Obrońcy zaskarżyli wyrok w sprawie podpalenia aut Aleksandra Jacka
Do Sądu Okręgowego w Słupsku wpłynęły apelacje obrońców dwóch oskarżonych o nakłanianie i podpalenie aut Aleksandra Jacka. Adwokaci i ich klienci nie zgadzają się z wyrokiem Sądu Rejonowego.
To apelacje dotyczące grudniowego wyroku Sądu Rejonowego w Słupsku wydanego na Czesława M. i Andrzeja O. Pierwszy z nich został nieprawomocnie skazany na rok bezwzględnego więzienia za podpalenie samochodów Aleksandra Jacka i jego żony. Drugi – na osiem miesięcy, także kary bez zawieszenia – za nakłanianie do tego przestępstwa.
Obaj oskarżeni mają zapłacić solidarnie Aleksandrowi Jackowi i jego żonie 80 tysięcy złotych nawiązki. Sędzia Marcin Machnik, uzasadniając ten wyrok, stwierdził, że podpalenie było odwetem, bo Aleksander Jacek jako działacz społeczny interesował się sytuacją prawno-administracyjną nieruchomości Andrzeja O. Czesław M. z kolei dopuścił się tego czynu, bo Andrzej O. obiecał mu załatwić w słupskim ratuszu umorzenie długu czynszowego matki za sklep.
Ujawnił okoliczności
Recydywista Czesław M. przyznał się do czynu, opisał przebieg zdarzeń i zachowanie oraz rolę, jaką odegrały inne osoby związane ze sprawą. Oskarżony liczył na karę w zawieszeniu.
Sąd uznał wyjaśnienia Czesława M. za wiarygodne. Według sądu, kara roku dla Czesława M. jest adekwatna, bo to on ujawnił swoje sprawstwo i wskazał drugiego sprawcę, a orzeczonej kary nie można uznać za rażąco surową bądź łagodną.
„Czesław M. ujawnił okoliczności, wskazał inicjatora i pomysłodawcę”
Z tym jednak nie zgadza się obrońca Czesława M. mecenas Piotr Sut, który zwraca uwagę w apelacji na fakt, że Czesław M. konsekwentnie w toku całego postępowania, zarówno w podczas śledztwa, jak i przed sądem, przyznawał się do zarzucanego mu czynu.
– Warto podkreślić, że wyjaśnienia oskarżonego stanowią jedno z zasadniczych źródeł dowodowych, na których sąd pierwszej instancji oparł ustalony w sprawie stan faktyczny – argumentuje obrońca. – Wyjaśnienia oskarżonego były jasne, chronologiczne i konsekwentne. Ponadto oskarżony opisał sposób zachowania swojego, jak i współoskarżonego Andrzeja O., a także wskazał okoliczności towarzyszące zajściu.
Okazał skruchę
Zdaniem Piotra Suta, sąd, orzekając karę bez zawieszenia, pominął ważny aspekt, że oskarżony pojednał się z pokrzywdzonym, okazał skruchę, bardzo żałuje swojego zachowania, zmienił swój dotychczasowy sposób życia i nie ma zamiaru wdawać się w konflikt z prawem. Adwokat zwraca też uwagę na fakt, że oskarżony czyni wszystko, aby mieć kontakt ze swoim małoletnim synem, gdyż wie, jak ważną rolę w życiu dziecka pełni ojciec.
– Oskarżony wie, że za swój czyn musi ponieść karę. Należy jednak zauważyć, że wymierzona oskarżonemu kara powinna być sprawiedliwa i adekwatna do stopnia jego winy – twierdzi adwokat, wnosząc w apelacji o wymierzenie kary pozbawienia wolności w niższym wymiarze z zastosowaniem warunkowego zawieszenia jej wykonania.
Obrońca Andrzeja O. domaga się uniewinnienia.