OC bije po kieszeni właścicieli pojazdów
Ceny polis wzrosły o kilkadziesiąt procent. Mieszkańcy wsi płacą mniej od mieszkańców miast, ale i tak jest bardzo drogo. Na ulgi nie ma co liczyć.
W Białymstoku ceny OC wzrosły w ciągu minionego roku o 55 proc. Ale to średnia. Kierowcy młodzi, mieszkający w miastach i posiadający stare samochody, za polisę mogą zapłacić nawet 100 proc. więcej.
- W gospodarstwie mam 22 różne pojazdy, ale na razie wykupiłem OC na samochód. Wyszło 35 proc. drożej - mówi Marek Komar, rolnik z gm. Poświętne. - Jak dojdą kolejne, to w ciągu roku może się zebrać niezła suma i dostaniemy po kieszeni.
- Prawo jazdy mam dopiero od dwóch lat i jeżdżę prawie 20-letnim samochodem. Polisa kończy mi się w marcu i boję się, czy będzie mnie stać na nową - obawia się z kolei białostoczanka Daria Kozłowska.
Jednak w porównaniu do innych regionów, woj. podlaskie i tak jest jednym z najtańszych. Według danych za styczeń, średnia cena polisy w Białymstoku wyniosła 977 zł. Dla porównania w Warszawie wynosi 1147 zł, a w Gdańsku - 1203. Najdroższy jest Wrocław - 1230 zł.
- Różnice w cenach OC między miastami wynikają przede wszystkim z prowadzonych przez ubezpieczycieli statystyk wypadkowych, na podstawie których towarzystwa oceniają ryzyko. Im większe prawdopodobieństwo kolizji, tym wyższe składki OC - wyjaśnia Bartosz Salwiński, współzałożyciel porównywarki ubezpieczeń mfind.pl.
Stąd wpływ na wysokość OC ma miejsce zamieszkania. Im większe miasto, tym większe natężenie ruchu i więcej wypadków, a w efekcie tym drożej. Pozostałe czynniki to wiek kierowcy - im młodszy tym drożej, rocznik i marka pojazdu oraz pojemność silnika. Każdy z ubezpieczycieli ma też indywidualną metodę wyliczania stawek.
- Różnica między polisą na audi z 1996 roku, a dwa lata młodszym autem tej samej marki może wynosić nawet 300 zł - podaje przykład Marta Wysocka z biura ubezpieczeniowego Consilio-Expert w Suwałkach. - Także mieszkańcy takich gmin jak Raczki, Jeleniewo czy Bakałarzewo zapłacą o 200-300 zł mniej niż mieszkańcy Suwałk.
Dodaje też, że tendencja wzrostowa, jeśli chodzi o OC, utrzymuje się od marca ubiegłego roku. Jednak teraz mamy do czynienia z kumulacją.
- Mówi się o tym, że ceny poszły w górę o 30-40 proc., ale tak naprawdę składki nieraz są droższe nawet o 100 proc. - zauważa Marta Wysocka. - Dotyczy to klientów, którzy mają stare samochody, czyli sprzed 2000 roku. Albo są w firmie nowymi klientami.
Dlatego obecnie dochodzi do zjawiska, którego nie było wcześniej - klienci kontynuują polisę u tego samego ubezpieczyciela. Wtedy bowiem mogą liczyć na składkę w podobnej wysokości co poprzednia. Przed rokiem zaś normą było, że co polisa, to kolejny ubezpieczyciel. Firmy walczyły bowiem o klientów, oferując atrakcyjne zniżki. Wspomniana wojna cenowa zakończyła się, a firmy, które miały najtańsze oferty, teraz muszą powetować straty. Na wzrost cen mają też wpływ wyższe kwoty świadczeń za szkody osobowe. Według ekspertów, nic nie wskazuje na to, by polisy OC potaniały.