Premier jedzie do jednego z największych ogrodników w Polsce. Fotografuje się na tle setek tysięcy storczyków, które trafią na wielkie wschodnie i zachodnie rynki i opowiada o Polskim Ładzie, czyli pomyśle na nowy ustrój gospodarczy Polski. Właścicielem zakładu ogrodniczego jest rodzina państwa Ptaszków - od pokoleń pracująca w branży; Ptaszkowie to ludzie wyjątkowo pracowici i solidni, po uszy zaangażowani w życie społeczne Stężycy.
Piękny gest wobec właścicieli gospodarstwa, które daje dobrze płatną pracę wielu ludziom, został tego samego dnia przez tego samego premiera zepsuty uwagami z na temat „bogatych”, którym trzeba dołożyć finansowo.
Zostawiam na boku, że polska polityka powoli przypomina amerykańską czasów Donalda Trumpa. Im bogatszy polityk, tym bardziej ujada na „bogaczy”. Sprawa jest poważniejsza - w rzeczywistości bowiem nie ma świata „przedsiębiorców” odrębnego od nich „innego świata”. Często ten, kto jest zatrudniony na etacie, dodatkowo jest przedsiębiorcą i zatrudnia innych.
Z punktu widzenia jego pracowników kluczowe jest, by państwo swoimi regulacjami nie udusiło biznesu. To całe nadawanie na bogatych to szkodzenie Polsce, to wprowadzanie konfliktów społecznych i szkodzenie większości pracowników, którzy mają zajęcie dzięki tym, którzy prowadzą sklepy, firmy informatyczne czy transportowe. Władza, która w sztuczny sposób szczuje jednych na drugich, albo nie rozumie, jak działa państwo i społeczeństwo, albo celowo je krok po kroku demontuje.
Założenia podatkowe Polskiego Ładu sprowadzają się do tego, by wybić zęby przedsiębiorczym osobom. Proste rachunki prowadzą do wniosku, że przy miesięcznym wynagrodzeniu 3500 na rękę pracownik dostanie więcej o ok. 148 zł. Ale już zarabiający ok. 5- 6 tysięcy prawdopodobnie straci. Ten, kto zarobi 8000 zł, zapłaci więcej 153 zł miesięcznie. Za koncepcją Polskiego Ładu kryje się koncepcja takiego oto społeczeństwa: coraz więcej władzy w rękach urzędników państwowych. Coraz więcej pieniędzy w rękach ministerstw, które będą je wydzielały wedle politycznego upodobania.
Na naszych oczach PiS rozrywa związek między pracą a wynagrodzeniem. W coraz większym stopniu pieniądze w rękach obywatela będą zależały od tego, czy ma dwoje, troje czy czworo dzieci, czy jest drugim czy trzecim dzieckiem. Od tego będzie też zależała cena mieszkania, szansa na kredyt itd. W coraz mniejszym stopniu powodzenie będzie można osiągnąć poprzez wytrwałą pracę, wcześniejsze wstawanie, naukę i chęć zdobywania doświadczenia.
Nowy Ład od strony podatkowej to pomysł z piekła rodem, pomysł na Polskę bardziej podzieloną, mniej sprawiedliwą i mniej przedsiębiorczą. Jest jeszcze czas to zmienić.