznym pacjentka została przekazana do oddziału chirurgii ogólnej w Żaganiu - stwierdza Justyna Wróbel, rzeczniczka wojskowej lecznicy. - Jej stan jest dobry i stabilny. We wtorek najprawdopodobniej opuści szpital. Prosiliśmy kobietę o rozmowę, ale odmówiła. Od niedzieli po mieście krąży mnóstwo plotek. Wśród nich również mówiące o jej bardzo poważnych obrażeniach. To na szczęście się nie potwierdziło. Wczoraj pracownik Sądu Rejonowego pociął gałąź, która spadła z drzewa. - O wypadku dowiedzieliśmy się dopiero w poniedziałek, z portalu „Gazety Lubuskiej” informuje Agnieszka Radkiewicz z sekretariatu prezesa SR. - Na razie trudno mówić o przyczynach. Sprawdzamy okoliczności.