Europejczyków bawi, gdy się wspomina, jak archaiczne i seksistowskie przepisy ciągle obowiązują w wielu amerykańskich miastach: kobietom nie wolno chodzić w spodniach, zabronione jest mężatkom nabywanie różnych rzeczy bez zgody męża, pannom zabrania się siadania na kolanach mężczyzny bez dodatkowej izolacji. Ale to wszystko drobiazgi.
8 marca w USA nie świętuje się kobiecej urody i delikatności, nikt nie ustępuje akurat w ten dzień miejsca w autobusie i nie biegnie z kwiatkiem. To święto walki o prawa kobiet - tak zawsze było. W USA najpierw, już od roku 1910 obchodzono Narodowy Dzień Kobiet 28 lutego, obecnie cały ten tydzień jest pełen akcji, spotkań.
W czasie pierwszych Dni Kobiet demonstrowały i strajkowały głównie organizacje starające się wywalczyć kobietom prawo do pracy. Żeńska część społeczeństwa chciała mieć możliwość pracowania w zawodach uważanych za nieodpowiednie dla tzw. słabszej płci oraz mieć pensje równorzędne z mężczyznami na tych samych stanowiskach, o co zresztą i dziś wciąż trzeba zabiegać.
Obecnie organizacje kobiece zapraszające na marcowe demonstracje i wiece rozszerzyły zakres swojej działalności. Dlaczego? Bo jak przypominają, w XXI wieku, w Ameryce, kobiety ciągle mają o co walczyć.
The National Women’s Law Center (Narodowe Centrum Praw Kobiet) monitoruje i zbiera dane na temat takich spraw.
W dalszej części dowiesz się:
- ile kobiet w USA rocznie pada ofiarą gwałtu
- z jakimi problemami muszą borykać się ofiary gwałtu w Ameryce
- jak wygląda kwestia przestzregania prawa kobiet w USA.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień