O Tytusie, śwince, która mieszka w bloku w Rzeszowie
Waży 70 kilogramów i ma swój własny pokój. Oto świnka o imieniu Tytus, która mieszka w bloku w Rzeszowie razem z Krystianem Tomasikiem
Świniak szybko nauczył się załatwiać do kuwety, podawać raciczkę i dawać buziaki. Dziś Tytus to 80 kilogramów przedniej wieprzowiny, ale nigdy nie wyląduje na świątecznym talerzu.– Nie ma takiej opcji! – uśmiecha się Krystian Tomasik. – Nie jem mięsa już od 20 lat.
Zawsze lubił zwierzęta. I jeszcze jako dzieciak marzył o dość nietypowym pupilu – chciał mieć świnię.
– Owszem, mieszkałem na wsi, ale nie było takiej możliwości, abym świnię trzymał w domu. Rodzice godzili się na psa, żółwia, rybki, kanarki, nawet na szczury, ale o świni nie chcieli słyszeć.
Krystian marzenie spełnił, kiedy zamieszkał we własnym mieszkaniu.
Toaleta? Byle daleko od talerza!
– Tytus jest ze mną od prosiaczka i muszę przyznać, że jest zwierzęciem bardzo łatwym w utrzymaniu – przekonuje Krystian Tomasik.
– Chociaż na początku był mały problem. W pokoju przeznaczonym dla Tytusa w jednym rogu położyłem legowisko, kuwetę i miskę z jedzeniem, ale moja świnia załatwiała się wszędzie, tylko nie do kuwety – dodaje.
Zastanawiał się: co jest nie tak z Tytusem? Zadał to pytanie na portalu społecznościowym, na grupie poświęconej (jest i taka!) świniom. I dowiedział się, że świnie nie załatwiają się w miejscu, w którym jedzą i śpią. Toaleta powinna być w przeciwnym rogu. – Te zwierzęta są nie tylko bardzo inteligentne, ale też bardzo czyste – mówi właściciel.
Nie ma całowania, kiedy strzela focha
Tytus lubi ryć w ziemi, chrumka, merda ogonkiem. Jak każda świnia. Żyjąc w mieszkaniu z przedstawicielem „wyższego gatunku”, nabył też lepsze maniery. Reaguje na swoje imię, podaje gospodarzowi raciczkę i daje... buziaka. – Zdarza się jednak, że strzeli focha, obrazi się i nie ma ochoty na żadne spoufalanie – przyznaje właściciel. – Czasami pokrzyczę na niego, kiedy coś nabroi albo porozwala, chociaż staram się wcześniej zapobiegać kłopotom.
W pokoju, w którym mieszka Tytus, zamontowana jest zamykana bramka, aby świniak nie wędrował po całym mieszkaniu, kiedy gospodarz jest w pracy.
Inne przypadłości świnki Tytusa? Nie lubi podróżować samochodem i – o dziwo – kąpać się.
– Po kąpieli zawsze ma focha i kilka godzin chodzi obrażony – zdradza Krystian.
Sensacja na osiedlu, czyli świnka na smyczy
Większość mieszkańców bloku świniaka uwielbia. Przecież taki sąsiad w centrum miasta nie zdarza się często. Poza tym, co dla sąsiadów ważne, nie jest uciążliwy dla otoczenia. Nie wyje, nie szczeka... – Często sąsiadki podrzucają nam jedzenie, m.in. orzechy – przyznaje Krystian.
Co zrozumiałe, wśród obcych budzi sensację.
– Bywa że idziemy sobie pod
blokiem i mija nas matka z dzieckiem. „Mamo, popatrz, świnia” – woła dzieciak. Matka przeciera oczy ze zdumienia i z niedowierzaniem patrzy na Tytusa, który jak pies maszeruje obok mnie na smyczy.
Za towarzystwem obcych Tytus jednak nie przepada.
W dalszej części:
- Dlaczego świnka lubi, kiedy pan Krystian wraca z pracy
- O spacerach ze świnką na smyczy
- Jakie Tytus ma upodobania kulinarne
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień