Życie polityczne składa się ze szczegółów i gestów, które więcej mówią niż niejedno przemówienie charyzmatycznego lidera. Na forum Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie 26 państw, które należą do UE potępiło represje wobec demonstrantów w Rosji i represje wobec A. Nawalnego. Wyłamało się tylko jedno państwo – Węgry. Warto odnotować.
Nawalny wrócił do swojego kraju jako bohater. Mógł wybrać spokojne życie na emigracji. Pewnie bez trudu znalazłby pieniądze na dobre funkcjonowanie w Niemczech czy w USA, do końca życia mógłby bezpiecznie komentować wydarzenia w Rosji jako ceniony ekspert. Zresztą wielu opozycjonistów białoruskich czy rosyjskich wybiera taki model funkcjonowania i w rzeczy samej trudno ich krytykować. Trzeba jednak podkreślić postawę Nawalnego – pokazał, że ma polityczny power i coś zaryzykował.
Nie, nie. To nie tekst o polityce zagranicznej. To opowieść o Nawalnym jako figurze współczesnej polityki. Jest polityka w mediach społecznościowych, jest polityka obfitości brukselskich salonów, żartów i skandali z pierwszych stron kolorowej prasy, ale jest też polityka poważna, na którą ludzie czekają. Nawet w Rosji, nawet w Jakucku, przy ponad 55-cio stopniowym mrozie. Po latach polityki jako zabawy, polityki przesady i populizmu gdzieś w głębi ludzkiej świadomości rodzi się potrzeba polityki na poważnie. Nawalny budzi Rosjan, żeby wyszli na protest, ale Nawalny swoim zachowaniem coś mówi także do ludzi Zachodu, którym już kowidowa epidemia pokazała, że wszystko co mają może być funta kłaków warte z dnia na dzień, że bogaci seniorzy mogą mieć problem, by znaleźć miejsce pod respiratorem.
A może to nie narcystyczni politycy zmienią nasz świat, który w ostatnich latach zachłysnął się populizmem i półprawdą ale zdrowy rozsadek ludzi? Nie znajdziecie nic bardziej optymistycznego w ten weekend niż badania Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, dotyczące polskiej polityki wschodniej. Gdy co drugi polityk pogrywa sobie na nastrojach antyimigranckich – 71% Polaków popiera imigrację Ukraińców do Polski a 62% imigrację Białorusinów. Gdy politycy kombinują jak tu powiedzieć coś o Nawalnym i sytuacji w Rosji, jakich słów użyć, by opisać politykę A. Łukaszenki zdecydowana większość badanych popiera wydawanie budżetowych środków na pomoc dla Białorusi. Wraca do słownika polityki słowo empatia, Polacy rozumieją, że pomaganie strategicznie ma sens i się „opłaca”. Wracają wartości do polityki. Może już idzie czas, gdy słowo „prawda” będzie ważniejsze niż piar? Czy Nawalny zwiastuje więcej powagi w polityce dla nas a dla Rosjan nadzieję na zmianę? Zobaczymy