Media rządowe podają, że o 20 mln zł. wzrośnie w kolejnym roku pula środków przeznaczonych na opiekę „wytchnieniową” dla dzieci i dorosłych niepełnosprawnych. Mało? Dużo? Ludzie się łatwo nie połapią.
Znana komentatorka Kataryna szybko przelicza, i wychodzi jej, że to 20% rocznego budżetu Polskiej Fundacji Narodowej lub 1% rocznego budżetu rządowej telewizji. A była mowa o wsparciu dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. 28 października władza zabrała obiecane dzień wcześniej dodatki dla większości medyków pracujących w czasie pandemii. A była mowa o wsparciu służby zdrowia.
Nic to, że jak doświadczenie pokazuje, narażony jest każdy lekarz, nie tylko ten z oddziału zakaźnego. Przy kilkunastu tysiącach zakażeń dziennie każdy medyk, pielęgniarz, lekarka, salowy może spotkać kogoś z wirusem i poważnie zachorować. Tego samego dnia rząd lekką ręką wydaje pieniądze na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Pomijam już fakt, ze dzisiaj nikt nie wie do czego doprowadzi pandemia i nie wiadomo jak zmieni się rynek lotniczy na świecie i kiedy gospodarka wróci do normy. Całkiem zwyczajnie budowa mogłaby zaczekać a chorzy i lekarze nie.
Przedstawiciele władzy atakują młodzież za udział w protestach. Władza ma przeciw sobie górników, ma też przeciw rolników, bo wprowadziła na rympał tzw. ustawę futerkową, branżę produkcji napojów, sadowników i wiele innych powiązanych, bo w środku pandemii chce wprowadzić podatek cukrowy, właścicieli i pracowników kilkudziesięciu tysięcy spółek komandytowych, którym dołożyła właśnie podatkami, właścicieli wielu aptek za nowe prawo farmaceutyczne, miliony kobiet za złamanie kompromisu politycznego w sprawie aborcji, który obowiązywał 27 lat. Ma władza przechalpane u wielu rozsądnych ludzi za ton wypowiedzi ministrów, brak przygotowania na jesienną pandemię, zgubione respiratory i maseczki. Ta władza szuka teraz sojusznika w biskupach obiecując partyjną ochronę Kościołowi. Już tylko Opatrzność może wpłynąć na przywódców kościelnych, żeby tego serdecznego uścisku, który pogruchocze polski Kościół nie przyjęli. Szczególnie jeśli rząd szykuje preteksty do rozwiązań nadzwyczajnych. Byłoby to chichot historii na wielka skalę, gdyby się okazało, że Kościołowi pozostaje żyrować politykę rządu wbrew więcej niż połowie Polaków.
Czy to jest władza, która bije na oślep? Czy rzecz w nieudolności w walce z kryzysem i chodzi o to, by, zbudować uzasadnienie dla jakiegoś innego działania, dla powiedzenia, ze państwu „groziła anarchia” i władza musiała pójść „twardo”.
Czyżby ktoś szykował stan wyjątkowy?