Od czeladnika do samego mistrza, czyli krótka historia pewnego zakładu
Jest w mieście taki zakład, który przetrwał zawirowania historii czy przemiany ustrojowe. Zakład, gdzie mistrz zna się na fachu jak mało kto, a wiedzę tę przekazuje kolejnym pokoleniom. Poznajcie Ryszarda Dobrucha oraz jego zwykłe-niezwykłe dzieła - nakrycia głowy.
Początek całej tej historii jest jednak o wiele bardziej skomplikowany. To nasi Czytelnicy, w tym pan Stanisław, podpowiedzieli nam, byśmy napisali o zakładzie Ryszarda Dobrucha.
- W latach 70. byłem przejazdem w Zielonej Górze - opowiada nam dziś 80-letni pan Stanisław z Gubina. - Szukałem czapki na zimę. Widzę, a na wystawie zakładu przy (wtedy) ul. Świerczewskiego jest piękna czapka typu narciarskiego. Od razu mi się spodobała i szybko ją kupiłem.
Jak to się stało, że pan Ryszard trafił do Zielonej Góry? Dlaczego jego wytwory są takie wyjątkowe?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień