Od redaktora: Ręce żądne nagród Komentarz Dziennika Łódzkiego
Często dostają Państwo nagrody w pracy za to, że po prostu robicie to, co do was należy? Nie?
To znaczy, że pracujecie w nieodpowiedniej firmie. Są takie firmy, gdzie wystarczy robić to, co się ma w obowiązkach, i kasuje się kilkadziesiąt tysięcy. Tak jak to zrobił prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski i jego zastępcy, którzy dostali po ponad 80 tys. zł w ubiegłym roku. Trudno przy tym zapomnieć, że na prezesie ciążą prokuratorskie zarzuty wpływania na konkursy na dyrektorów w NIK (do czego się nie przyznaje). Ale niech tam, na razie to tylko akt oskarżenia.
Według słownika języka polskiego nagroda to forma uznania lub wyróżnienia za osiągnięcia, zwycięstwo w konkursie, w zawodach. W instytucjach finansowanych z pieniędzy publicznych wyjątkowo łatwo przyznaje się nagrody, chociaż zwycięstw nie widać. Nie chodzi tylko o NIK, popatrzmy, co robią choćby w ministerstwach. Co pozostaje? Rozprawić się ze słownikiem języka polskiego.