Od dwóch miesięcy mieszkańcy bloków Żoruchowie marzną w swoich domach
Od początku stycznia we wsi Żoruchowo w gminie Główczyce nie działa kotłownia miejscowej spółdzielni mieszkaniowej. Jej kierownictwo nie radziło sobie z usunięciem awarii. Być może pomoże dopiero wsparcie ze strony władz gminy.
Żoruchowo to wieś położona w gminie Główczyce przy drodze Słupsk-Łeba. Na początku stycznia pisaliśmy o problemach części jej mieszkańców, których mieszkania są przyłączone do spółdzielczej kotłowni, która nie działa.
W praktyce chodzi o pięć bloków. Część mieszkańców, po pierwszych problemach z ogrzewaniem, odłączyła się od spółdzielni i ogrzewa się we własnym zakresie. Jednak spora grupa spółdzielców wciąż korzysta ze spółdzielczego ogrzewania i ciepłej wody podgrzewanej przez tę samą kotłownię.
Na początku stycznia, podczas pierwszej fali mrozów, zdenerwowani mieszkańcy poinformowali nas, że choć płacą za ogrzewanie, to kaloryfery nie grzeją, a w ich mieszkaniach jest coraz zimniej. Próbowaliśmy się wówczas skontaktować z kierownictwem spółdzielni. Okazało się, że jest kłopot z dodzwonieniem się do osób z zarządu, bo nie przebywały w siedzibie spółdzielni. Telefon komórkowy odbierała jedynie Grażyna Płoszaj, księgowa spółdzielni, która zapewniała nas, że kotłownia zacznie działać po usunięciu awarii. Mówiła także, że właśnie kupuje potrzebne materiały.
- Nadal nic się nie dzieje. Kotłownia jak nie działała, tak nie działa - informował nas mężczyzna, który wraz z rodziną zabrał swoją starszą krewną do mieszkania poza Żoruchowem, bo w tym, w którym mieszka, jest za zimno, a dogrzewanie elektryczne jest zbyt kosztowne.
Ponieważ kolejne dni nie przynosiły zmiany, a noce robiły się coraz chłodniejsze, mieszkańcy Żoruchowa zaczęli zabiegać o wsparcie nie tylko w mediach, ale także u polityków i władz gminnych.
- W sprawie mieszkańców Żoruchowa dzwoniła do mnie poseł Jolanta Szczypińska - przyznaje Teresa Florkowska, wójt gminy Główczyce. O tym, że biuro poselskie podjęło interwencję poinformował nas także Jacek Żukowski, asystent poseł Szczypińskiej.
- W tej sprawie nie możemy nic bezpośrednio zrobić, ale skontaktowałem się z samorządowcami i podpowiadałem zainteresowanym, jak mogą sobie zorganizować dość tanie dodatkowe grzanie, bo to za pomocą prądu byłoby zbyt drogie - mówi Żukowski.
Tymczasem w kolejnych dniach nie udawało się usunąć awarii, która wymagała wymiany części rur oraz ich zespawania. Według naszych informacji kierownictwo spółdzielni nie mogło pozyskać odpowiednich fachowców. Wczoraj o szczegółach dowiedzieliśmy się od Teresy Florkowskiej, wójta gminy Główczyce.
- Słyszałam, że jeszcze w niedzielę nie grzali, chociaż w ubiegłym tygodniu zrobiłam wszystko, aby pomóc spółdzielni. Nasz Zakład Usług Publicznych ma im pomóc pospawać te rury, z którymi się męczą od dwóch miesięcy. Tak samo straż pożarna zawiozła im parę wywrotów drewna, bo - jak się okazało - nie mają tego na rozruch. Trochę im więc pomożemy, ale potem muszą sobie radzić sami - mówi wójt Florkowska.
Waldemar Potyński, prezes Zakładu Usług Publicznych w Główczycach, wczoraj po południu powiedział nam, że oddelegował do Żoruchowa swoich pracowników wraz ze sprzętem, którego spółdzielni brakuje.
- Mają pomagać spółdzielcom w usunięciu awarii. Na razie nie wiem, czy to się udało - powiedział, gdy zapytaliśmy, jaki skutek przyniosła ta akcja.