Oddaj włosy dla kobiet po chemioterapii. Weź przykład z uczennic w naszym mieście!
10 osób musi oddać włosy, by jedna odzyskała to, co zabrała choroba.
- Usłyszałam od koleżanki, że mogę ściąć włosy i ich nie wyrzucać, tylko przekazać je dla chorych osób, które swoje włosy straciły - zaczyna Ola z 3 klasy w szkole muzycznej w Szczecinie, której włosy sięgają za pas. - Teraz w maju idę do pierwszej komunii świętej, dostanę dużo prezentów. Ale tak sobie pomyślałam, że ja też mogłabym zrobić jakiś prezent, taki dobry uczynek. Kiedy moja ciocia była chora na raka, największym problemem dla niej była utrata włosów. To było smutne. Chodziła cały czas w czapce. Dla kobiety to jest ważne, by ładnie wyglądać, nawet jak się choruje. Trzeba czuć się dobrze, kiedy się leczy. Wtedy jest siła, by walczyć o zdrowie. Są również przecież dzieci, które też są chore i nie mogą tak jak ja zapuścić włosów. Są wyśmiewane. Dla mnie to nic takiego obciąć włosy i je oddać. Przecież moje odrosną...
Dziesięć dla jednego
- Długie włosy mi już trochę przeszkadzają, ale tak naprawdę zapuszczałam je celowo - zdradza Julia z 6 kl. SP nr 37 w Szczecinie, która od dwóch lat nie ścinała włosów. Kiedyś przeczytałam o akcji zbierania włosów na peruki, ale by móc je oddać musi być odpowiednia długość. Postanowiłam poczekać. Namawiam wszystkie koleżanki i kolegów z długimi włosami, by oddali swoje włosy, kiedy zdecudują się je ściąć. Niech to będzie taki ich dar od serca.
- Najlepiej gdyby włosy oddało bardzo dużo ludzi - wtraca Ola. - Bo jak czytałyśmy z mamą, to na jedną perukę potrzeba nawet 10 głów! Nie czekajcie! Ścinajcie!
- Bardzo się cieszę, że córka robi coś z dobroci serca i nic nie oczekuje - podsumowuje pani Aneta, mama Oli. - Dziś to rzadkość. Sami przekupujemy dzieci - coś za coś, więc tym bardziej jest to cenne, kiedy decydują się na taki gest.
Taka peruka kosztuje
Akcja „Daj Włos” Fundacji Rak’n’Roll trwa od lipca 2011 roku a sama fundacja działa od 2009 roku.
- Na pomysł akcji wpadła założycielka fundacji - Magda Prokopowicz, która sama chorowała i straciła włosy w trakcie leczenia - opowiada Kamila Stępień z fundacji. - Doskonale wiedziała z jakimi problemami borykają się kobiety. Wiedziała jak bardzo są dla nich istotne włosy. To ich atrybut kobiecości, który nagle tracą. Wpadła na pomysł zbiórki włosów, bo peruki z naturalnych włosów są bardzo drogie - to koszt ok. 3 tys. zł a my przekazujemy je za darmo. Na początku trafiało do fundacji kilkaset paczek włosów rocznie, ale już w 2016 roku otrzymaliśmy prawie 23 tys. paczek z włosami. Dwa lata temu było to 10 tys. paczek. Salony same się do nas zgłaszają, nikogo nie nakłaniamy do tego. Salon przecież robi to za darmo. Później włosy trafiają do perukarni Rokoko.
Każdego dnia przybywa miejsc, w których można oddać włosy w ramach akcji, obecnie to około 650 salonów w całej Polsce. W ciągu miesiąca fundacja może przekazać ok. 25 peruk, ale nigdy nie jest to stała liczba, bo panie muszą mieć z czego wybrać i przymierzyć perukę. Najbliżej Szczecina można zrobić to w Poznaniu.
Szczecin też daje włos!
- Trudno powiedzieć od jak dawna jesteśmy w akcji, bo to już wiele lat i tysiące warkoczy, które już od nas zostały wysłane - mówi Jacek Karolczyk ze Studia Karolczyk. - Czasami klienci dowiadują się u nas, że przy okazji zmiany fryzury, mogą przekazać włosy dla fundacji. A czasami pojawiają się u nas już z takim zamiarem. W naszym salonie jest tak, że jeśli ktoś ma zamiar oddać swoje włosy, oferujemy mu darmowe cięcie do zamierzonej fryzury a także modelowanie.
- Chętnych do oddania swoich włosów jest zazwyczaj najwięcej w okresach wiosenno-letnich - zauważa Wiktor Niedźwiedź ze Studia Karolczyk. - Dziewczynki zazwyczaj pojawiają się po pierwszej komunii, zdarzają się także chłopcy.
Od około 1,5 roku w akcji uczestniczy salon pana Emila.
- Obejrzałem kiedyś program, w którym prezentowano akcję fryzjerów we Wrocławiu, którzy zebrali się w jednym miejscu i ścinali włosy na ten cel - opowiada Emil Łyszczyński ze Studia Fryzur Lilu. - Pomyślałem - dlaczego nie?! Obecnie bezpłatnie wykonujemy usługę ścięcia włosów dla fundacji do linii równego cięcia. Jeśli ktoś życzy sobie inną fryzurę, jest przyjmowany tak jak każdy klient, odpłatnie. Najmłodsza osoba, która w moim salonie podarowała swoje włosy na perukę to 7-letnia dziewczynka.
Jak się zgłosić? Jak oddać swoje włosy?
W tej chwili w Polsce peruki z naturalnych włosów są tylko częściowo refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a dopłata do nich jest wyjątkowo wysoka. W odpowiedzi na tę sytuację ruszyła akcja „Daj Włos!”.
Każdy, kto chce obciąć włosy, może to zrobić w dobrym celu - na peruki dla kobiet w trakcie chemioterapii.
- Angażujemy do współpracy zakłady fryzjerskie, które ścinają włosy w odpowiedni sposób, a następnie przekazują je nam - czytamy na stronie internetowej fundacji. - Dalej włosy wędrują do perukarni Rokoko, która robi doskonałe, wygodne i piękne peruki. Te są przekazywane za darmo kobietom, które walczą z rakiem. Dzięki temu mogą wyglądać znacznie lepiej i mają więcej siły w drodze do zdrowia.
W akcji może wziąć udział każdy, kto ma min. 25 cm włosów do ścięcia i zmieniając swój wygląd chce zrobić coś dobrego dla innych. Aby wziąć udział w akcji wystarczy ściąć włosy, według instrukcji ścinania włosów zamieszczonej na stronie i przesłać je razem z wypełnionym oświadczeniem na adres fundacji Rak’n’Roll: ul. Wiśniowa 59 lok. 6, 02-520 Warszawa, z dopiskiem „Daj Włos!”. Włosy należy przed ścięciem umyć, bez korzystania z odżywki, nie wolno także pomieszać końca włosów z nasadą. Włosy mogą być farbowane - ważne, aby nie były rozjaśnione lub zniszczone.
Fundacja Rak’n’Roll
Zmieniamy schematy myślenia o chorobie nowotworowej i działalności na rzecz poprawy jakości życia chorych na raka.
Fundacja powstała w październiku 2009 roku z inicjatywy Magdy Prokopowicz, która po swoich doświadczeniach z chorobą onkologiczną chciała pomóc innym chorym w podobnej sytuacji. Naszym celem jest przełamywanie tabu związanego z podejściem do raka w Polsce, zarażanie pozytywną energią.
Dzięki idei Rak’n’Roll kobiety chore na raka zaczęły walczyć o swoją kobiecość w chorobie i o to, aby chorować godnie i leczyć się świadomie.