O królowej rzek i jej mieście. Do księgarni trafił właśnie album "Toruń i Wisła"

Dziki rzeczny człowiek, wspólnie z Meluzyną i rzecznym biskupem, kryją się dziś w jednym z toruńskich kościołów. 
„Przygoda” dogorywa w Porcie Drzewnym.

„Toruń i Wisła to para kochanków, złączonych ze sobą węzłami szczerego sentymentu: śluby złożone przed Wiekami dotąd zostały nienaruszone, a o rozwodzie oczywiście niema mowy, mimo, że pani Wisła jako istota płci „nadobnej” miewa czasem swoje chimery i kaprysy, jak o tem świadczą tablice w murach nabrzeżnych, dokumenty niesłychanie wielkich wylewów Wisły”.

W ten sposób fale poezji uniosły kiedyś nad poziomy jednego z dziennikarzy „Słowa Pomorskiego”, który w specjalnym wydaniu gazety poświęconym 700 urodzinom Torunia, przedstawił szczególne więzi miasta i rzeki. Tekst ten już kiedyś przypominaliśmy, jednak dziś po jego fragment sięgamy ponownie. Słowa z początku lat 30. ubiegłego stulecia idealnie pasują do albumu „Toruń i Wisła”, który właśnie ukazał się na rynku.

- Ta książka wyrasta z serca - mówi jej główny twórca, Jacek Kiełpiński. - Chciałem stworzyć album, który się czyta, co nie jest zbyt łatwe, bo przecież tego typu wydawnictwa głównie się ogląda.

Bogato i ciekawie ilustrowana opowieść o Toruniu nad Wisłą składa się zatem również z krótkich, ale treściwych tekstów, w tym anegdot i ciekawostek dla wielu mieszkańców miasta z pewnością nieznanych. Historię o pierwszej warowni krzyżackiej na prawym brzegu Wisły jaką zakonnicy zbudowali na drzewie, słyszał pewnie każdy. Dziki wodny człowiek, wodny biskup, Meluzyna i inne rzeczne potwory, taką sławą już się jednak nie cieszą, chociaż ich wizerunki zostały uwiecznione w pierwszej połowie XV wieku na jednym z malowideł w toruńskim kościele mariackim. Kto nie znalazł ich na murach świątyni, ten może sięgnąć po album wiślany, gdzie każdy demon został sfotografowany i opisany.