- Mieszkańcy składają w Spółdzielni Mieszkaniowej wniosek o wycinkę drzew, a ta od razu przekazuje to do nas - mówi Alicja Kliczykowska z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Świeciu.
Urzędnicy mogą wnioskować o zastępcze nasadzenia. Za wycięcie jednego drzewa trzeba posadzić dwa.
- Są jednak problemy ze znalezieniem odpowiedniego miejsca, ale naciskamy. Potem czekamy na sygnał i idziemy na kontrolę. Sprawdzamy, czy zasadzono drzewa odpowiednich gatunków i w odpowiedniej liczbie.
Spółdzielnia Mieszkaniowa planowała np. rozbudowę parkingu przy ulicy Prusa. Dostała jednak zgodę na wycinkę tylko jednego drzewa w tej okolicy, a to za mało.
- Do wycięcia jest też suchy świerk w pobliżu siedziby spółdzielni, a przy parkingu nie było konkretnego uzasadnienia dla takiej decyzji - uważa Kliczykowska. - Czasami ludzie przesadzają z impetem wycinania, a my musimy się sprzeciwić.
Identyczna postawa urzędników ocali drzewa rosnące w pobliżu bloku przy ul. Żwirki i Wigury 17. Problem jest także z nasadzeniami. Zdarza się, że młode drzewa nie przyjmują się, a administratorzy tego nie doglądają.
- Psy potrafią się uprzeć i załatwiać swoje potrzeby tylko wokół jednego drzewa. Taka roślina nie ma szans na przeżycie - dodaje Kliczykowska.
Obecnie trwają wycinki uschniętych drzew w okolicy skweru naprzeciwko dworca PKS. Urzędnicy wkrótce skontrolują, gdzie administrator terenu, w tym wypadku również Spółdzielnia Mieszkaniowa, nasadziła zastępczy drzewostan.