Od Krakowa do Brukseli. Brama na Wschód
Nie ma dyskusji o wyborach w Rzeszowie, jest tylko debata o Polsce i jej ustroju. Trzeba skorzystać z nagłej miłości obozu władzy do samorządu, która objawi się nad Wisłokiem i postawić wszystkie trudne pytania.
Można wybory w Rzeszowie załatwić w ten sposób, że każda partia wystawi swojego kandydata, do drugiej tury wejdzie dwoje z nich a potem normalna polityczna nawalanka jak to u nas. Opowiadanie, że to wojna o wszystko, że tam się pokaże trend polityczny dla całego kraju itd. Partia rządząca, która w stolicy Podkarpacia nie może być pewna swego, wyznaczy pewnie na komisarza swojego polityka, być może tego, który jednocześnie będzie kandydował a cały program sprowadzi się do obiecania, ze nikt z pracowników komunalnych nie straci roboty. Ale może można do tematu podejść inaczej? Może władza tym razem zachowa się rycersko i demokratycznie i postawi do rządzenia miastem urzędnika, który przeprowadzi je przez burzliwą kampanię. Przecież w czasie covidu tym bardziej potrzeba zająć się służbami miejskimi, obroną lokalnych miejsc pracy a nie polityczna nawalanką?
Wybory w Rzeszowie są też okazją do poważnej rozmowy o roli wielkich miast. Toczyć się będą w czasie, gdy władze państwowe cisną samorządy finansowo, nakładają kolejne obciążenia, grożą reformą samorządu, każdy przecież wie co to znaczy: odbieranie miastom i gminom kolejnych możliwości. Samorządy zachowały się wzorowo w początkach pandemii, gdy jeszcze nie było żadnych tarcz, pokazały, ze potrafią reagować. Tymczasem jest tajemnicą poliszynela, że w kraju trwa cicha wojna podjazdowa rządu z wielkimi miastami i szerzej, tymi samorządami, gdzie PiS nie wygrało. Chce władza walczyć o rządzenie Rzeszowem to niech powie szczerze jaki ma polityczny plan wobec wszystkich samorządów? Czy nadal będzie tak jak przy rozdawaniu środków publicznych było ostatnio przykładowo w Małopolsce, ze jeśli w gminie rządza koledzy partyjni, to pieniądze się znajdą a jeśli nie – to zero? Karty na stół jaki jest stosunek PiS do samorządu – zanim jeszcze naród w Rzeszowie pójdzie głosować.
Te wybory to będzie też okazja do dyskusji o roli samego Rzeszowa w Rzeczypospolitej. Wiem, wiem, jest to miasto czyste i ukwiecone, ale czy z wizją na miarę dawnego Lwowa? Czy jest polską bramą na Wschód? Czy odpowiada na zapotrzebowanie na nowoczesną wizję stolicy polskiej Bawarii?
W Rzeszowie jest o czym rozmawiać zanim się ogłosi kto czyim kandydatem. Każda z tych dyskusji jest w rzeczywistości rozmową nie tylko o stolicy Podkarpacia, ale o Polsce i przyszłości Rzeczypospolitej.