Obietnice PiS są. Jeszcze w przygotowaniu, ale są
Rozmowa „Gazety Pomorskiej“ z Tomaszem Latosem, bydgoskim posłem Prawa i Sprawiedliwości, uczestnikiem spotkania w Jachrance.
- Pierwsze wyjazdowe posiedzenie biało-czerwonej drużyny za wami. Jesteście jednością, jak zapewnia szefostwo?
- Myślę, że tak, cały czas jest w klubie dużo optymizmu, wiary, zapału i chęci działania. Dotyczy to nie tylko przedstawicieli rządu, którzy byli na posiedzeniu, ale i całego klubu parlamentarnego. Na razie możemy tak o sobie powiedzieć.
- Na razie?
- Jestem przekonany, że cały czas tak będzie.
- Czy na spotkaniu mówiliście o problemach z Trybunałem Konstytucyjnym?
- Rozmawialiśmy na różne zagadnienia z bieżącej polityki i o planach na przyszłość. Nazwałbym to roboczym spotkaniem z udziałem ministrów.
Mogliśmy dowiedzieć się o aktualnej sytuacji w resortach i o szczegółach funkcjonowania poszczególnych ministerstw. Nie każdy poseł ma stały kontakt z problematyką wszystkich resortów.
- Tajemnicą poliszynela jest, że PiS poważnie bierze pod uwagę zmiany w ustawie samorządowej. Rozmawialiście np. o nowych województwach?
- Na razie niczego nie zmieniamy, dlatego wolałbym nie zajmować się plotkami. To może się wydarzyć, jeśli prace nad tą ustawą zostaną rozpoczęte, natomiast do tego jeszcze nie doszło.
W tej materii na razie nic się nie dzieje.
- Czy na posiedzeniu klubu mówiliście też o tzw. repolonizacji mediów?
- Poruszaliśmy różne tematy, a jeśli chodzi o media, pracujemy nad dużą ustawą medialną, która jest dopiero w przygotowaniu.
- Na posiedzeniu klubu głos zabierał wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Zaskoczeniem jest jego ocena sytuacji w Polsce - wicepremier przekonuje, że polska gospodarka ma się dobrze, a stopa bezrobocia jest najniższa od 25 lat. W kampanii mówiliście co innego…
- Paradoksalnie jedno nie musi wykluczać drugiego.
Uważamy, że to wszystko, co działo się w ostatnich latach, np. napływ pieniędzy z Unii, można było lepiej wykorzystać. Przypominam choćby sprawę budowy autostrad - to nie było normalne, jeśli w naszych warunkach geograficznych te drogi są aż tak drogie. I na dodatek zamiast wzmocnić gospodarkę i firmy, dochodziło do dziesiątek czy setek bankructw.
- Większość zapowiedzi PiS to bardzo kosztowne obietnice. Rozmawialiście o tym, skąd właściwie wziąć te miliardy, choćby na bezpłatne leki dla osób powyżej 75 roku życia?
- Niczego nowego nie powiedziano, są to znane fakty z kampanii i ostatnich tygodni. Najważniejsze jest, jak będzie realizowany tegoroczny budżet, który musi się spiąć. Ustawa o bezpłatnych lekach 75+ jest teraz konsultowana i trafi niedługo do Sejmu. Wtedy będziemy mogli mówić o szczegółach tej ustawy. Jedno jest pewne - nie da się jej wprowadzić bardzo szybko, najprawdopodobniej będzie to druga połowa roku. Nie wycofujemy się z tej obietnicy, ale jest kwestia pytania o zakres tego przywileju. Tu dyskusja dotyczy dwóch kierunków - po pierwsze: którzy lekarze mają mieć prawo wypisywania recept na darmowe leki, specjaliści czy lekarze rodzinni? I po drugie - czy dotyczyć to ma wszystkich leków, czy też tylko tych dedykowanych osobom starszym? Większość skłania się ku temu drugiemu rozwiązaniu.
Ostateczne rozwiązania zapadną w czasie prac parlamentarnych. Wierzę, że jest to odpowiedzialna polityka kreowana przez panią premier Beatę Szydło.
- Czy podczas spotkania klubu słyszał Pan jakieś krytyczne głosy pod adresem przedstawicieli rządu?
- Zawsze w czasie dyskusji pojawiają się, czy to publicznie, czy w kuluarach, jakieś odczucia, że można coś robić inaczej, szybciej, lepiej. Ale generalnie mamy duże zaufanie do pani premier Szydło i jej pracy i nasz duży entuzjazm.