Od teraz: zero litości dla sprawców przemocy domowej
Nakaz bezzwłocznego opuszczenia mieszkania i zakaz zbliżania się do budynku dla sprawcy przemocy domowej. 1 grudnia zaczęła obowiązywać znowelizowana tzw. ustawa antyprzemocowa.
Anna miała dość poniżenia i przemocy, zabrała półtoramiesięczną córkę i uciekła z mężowskiego domu do rodziców w Dąbrowie pod Świlczą. Mąż Grzegorz i tu nie dawał jej spokoju przyjeżdżał, czasem skopał drzwi, ubliżał rodzinie Anny, pogroził śmiercią... Zgłosiła to policji, policja zgłosiła prokuraturze, prokuratura zgłosiła panu Grzegorzowi, pan Grzegorz nie stawił na wezwanie, podczas którego miano mu postawić zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad rodziną.
Mąż alkoholik siedemdziesięcioletniej pani Zofii wreszcie otrzymał prawomocny wyrok za znęcanie się nad nią. Wyrok w zawieszeniu, toteż wspólnego domu nie opuścił. Pani Zofia uciekła do pobliskiej rudery, byle być dalej od agresora. On w domu pełnym wygód, ona – bez pralki, wodę czerpie ze studni.
Do niedawna ofiary przemocy domowej nie miały dostatecznej ochrony, do wyroku sądu sprawcy mieli prawo mieszkać pod tym samym dachem ze swoimi ofiarami. I to na ogół zdesperowane ofiary opuszczały miejsce zamieszkania. A skala zjawiska raczej nie słabnie.
- Jak wynika ze statystyk, w 2020 roku przemocą dotkniętych zostało 3244 kobiety, 648 mężczyzn i 579 dzieci – wylicza podinspektor Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik podkarpackiej policji. - Od początku roku do końca października 2020 r. policjanci z województwa podkarpackiego wypełnili 3643 "Niebieskie Karty". W tym samym okresie 2019 roku było ich więcej - 3923.
Wchodzące dziś w życie przepisy mają zmienić ten stan rzeczy.
Najważniejszy z nich mówi, że sprawca, który stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia domowników, po wydaniu odpowiedniego nakazu będzie musiał być bezzwłocznie izolowany od swoich ofiar, opuścić mieszkanie oraz dostanie zakaz zbliżania się do niego.
Uprawnienia do realizacji tej szybkiej ścieżki realizacji działań ustawodawca powierzył policji i żandarmerii wojskowej.
Funkcjonariusze otrzymają do dyspozycji druki nakazów i zakazów, na podstawie których agresor będzie musiał opuścić miejsce zamieszkania niemal natychmiast po tym, jak ofiary zgłoszą przypadki znęcania się, a służby porządkowe podejmą interwencję.
Niemal natychmiast, bo sprawca dostanie czas na spakowanie rzeczy osobistych. Gdyby odważył się oponować, funkcjonariusze otrzymali w ustawie uprawnienia do zastosowania środków przymusu bezpośredniego.
CZYTAJ TEŻ: Zamknięci w czterech ścianach z oprawcą. W czasie kwarantanny nasila się przemoc domowa
Policjant lub żandarm wskaże też eksmitowanemu miejsce, w którym ten może znaleźć schronienie, np. noclegownię. Jeśli nie skorzysta z propozycji, będzie musiał podać policji adres, pod którym będzie go można znaleźć.
Ucieczka przed interwencją grozi mu utratą możliwości skorzystania z drogi odwoławczej od decyzji o izolowaniu go od ofiar.
Policja będzie sprawdzać, czy sprawca rzeczywiście znajduje się po podanym adresem. Jeśli nie, grozić mu będą kary aresztu, ograniczenia wolności, a także grzywny.
"Krok we właściwym kierunku"
Przegłosowana przez Sejm z końcem kwietnia br. ustawa wywołała zadowolenie pracowników służb socjalnych, którzy na co dzień mają do czynienia ze zjawiskiem przemocy domowej. Ale też wątpliwości, jedną z podstawowych jest: jakie możliwości będzie miał policjant oceniając „na szybko”, czy rzeczywiście doszło do przemocy, czy może zgłoszenie o przemocy domowej jest np. aktem zemsty domniemanej ofiary nad domniemanym sprawcą po kłótni małżeńskiej.
- Krok zdecydowanie we właściwym kierunku - ocenia ustawę pracownik jednego z podkarpackich ośrodków pomocy społecznej. – Choć z ostateczną opinią wstrzymajmy się, dopóki nie przekonamy się, jak w praktyce będzie realizowana. Rzeczywiście są przypadki, że na skutek przemocy domowej matka, często z dziećmi, umieszczana była w ośrodkach pomocowych, domach samotnej matki, a sprawca pozostawał w domu i bez konsekwencji do wydania decyzji sądowej. To jednak nieczęste sytuacje, a zjawisko przemocy domowej ma bardzo szerokie spectrum, wiele przypadków nie jest oczywistych „na pierwszy rzut oka”. Pracownicy socjalni wiedzą, jak często argument przemocy podnoszony jest przez współmałżonka, kiedy małżeństwo jest na przykład na etapie sprawy rozwodowej albo choćby w głębokim konflikcie. Skarga na przemoc nie zawsze okazuje się mieć potwierdzenie w faktach. Nie wiem, jak w takiej sytuacji poradzi sobie policjant, któremu powierza się podjęcie natychmiastowej decyzji o eksmisji domniemanego sprawcy, w sytuacji, kiedy jeszcze nie ma rozeznania w sytuacji.
Policja uspokaja, że i do tego otrzymała instrumenty prawne.
- Przed podjęciem decyzji policjant będzie zobowiązany do oceny ryzyka zagrożenia życia lub zdrowia osoby dotkniętej przemocą domową – zapewnia podinspektor Marta Tabasz-Rygiel. - Będzie dysponował odpowiednimi kwestionariuszami, które pozwolą to oszacować. Policja w celu ustalenia zasadności wydania nakazu/zakazu będzie mogła też wykonywać inne czynności, chociażby przesłuchać osoby.