Nolan powraca z „Dunkierką” i chce reżyserować filmy o Bondzie
Uwielbiany przez krytyków i kinomanów reżyser Christopher Nolan nakręcił swój pierwszy film wojenny, świetnie ocenianą „Dunkierkę”. Marzy mu się reżyserowanie serii o agencie 007
Nie sposób nazwać Christophera Nolana inaczej niż jednym z najlepszych, najciekawszych współczesnych reżyserów. Wystarczy popatrzeć na filmografię 46-letniego Brytyjczyka wypełnioną tak oryginalnymi i głośnymi tytułami, jak trylogia „Mroczny Rycerz”, „Incepcja”, „Interstellar”, „Prestiż” czy „Memento”. Filmowy styl Nolana jest nie do podrobienia. Krytycy go kochają („najlepszym reżyserem wszech czasów” nazwał go recenzent Erik Davis z portalu Fandango), fani go wielbią, aktorzy marzą, aby z nim pracować (w jego filmach grali Morgan Freeman, Michael Caine, Leonardo DiCaprio, Al Pacino, Matthew McConaughey, Jessica Chastain, Robin Williams, Gary Oldman czy Scarlett Johansson). Twórca właśnie promuje swoje najnowsze dzieło, swój pierwszy film wojenny „Dunkierkę”, a jakby tego było mało, coraz częściej mówi się o nim jako o… nowym reżyserze filmów z kultowej już serii o Jamesie Bondzie.
Nazwisko Nolana jako zastępcy Sama Mendesa, twórcy dwóch ostatnich filmów o agencie 007 – „Skyfall” i „Spectre” – pojawiało już w mediach kilkakrotnie, a sam Brytyjczyk odniósł się do tych pogłosek w niedawnym wywiadzie dla „Playboya”. Jak przyznał, Bond jest jego marzeniem. – Rozmawiałem z producentami Barbarą Broccoli i Michaelem G. Wilsonem przez ostatnie lata. Uwielbiam tę postać i zawsze jestem podekscytowany, co z nią zrobią [producenci]. Może pewnego dnia to się uda. Musiałbym być tam potrzebny, jeśli wiecie, o co mi chodzi. [Seria] musi potrzebować renowacji, musi mnie potrzebować. A na razie radzą sobie bardzo dobrze – powiedział reżyser.
Na razie więc nie ma żadnych konkretów dotyczących Nolana jako reżysera następnego filmu o Bondzie, 25. w serii. Fani wciąż mają jednak nadzieję, że to on w przyszłości pokieruje losami agenta Jej Królewskiej Mości. Inni zastanawiają się z kolei, jak wyglądałby ten film akcji w ujęciu reżysera tak skomplikowanych fabularnie i nowatorskich w swoich gatunkach filmów, jak „Incepcja” czy „Interstellar”. Bez wątpienia Christopher Nolan i aktor Daniel Craig byliby jednak wymarzonym bondowskim duetem. Zwłaszcza że brytyjski aktor, który w rolę Bonda wcielił się już cztery razy, ostatnio zmienił zdanie („raczej podciąłbym sobie żyły, niż znowu zagrał Bonda”) i już nie wyklucza, że po raz piąty zagra w tej słynnej franczyzie.
James Bond jest na razie w sferze domysłów, a kinowi koneserzy mogą podziwiać talent Nolana w „Dunkierce”, która do polskich kin wchodzi już 21 lipca. O filmie jest głośno z kilku powodów. Po pierwsze, to obraz Nolana, czyli reżysera uwielbianego przez krytyków, mimo że niektórzy krytykowali jego ostatni film, czyli kosmiczne „Interstellar” z 2014 r. Nolan przyzwyczaił już widzów, że podczas jego filmów trzeba robić w głowie (lub na kartce) dokładne notatki i osiągnąć najwyższy poziom skupienia, żeby dokładnie zrozumieć skomplikowaną fabułę, ale „Interstellar” zdaniem wielu miał za wiele nielogiczności i scenariuszowych dziur.
Swoją pozycją Christopher Nolan osiągnął jednak poprzednimi filmami, w tym: „Prestiżem” o świecie XIX- -wiecznych iluzjonistów, „Memento” o pozbawionym pamięci krótkotrwałej mężczyźnie poszukującym mordercy żony, kryminałem „Bezsenność” z Alem Pacino i Robinem Williamsem, a przede wszystkim nominowaną do Oscara za najlepszy film i najlepszy scenariusz oryginalny „Incepcją” – historią grupy złodziei, którzy wkradają się do wielopoziomowego świata snów.
W świecie wielbicieli komiksów brytyjski reżyser jest jednak bohaterem dzięki trylogii „Mroczny Rycerz” („Batman – Początek” z 2005 r., „Mroczny Rycerz” z 2008 r. i „Mroczny Rycerz powstaje” z 2012 r.) opowiadającej o Batmanie: od jego początków jako superbohatera po koniec działalności w mieście Gotham. Historia Bruce’a Wayne’a (w tej roli Christian Bale) w ujęciu Nolana była mroczna, inteligentna i złożona, a do tego przeszła do historii dzięki doskonałej roli nieżyjącego już Heatha Ledgera jako Jokera w „Mrocznym Rycerzu”, nagrodzonego pośmiertnie za ten film Oscarem.
Po drugie o „Dunkierce” jest głośno, ponieważ to pierwszy film wojenny w dorobku Christophera Nolana, a w dodatku zapis słynnego epizodu II wojny światowej, który miał miejsce od 26 maja do 4 czerwca 1940 r. w Dunkierce we Francji. Film, który jest amerykańsko-brytyjsko--francusko-holenderską koprodukcją, to historia dramatycznej ewakuacji blisko 400 tys. brytyjskich, a także francuskich i belgijskich żołnierzy z plaży bombardowanej przez nazistów. Do niewoli hitlerowców dostało się wtedy od 30 do 40 tys. żołnierzy aliantów.
Nolan, który do filmu zaangażował świetnych brytyjskich aktorów, takich jak: Kenneth Branagh, Tom Hardy (jeden z ulubionych aktorów reżysera), Mark Rylance czy Cillian Murphy, opowiedział tę historię w trzech częściach i z trzech perspektyw. Pierwsza dzieje się na plaży i opowiada o żołnierzach próbujących przetrwać bombardowanie niemieckich samolotów. W drugiej brytyjskie myśliwce Spitfire usiłują zestrzelić maszyny wroga, a część trzecia skupia się na cywilach, którzy łodziami chcą dostać się do Dunkierki i pomóc oblężonym wojskowym. Wszystko to w typowym dla Nolana stylu: mało dialogów, skupienie się na szczegółach i klimacie, budowanie napięcia, dramatyczna muzyka i świetne zdjęcia. – Naprawdę chciałem być na plaży z tymi ludźmi. Chciałem, żeby widzowie też poczuli, że tam są. Ale chciałem również, żeby każdy zrozumiał, jak niesamowita jest ta historia – mówił Nolan w wywiadzie dla „Business Insider”.
Sam reżyser przyznał, że musiał przekonać wytwórnię Warner Bros do wyprodukowania filmu, ponieważ… „wytwórnie filmowe są zainteresowane filmami o Amerykanach, a w Dunkierce nie było żadnych Amerykanów”. Udało się jednak, a pierwsze, entuzjastyczne recenzje krytyków, którzy widzieli ten zaledwie 107-minutowy film przedpremierowo, sugerują, że Nolan znowu stworzył coś wielkiego. „To absolutna potęga. Nolan jest w tym gatunku w czołówce. I mówi to ktoś, kto nienawidzi Incepcji” – napisał na Twitterze jeden z recenzentów Christopher Hooton.
O „Dunkierce” mówi się także z trzeciego powodu, już niefilmowego, ale popkulturowego. A chodzi o odtwórcę roli jednego z żołnierzy. Jest to Harry Styles, czyli popularny wokalista, były członek zespołu One Direction, który na świecie zgromadził miliony fanów (fanek), a obecnie artysta solowy chwalony za swoją debiutancką płytę. Informacja o tym, że Styles będzie grał w „Dunkierce”, u wielu ludzi wywołała sceptyczne uniesienie brwi, a nawet niewybredne komentarze. Sam Nolan utrzymuje jednak, że kiedy wybrał Stylesa na castingu spośród innych kandydatów (Brytyjczyk przyszedł bowiem na przesłuchanie jak zwykły śmiertelnik), nie wiedział o tym, że 23-letni mężczyzna jest gwiazdą muzyki. – Kiedy obsadziłem Heatha Ledgera w roli Jokera, co spotkało się ze sceptycyzmem, doszedłem do wniosku, że moją misją jest znajdowanie potencjału w kimś, kto nie robił tej konkretnej rzeczy wcześniej – powiedział Nolan w „Business Insider” i dodał, że Styles naprawdę się spisał, co potwierdzają też krytycy.