Wydajemy na 500+. I dobrze. Wydajemy na piórnikowe, na dodatkowe emerytury. Wydajemy na walkę z koronawirusem a dokładnie z jego skutkami, bo taniej czasami jest dopłacić przedsiębiorcom, żeby przetrwali i utrzymali miejsca pracy niż potem latami mozolnie odbudowywać gospodarkę. Jeżeli zachorowań będzie więcej – pojawi się problem kolejnych wydatków.
Wydaje rząd, ale przecież w imieniu państwa, w imieniu wszystkich. Wydajemy zatem – nawet jeśli z wydatkami rządu się nie zgadzamy. Czasem wspólnymi pieniędzmi palimy w kominku. Wydajemy bez sensu na Polską Fundację Narodową, poszły pieniądze na respiratory, testy i maseczki.
Czasem wydajemy całkowicie bez sensu. Czasem państwowe pieniądze wylądują w prywatnej kieszeni bez żadnego, ale to żadnego pożytku. Jednocześnie mamy coraz mniej inwestycji, państwo ma coraz mniej dochodów. I tak dochodzimy do sprawy najważniejszej: Polska jak za Gierka zadłuża się na potęgę.
Polityka rządu uderza we wszystkie instytucje publiczne: samorząd, instytucje kultury i na końcu każdego obywatela. Żeby bowiem wydawać trzeba mieć co. Ale ostatecznie nie tylko o dług publiczny czy deficyt chodzi. Najważniejsze jest, że im więcej wydatków socjalnych tym bardziej zmienia się mentalność społeczna a ścisła łączność praca-płaca zostaje rozerwana. Pewnie niejeden powie, ze w czasach III RP za mało było szacunku dla pracy, ale polski sukces gospodarczy – pewnie największy w ciągu ostatnich kilkuset lat i największy w Europie środkowej opierał się na pracy, opierał się na przekonaniu, że nic samo nie przyjdzie. Na tym oparł się sukces polskich wielkich firm, szczególnie firm rodzinnych, w których praca stała się elementem wychowania kolejnego pokolenia. Z pieniędzy zapłaconych w podatkach polskie rodziny mają 500+.
Żeby Polska nie podupadła gospodarczo trzeba powrócić do tematu pracy. Hasło na jesień? Praca. 40 lat po wydarzeniach polskiego Sierpnia mówimy o Solidarności, mówimy o nowej solidarności. A to oznacza, że Ci którzy pracują muszą być uszanowani. Polska przyszłości musi być oparta o prostą zasadę, że jeśli ktoś pracuje więcej, ma więcej pomysłów i więcej wkłada do budżetu, to może liczyć na poważne potraktowanie, niższe podatki. Idzie czas pracy – więc 18 listopada rusza kongres o pracy i nowej solidarności.
Będziemy otwarcie dyskutować jak zmieniła się nasza praca w czasach Covid, czy ma sens wprowadzenie dla każdego płacy minimalnej, czy jest sposób by docenić „niewidzialną” pracę matek a czasami ojców w gospodarstwach domowych, czy można znaleźć sposób na docenienie pracy seniorów, którzy są tak bardzo potrzebni w każdym zespole, czy emerytura musi być wyrokiem (‘jesteś niepotrzebny”)? Na czterdziestolecie Solidarności wracamy do źródeł i z Norwidem pytamy „co jest pracy abecadłem”?