Od pożaru kamienicy po żar ludzkich emocji i lanie wody
Na strychu stoi woda, a nasiąknięte wilgocią ściany mieszkań pokrywa dorodny grzyb. Taki jest efekt osuszenia bydgoskiej kamienicy przy Św. Trójcy 3 po pożarze, który wybuchł w Boże Narodzenie. Wytypowana przez ADM (zarządcę kamienicy) firma wyceniła tę usługę na 74 tys. zł. - Nie zapłacimy, bo efekty widać gołym okiem, a narzucony nam odgórnie przedsiębiorca nie miał doświadczenia w osuszaniu budynków ani stosownego wpisu w ewidencji gospodarczej, zaś odbiór wykonanych przez niego prac odbył się zza biurka pracownika ADM - burzą się pogorzelcy.
Pożar wybuchł nad ranem. - Syn nas obudził. Ogień był wielki, ogarniał już dach. Próbowałem gasić, lałem gary wody, ale było za późno - wspomina Mirosław Smala, Mimo błyskawicznej akcji strażaków pożar strawił dach budynku i mieszkania na ostatniej kondygnacji, zaś inne zostały zalane. PINB nakazał opróżnienie kamienicy z lokatorów. Tym z mieszkań komunalnych gmina błyskawicznie przydzieliła nowe lokale. W kiepskiej sytuacji są pogorzelcy z aktem własności. Pan Mirek dostał lokum w hostelu dla samotnych matek, zaś Annę Moreno umieszczono w młodzieżowym schronisku. Pani Anna nie zdążyła jeszcze ubezpieczyć mieszkania, bo niedawno je kupiła i kończyła remont. Inni pogorzelcy wynajmują mieszkania i liczą na szybki powrót do wyremontowanej kamienicy. A z tym nie będzie łatwo, bo odbudowa i remont budynku mogą kosztować nawet pół miliona zł i nie jest pewne, czy ubezpieczyciel te koszty w pełni pokryje. Na dodatek we Wspólnocie Mieszkaniowej, zamiast wspólnego działania, pojawiły się zgrzyty i
ostre podziały.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień