Leszek Mazan

Od Wawelu wieje grzechem: przewodnik po Krakowie budzącym zgorszenie

Od Wawelu wieje grzechem: przewodnik po Krakowie budzącym zgorszenie    Fot. 123rf
Leszek Mazan

Bardziej niż powietrza, głodu, ognia i wojny, smoka, innowierców, socjalistów etc. Kraków zawsze obawiał się największego z możliwych niebezpieczeństw: ZGORSZENIA, osobliwie przez epatowanie nagością. Zagrożenie musiało być realne, skoro już w roku 1184 Watykan przysłał nad Wisłę rzymskiego legionistę w stanie spoczynku, św. Floriana, który miał gasić grzeszne chucie (a przy okazji również pożary).

Proponowany przez nas przewodnik - pierwszy tego typu w dziejach rzeźbionego barokiem i renesansem dumnego miasta królów - poprowadzi nas do miejsc, w których rozegrały się najważniejsze, choć nie zawsze zwycięskie (a prawdę mówiąc najczęściej przegrane) potyczki z szatanem.

JAN KAPISTRAN I PIESZCZENIE RAMY

Zacznijmy od stojącej na kamienicy przy rogu ulic Wiślnej i św. Anny kamiennej figury włoskiego franciszkanina Jana Kapistrana. Sławny w całej Europie, bezkompromisowy dla grzechu, kaznodzieja przyjechał do Krakowa w roku 1453 na zaproszenie króla Kazimierza Jagiellończyka i kard. Zbigniewa Oleśnickiego. Kazania wygłaszał z beczki na Rynku, a były one tak sugestywne, że słuchacze, a zwłaszcza egzaltowane niewiasty (mimo że mówca głosił wyłącznie w języku włoskim), wrzucały do płonącego ogniska swe nieraz bogate szaty, przepraszając za grzechy, przysięgając skromność i odporność na podszepty złego ducha, osobliwie w temacie szóstego przykazania.

Jakby na ironię, w sąsiadującej z figurą Kapistrana piwnicy Pałacu pod Baranami doszło w roku 1956 do pierwszej publicznej rozbieranki, zwanej z francuska striptizem.

Twórca kabaretu Piotr Skrzynecki wspominał po latach: - Nie pamiętam już, kto to wymyślił. Rozbierał się rower. Ściślej: rozbierała go przed publicznością Basia Nawratowicz, odmontowując kolejne elementy: kierownicę, szprychy. Ach, jak ona pieściła ramę…

- Nazywaliśmy to STRIPTIZEM HOLENDERSKIM albo „rowerem holenderskim erotycznym” - opowiadał Krzysztof Litwin. - Basia demontowała ten rower, a ja stałem z boku i grałem na własne piosenki…

Piotr Skrzynecki: - Był jeszcze STRIPTIZ POLITYCZNY. Joanna Olczakówna rozbierała się z woreczków, którymi była obwieszona. A w woreczkach był węgiel, cukier, cement, coś tam jeszcze, chyba butelka nafty? W każdym razie u nas nie było konwencjonalnych striptizów, bo zawsze unikaliśmy rzeczy konwencjonalnych. Jeśli któraś się rozbierała, to był to element jakiegoś numeru programu, a nie numer sam w sobie. Zawodową striptizerkę przyprowadził kilka lat poźniej Wiesław Dymny...

Czytaj więcej:

  • Jak widać, Kraków przy najlepszych chęciach nie zawsze mógł skutecznie bronić się przed zgorszeniem, ale cóż… Bywało, że szło ono z samego Wawelu...
Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Leszek Mazan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.