Nożownikowi, który w barze zadał trzy ciosy swojej znajomej, grozi nawet dożywocie. Prokurator: To było usiłowanie zabójstwa.
Do wstrząsającego zdarzenia doszło w piątek w nocy w barze przy al. Wojska Polskiego. Jak wynika z relacji świadka, przy stole bawiła się grupa znajomych. Wśród nich 30-letni mężczyzna i 29-letnia kobieta. W pewnym momencie doszło między nimi do sprzeczki. Prawdopodobnie powodem było rozstanie tej pary. On chciał, żeby ona do niego wróciła...
Źródło: TVN24/x-news
Ale sprzeczka bardzo szybko zaczęła się przeradzać w coraz poważniejszą awanturę. Nagle mężczyzna wyciągnął kuchenny nóż, rzucił się w kierunku kobiety i dźgnął ją trzy razy. - Ciosy zostały zadane w klatkę piersiową i brzuch - powiedziała nam nadkom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Ludzie w barze obezwładnili bandytę i przytrzymali go do czasu przyjazdu policji.
Wezwali też pogotowie ratunkowe do ciężko rannej ofiary. - Lekarz ocenił, że zadane ciosy mogły realnie zagrozić życiu kobiety - przyznaje nadkom. Stanisławska. 29-latka była natychmiast operowana. - Tylko szybka interwencja chirurgiczna uratowała jej życie - potwierdza dr Alfred Staszak, szef Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Zatrzymany nożownik nie chciał dmuchnąć w alkomat, dlatego policja zawiozła go do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badań na zawartość alkoholu i narkotyków.
Wyniki będą znane wkrótce. Z lecznicy mężczyzna trafił prosto do policyjnej celi. Tam spędził noc z piątku na sobotę. W sobotę wieczorem został przesłuchany przez prokuraturę. - Nie przyznał się i odmówił składnia wyjaśnień - informuje dr Staszak. Dodaje, że 30-latek usłyszał zarzut „usiłowania zabójstwa w zamiarze bezpośrednim”. Za to grozi nawet dożywocie.
Prokurator wystąpił do zielonogórskiego sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie nożownika.
Wczoraj rano zapadła decyzja w tej sprawie. Sędzia nie miał wątpliwości, że bandyta powinien trafić za kratki i przychylił się do wniosku. - Mężczyzna został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące - dodaje dr Staszak.
Okazało się również, że 30-latek to osoba dobrze znana wymiarowi sprawiedliwości. - Poszukuje go sąd w Świnoujściu - mówi nadkom. Stanisławska.