Odwieczna moskiewska zaraza

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Paweł Stachnik

Odwieczna moskiewska zaraza

Paweł Stachnik

ROSJA. W XV w. car Iwan III Srogi rozpoczął podporządkowywanie sobie terenów dawnej Rusi Kijowskiej. Odtąd stało się to misją kolejnych władców Kremla. Ich śladem podąża Władimir Putin.

W1054 r. zmarł wielki książę Rusi Kijowskiej Jarosław Mądry. Swoje państwo podzielił między pięciu synów, ustanawiając zasadę senioratu. Miało to zapewnić spokój i integralność kraju. Jednak synowie szybko zaczęli walczyć o władzę i ziemie, a państwo rozpadło się na liczne, skonfliktowane ze sobą księstwa. Mało tego, podział postępował w tempie geometrycznym: każdy z władców dzielił swoją dzielnicę między synów, a księstw stale przybywało. Kraj pogrążył się w walkach wewnętrznych, a władza zwierz-chnia przestała istnieć.

W 1223 r. dowodzona przez Batu-chana armia tatarska zadała ciężką klęskę siłom książąt ruskich w bitwie nad rzeką Kałką. W następnych latach Batu-chan podbił wszystkie ziemie ruskie (z wyjątkiem księstw Połockiego i Pińskiego), a ukoronowaniem podboju stało się zdobycie Kijowa w 1240 r. Ruś na ponad 200 lat dostała się pod tatarskie zwierzchnictwo. Chanowie nie wprowadzili tam bezpośrednich rządów, lecz pozostawili władzę w rękach wielkiego księcia włodzimierskiego. Był on zwierzchnikiem innych książąt i w imieniu chana ściągał podatki. Ruś jako całość straciła znaczenie polityczne.

Trzeci Rzym

Jej osłabienie wykorzystywali na południu książęta, a później królowie polscy, którzy starali się przyłączać do swojej dziedziny ruskie tereny. Z kolei na północy ekspansję rozpoczęło Wielkie Księstwo Litewskie. Wojowniczy Litwini podbijali kolejno ruskie państewka na terenie dzisiejszej Białorusi, potem posunęli się na południe i uzależnili Kijowszczyznę oraz Księstwo Halicko-Wołyńskie. Zachodnie księstwa ruskie przestały istnieć jako niezależne państwa. Największy zasięg terytorialny Wielkie Księstwo Litewskie osiągnęło w 1429 r. - rozciągało się na obszarze liczącym niemal 1 mln km kw.

Osobne państewka przerwały na północno-wschodniej Rusi. Istniało tam Księstwo Włodzimiersko-Suzdalskie, które wobec upadku Kijowa stało się ośrodkiem władzy. Tamtejsi władcy prowadzili zręczną politykę wobec Ordy, dzięki czemu unikali represji i najazdów. W 1325 r. metropolita Piotr przeniósł rezydencję metropolitów ruskich z Włodzimierza nad Klaźmą do Moskwy i nakazał swoim następcom tam rezydować. Trzy lata później wielki książę włodzimierski Iwan I Kalita przeniósł do Moskwy swoją stolicę. Tak powstało Wielkie Księstwo Moskiewskie. Tam właśnie zaczął się kształtować nowy ośrodek ruskiej państwowości.

Nowej dynamiki nadał mu Iwan III Srogi. W 1480 r. zrzucił zależność od Wielkiej Ordy. Podbił i uzależnił księstwa Jarosławskie i Rostowskie, oraz Psków, zdobył i włączył do swojego państwa bogatą Republikę Nowogrodzką, która uznawała dotychczas zwierzchność Litwy. W 1482 r. namówił Tatarów krymskich, by ci najechali na ziemie litewskie i spalili Kijów. Wchłonął Księstwo Twerskie, które rywalizowało z nim politycznie. Zdobywał włości także na północny zachód od Moskwy: zagarnął Wiatkę i Ziemię Jugorską wzdłuż Peczory. Utrwalił też swoją władzę na Uralu, podporządkowując sobie Ziemię Permską.

Ruś Kijowska po śmierci Jarosława Mądrego w 1054 r. sięgała od Morza Czarnego na południu po Morze Białe na północy

W 1472 r. poślubił Zofię, bratanicę ostatniego cesarza bizantyjskiego Konstantyna Paleologa. Zaczął określać się jako „samodzierżca”, jako że jego władza pochodziła od niego samego, a nie od chana. Moskwa miała stać się ośrodkiem prawdziwej wiary - „trzecim Rzymem”, po Konstantynopolu i włoskim Rzymie, oraz spadkobierczynią tradycji Bizancjum.

To właśnie Iwan rozpoczął „zbieranie ziem ruskich”, czyli podporządkowywanie Moskwie terenów zamieszkanych przez ludność ruską, a będących kiedyś we władzy książąt kijowskich. Przypomnijmy, że Ruś Kijowska po śmierci Jarosława Mądrego w 1054 r. sięgała od Morza Czarnego na południu po Morze Białe na północy. W styczniu 1493 r. w korespondencji z wielkim księciem litewskim Aleksandrem Jagiellończykiem Iwan III po raz pierwszy użył określenia „gosudar wsieja Rusi”, czyli pan całej Rusi.

Stulecia wojen

Tak zaczęła się litewsko-moskiewska rywalizacja o władanie Europą Wschodnią. Dotychczas bowiem to wielcy książęta litewscy uważali się za panów całej Rusi. Teraz tytułu zaczął używać Iwan III, a po nim jego następcy. I nie szło tylko o tytuł: moskiewscy władcy odrywali od Litwy kolejne księstwa, miasta, tereny. Korzystając z bezkrólewia po śmierci Kazimierza Jagiellończyka Iwan III zaatakował Litwę w 1492 r. Wojna toczona w dwóch fazach (1492-1494 i 1500–1503) przyniosła Wielkiemu Księstwo duże straty terytorialne. Do konfliktu musiała włączyć się Korona, co z kolei zapoczątkowało trwające całe wieki wojny polsko-rosyjskie.

Z jednej strony Litwa była zbyt słaba, by samodzielnie odeprzeć moskiewską agresję. Ba, siły na to nie miała nawet cała potężna Rzeczpospolita, która, owszem potrafiła zadać Moskwie bolesne klęski, ale nigdy na tyle duże, by zupełnie wyeliminować ją z gry.

Trzeba też pamiętać, że Polska prowadziła też wojny z innymi wrogami, na innych frontach (np. z Zakonem Krzyżackim, Mołdawią, Tatarami). Z drugiej strony dokładnie takie same problemy miała Moskwa rozszerzająca się nie tylko na zachód, ale także na północ,

wschód i południe i musząca także tam angażować swojej siły. Niemniej jednak bilans w I połowie XVI w. był dla Rzeczypospolitej zdecydowanie niekorzystny. Wielkie Księstwo Litewskie utraciło rozległe obszary na wschodzie, m.in. księstwo czernihowskie, Siewierszczyznę i Smoleńszczyznę.

Szansą na odmianę historycznego losu stały się dla Polski lata 1918-1921

Moskiewskie zbieranie ziem ruskich

Wojny z Moskwą prowadzili Aleksander Jagiellończyk, Zygmunt Stary, Zygmunt August, Stefan Batory, Zygmunt III Waza, Władysław IV Waza, Jan Kazimierz i Jan III Sobieski. Na początku XVII w., gdy w Rosji zapanowała Wielka Smuta, pojawiła się szansa pobicia jej i osadzenia na moskiewskim tronie królewicza Władysława Wazy. Przy pewnych warunkach mogło to na stałe zmienić polsko-rosyjskie relacje, jednak różnice religijne i kulturowe (oraz ludzkie ambicje) wzięły górę.

Była to chyba ostatnia szansa, by Rzeczpospolita zdobyła przewagę nad Moskwą. Prawie cztery dekady później wybuchło powstanie Chmielnickiego, które doprowadziło do oddania się Kozaczyzny pod zwierzchnictwo cara i rozpoczęcia wojny polsko-moskiewskiej zakończonej oderwaniem od Polski Smoleńska, lewobrzeżnej Ukrainy i Kijowa. Odtąd przewaga w zdobywaniu ruskich ziem była już stale po stronie Moskwy.

Zwycięstwo z nawiązką

W czasach cara Piotra I Rosja uzyskała status europejskiej potęgi i rozciągnęła swoje wpływy na Rzeczpospolitą. Potężne niegdyś państwo polsko-litewskie stało się rosyjskim protektoratem. I z tego statusu już nigdy się nie wyrwało. Za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego uzależnienie stało się jeszcze większe, a próba uwolnienia się od niego w postaci uchwalenia Konstytucji 3 Maja i wojny w jej obronie skończyła się fiaskiem. Władana przez Katarzynę Wielką Rosja przeprowadziła trzy rozbiory Polski, w wyniku których w granicach imperium znalazły się m.in. Inflanty, Wielkie Księstwo Litewskie i Ukraina (którą nazwano Noworosją…). Cel zapoczątkowany przez Iwana III Srogiego został zrealizowany z nawiązką: Moskwa nie tylko zebrała wszystkie ziemie ruskie, ale doprowadziła też do całkowitej likwidacji konkurenta, czyli Polski.

Ziemie Wielkiego Księstwa oraz Ukrainę Moskwa uznała za swoją własność. Gdy bowiem na kongresie wiedeńskim w 1815 r. mocarstwa zdecydowały o utworzeniu Królestwa Polskiego, jego wschodnie granice kończyły się na Bugu. Ziemie wschodnie zostały w Rosji, a apele o ich przyłączenie do Kongresówki car odrzucał z całą stanowczością. Odtąd wszystkie polskie powstania wybuchały pod hasłem przywrócenia przedzaborowej Rzeczypospolitej, złożonej z Korony, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rusi.

Tymczasem apetyty Rosji nadal nie były zaspokojone. Latem 1914 r. atakująca Austro-Węgry armia carska zajęła Galicję Wschodnią ze Lwowem. Ją też uznano za ruską ziemię i razem z Bukowiną włączono do Rosji. W odezwie wielkiego księcia Mikołaja Romanowa do „Narodu Ruskiego” napisano: „Bracia! Niech nie będzie więcej Rusi ujarzmionej. Dziedzictwo św. Włodzimierza, ziemia Jarosława Ośmiomysła, kniaziów Daniła i Romana, zrzuciwszy jarzmo, niechaj wstąpi na jedyną ścieżkę wielkiej nierozdzielnej Rosji! Niechaj spełni się wyrok Opatrzności, błogosławiący sprawę wielkich restauratorów Ziemi Rosyjskiej”. Utworzono gubernie lwowską, stanisławowską i tarnopolską, prowincje poddano rusyfikacji.

Szansą na odmianę historycznego losu stały się dla Polski lata 1918-1921. W Rosji zapanowała znowu Wielka Smuta. Po rewolucji bolszewickiej i klęsce w wojnie światowej kraj pogrążył się w chaosie wojny domowej i obcych interwencji. W 1919 r. armia odrodzonej Rzeczpospolitej ruszyła na wschód i bez większego trudu osiągnęła na Białorusi prawie linię granic sprzed I rozbioru. Wiosną następnego roku na Ukrainie ruszyła druga ofensywa, która równie łatwo zdobyła Kijów. Wydawało się, że marzenie pokoleń Polaków pod zaborami - odbudowa przedrozbiorowej Rzeczypospolitej - zrealizowało się. Federacyjny plan Józefa Piłsudskiego dawał nadzieję na oderwanie od Rosji Białorusi i Ukrainy, związanie ich z Polską i odepchnięcie Moskwy.

Państwo polsko-litewskie stało się rosyjskim protektoratem

Niestety, zdobycze te okazały się nietrwałe, a plan marszałka nie zdobył popularności u Białorusinów i Ukraińców (nie mówiąc już o Litwinach). Mało tego, po świetnych zwycięstwach pod Warszawą i nad Niemnem pokój ryski nie przyniósł Polsce oszałamiających nabytków terytorialnych mogących osłabić Rosję. Zdominowana przez endeków polska delegacja dobrowolnie zrezygnowała z poprowadzenia granicy bardziej na wschód. Choć wojnę 1920 r. i traktat ryski okrzyknięto wielkim sukcesem, faktycznie był to sukces jedynie połowiczny. W czasach, gdy potencjał państwa definiowały w ogromnej mierze jego rozległość terytorialna i zaludnienie, dobrowolną rezygnację z oferowanych przez przeciwnika obszarów (w dodatku zamieszkanych przez Polaków) trudno nazwać dobrym posunięciem.

Klątwa linii Curzona

Kolejna runda rozgrywki o dawne ziemie ruskie odbyła się podczas II wojny światowej. We wrześniu 1939 r. związany tajnym sojuszem z III Rzeszą Stalin zaatakował Polskę i odzyskał to, co stracił w 1921. Kresy (nazwane w sowieckiej propagandzie Zachodnią Białorusią i Zachodnią Ukrainą) zostały włączone do ZSRR. Ogłoszono wyzwolenie uciskanej przez Polaków ludności białoruskiej i ukraińskiej.

Polski rząd w Londynie stał na stanowisku granicy ryskiej i próbował przekonać do tego aliantów zachodnich. Ci jednak uważali, że życzenia Stalina są ważniejsze, a poza tym Polska otrzyma rekompensatę w postaci niemieckich ziem na zachodzie i północy. Tak też się stało: zajętych w 1939 r. Kresów Stalin już nie oddał, a wszystkie próby przekonania go, by Wilno lub chociaż Lwów znalazły się po polskiej stronie spełzły na niczym. Wytyczona jako propozycja latem 1920 r. mityczna linia Curzona stała się polskim przekleństwem. Stalin zrealizował zamiar carskich poprzedników z Kremla - zebrał w granicach państwa rosyjskiego wszystkie dawne ziemie ruskie. I dodał do nich jeszcze połowę Europy.

Sowieckie imperium rozpadło się po 46 latach - w 1991 r. ZSRR przestał istnieć, a Białoruś i Ukraina ogłosiły niepodległość. Kraje, które z niewielkimi przerwami od prawie 200 lat należały do Rosji, teraz stały się nagle niezależnymi państwami. Dla wielu rosyjskich polityków i dla wielu zwykłych Rosjan stało się to szokiem. Taka sytuacja była nie do zaakceptowania. Dlatego gdy końcu smuty czasów Jelcyna władzę przejął były kagiebista i patriota Związku Sowieckiego Władimir Putin, jednym z jego głównych celów stało się ponowne zebranie ziem ruskich i odtworzenie ZSRR, choć już pod inną nazwą i inną flagą.

Wykorzystując politykę, gospodarkę, kulturę, a gdy trzeba było to i wojsko, doprowadził do uzależnienia od Rosji Białorusi. Kierowane przez Aleksandra Łukaszenkę formalnie niezależne państwo stało się w rzeczywistości rosyjskim protektoratem. Ważniejsza od Białorusi była jednak Ukraina, kolebka rosyjskiej państwowości. To jej odzyskanie było dla Putina najważniejsze. Dążył do tego rozmaitymi sposobami od samego początku. Gdy okazało się jednak, że społeczeństwo ukraińskie nie chce być częścią Rosji, tylko woli Zachód - Unię Europejską i NATO - Putin sięgnął po radykalne sposoby. W 2014 r. oderwał od Ukrainy Krym i Donbas, potem przez siedem lat przygotowywał się do zbrojnej agresji. Jej czas nadszedł w lutym 2022 r.

Na naszych oczach znów odbywa się moskiewskie zbieranie ziem ruskich.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.