Od zera do bohatera. Maciej Wilusz odszedł z Lecha i robi karierę w Rosji
Maciej Wilusz przed obecnym sezonem opuścił Lecha i z miejsca stał się podstawowym graczem FK Rostów. Czy ma nadzieję na mundial?
Maciej Wilusz - w Polsce, głównie zaś w Lechu, był piłkarzem niedocenianym, a w trudnym dla klubu momencie zrobiono wręcz z niego kozła ofiarnego. Zawodnik jednak się podniósł - spakował walizki, wyjechał do Rosji, gdzie jego kariera nabrała znów rozpędu i dziś jest podstawowym zawodnikiem FK Rostów. Sztab reprezentacji jednak na razie jego osobą się nie zainteresował.
Łatka pechowca
Przez lata niesłusznie przylgnęła do niego łatka pechowca. Karierę piłkarską rozpoczynał w Holandii, gdzie trenował w SC Heerenveen i Sparcie Rotterdam. W najwyższej klasie rozgrywkowej jednak nie zdołał zadebiutować z powodu kontuzji, choć był przygotowywany do gry w pierwszym składzie Sparty. Wkrótce musiał wrócić do Polski, do I-ligowego MKS-u Kluczbork, z którym zaliczył spadek. W zasadzie przygodę z piłką zaczynał wówczas od nowa. Na szczęście po spadku szybko zainteresował się nim GKS Bełchatów i już w styczniu 2012 roku był piłkarzem tego klubu. Dwa lata w tym zespole pozwoliły mu wejść na wyższy poziom, stać się czołowym polskim stoperem i w efekcie w 2014 roku przychodził do Kolejorza już jako reprezentant Polski.
W Lechu początki miał dobre - zdobył przecież z zespołem mistrzostwo kraju w 2015 roku. Jesienią 2015 roku został odstawiony w Lechu na boczny tory. Ten czas spędził na wypożyczeniu do Korony Kielce, gdzie zagrał w 13 spotkaniach. W aż siedmiu z nich zespół złocisto-krwistych zachował czyste konto, a Wilusz stał się liderem defensywy. Zimą Wilusz wrócił do Kolejorza, tyle, że wkrótce cała drużyna popadła w kryzys. Media wyliczyły jesienią 2016 roku, że ten piłkarz rzekomo przynosi pecha drużynie - na 19 meczów z jego udziałem, tylko trzy zakończyły się wygraną Lecha. Cała drużyna spisywała się słabo, po 7 kolejkach sezonu 2016/17 zajmowała 13. pozycję z zaledwie pięcioma strzelonymi golami. Tyle, że to z Wilusza zrobiono kozła ofiarnego - za porażki obwiniano jednego piłkarza, nie grupę, czy sztab szkoleniowy.
- To był trudny moment, bo w zasadzie cała wina spadła na mnie, co było dla mnie nie do zaakceptowania
- wspomina Wilusz.
Co więcej, wkrótce wygasał jego kontrakt z Lechem.
- Spotkałem się z prezesem Rutkowskim i postawiłem sprawę jasno - jeśli zostanę w Polsce, to tylko w Lechu, natomiast gdyby pojawiły się ciekawe oferty zagraniczne, będę chciał z nich skorzystać - dodaje.
Jak to się stało, że Maciej Wilusz trafił do FK Rostów, jak się tu czuje i jak ocenia swoje szanse na grę w reprezentacji Polski? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień