20 lat temu w lipcu miasto dotknęła Powódź Tysiąclecia. Jak było i jakie inwestycje są w planie, aby chronić mieszkańców przed żywiołem?
Jutro pierwszy dzień miesiąca, który w pamięci wielu nowo¬solan kojarzy się z powodzią z 1997 roku.
- Prognozy były nieciekawe, gdyby rzeczywiście fala miała pomiędzy siedem, a osiem metrów, podejrzewam, że całe miasto byłoby zalane – wspomina Marek Kotarba, dzisiaj naczelnik wydziału społeczno-administracyjnego w urzędzie miejskim w Nowej Soli, a 20 lat temu szef firmy zajmującej się wywozem odpadów. – Fala się spłaszczyła. Za Przyborowem był wał wysadzony, fala spłaszczyła się też wcześniej we Wrocławiu. Po powodzi zabieraliśmy wystawiane przed domami sterty zniszczonych mebli, setki słoików z przetworami z zalanych piwnic. Tego było mnóstwo. Wszystko z wody zmieszanej ze ściekami – opowiada M. Kotarba.
Lipiec 1997 roku doskonale pamięta Lech Bekulard, który z kamerą w ręku przemierzał wtedy miasto. Nagranie można dziś zobaczyć w internecie. - To trzeba przeżyć, a właściwie to... tego nie trzeba przeżywać - mówi. - Z jednej strony była spora panika, z drugiej pamiętam jak ktoś dowcipny, siedząc na dachu domu w Starej Wsi krzyczał, żeby powiadomić sąsiada, że pomidory ma podlane - opowiada. - Na filmie widać zmęczenie żołnierzy, na ul. Arciszewskiego jeden spał na workach. Na uwagę zasługuje też to, że wszyscy, bez wyjątku, ruszyli do pomocy - dodaje.
W czwartek podczas sesji radni zapoznali się z informacją o stanie ochrony przeciwpowodziowej miasta. W dokumencie znalazła się nowa i do tej pory największa inwestycja, która ma jeszcze lepiej ochronić Nową Sól, niż mniejsze inne zrealizowane do tej pory. Jej wartość szacowana jest na 85 mln zł. Pieniądze pochodzić będą z Banku Światowego. Inwestycję zrealizuje Lubuski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Wykonawcę powinniśmy poznać w grudniu, a prace mogłyby ruszyć już w styczniu 2018. Mają objąć miejsce, w którym występuje największe zagrożenie miasta, wzdłuż lewostronnego wału przeciwpowodziowego Odry, od Harcerskiej Górki do ujścia Czarnej Strugi.
Na szczycie nowego wału przeciwpowodziowego ma powstać ścieżka rowerowa, która połączy się z innymi ścieżkami i stworzy nowe miejsce dla turystyki rowerowej.
Inwestycja, do której miasto nie musi dokładać pieniędzy, ma ochronić przed wodami stuletnimi. Przed taką wodą, jaka płynęła Odrą 20 lat temu i została nazwaną powodzią tysiąclecia, może nie obronić żadna inwestycja.
Dla Nowej Soli stan alarmowy występuje po przekroczeniu 400 cm (przy moście na kanale portowym). Te cztery metry nie powodują zagrożenia powodziowego, ale mogą wtedy wystąpić podtopienia. Miasto chroni 17,5 km wałów, z tego ok. 4,4 w granicach administracyjnych.
– Woda to żywioł silniejszy od ognia. Pożar można szybciej pokonać – mówi M. Kotarba.