Nobel dla Iranki jest wbrew apoteozie przemocy jako symbolu siły i sprawczości

Czytaj dalej
Fot. SalamPix/ABACA/Abaca/East News
Anita Czupryn

Nobel dla Iranki jest wbrew apoteozie przemocy jako symbolu siły i sprawczości

Anita Czupryn

Pokojowa Nagroda Nobla dla Narges Mohammadi, irańskiej obrończyni praw człowieka, stanowi kroplę nadziei w regionie, w którym wciąż wybuchają konflikty i napięcia. O tym, jak ta nagroda może wpłynąć na sytuację polityczną i społeczną w Iranie oraz na Bliskim Wschodzie mówi dr Justyna Nakonieczna-Bartosiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Dlaczego Iranka Narges Mohammadi otrzymała tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla?

Nobel dla Iranki jest wbrew apoteozie przemocy jako symbolu siły i sprawczości
Materiały prasowe Justyna Nakonieczna-Bartosiewicz, Doktor nauk o polityce. Badaczka stosunków międzynarodowych. Adiunkt na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych w Katedrze Metodologii Badań nad Polityką. Autorka publikacji na temat społecznych aspektów globalizacji, funkcjonowania porządku międzynarodowego oraz działań społeczności międzynarodowej odnoszących się do procesów migracyjnych. Wykładała m.in. na Uniwersytecie Florenckim, Uniwersytecie w Madrycie oraz na kilku uczelniach na Tajwanie. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi jako ekspertka i edukatorka.

Narges Mohammadi została uhonorowana Nagrodą Nobla z kilku istotnych powodów. Komitet Noblowski uznał, że jej wieloletnia walka z uciskiem kobiet w Iranie oraz walka na rzecz praw człowieka i wolności dla wszystkich jest warta najwyższego uznania. To kobieta, która przez wiele lat aktywnie sprzeciwiała się nieprawościom i nadużyciom władzy i też od dłuższego czasu jest celem ataków i prześladowań ze jej strony. Pomimo tego, nieustannie wyraża swoje przekonania i krytykuje reżim. Jej aktywność niesie za sobą poważne konsekwencje dla jej osobistego życia. Wielokrotnie aresztowana i więziona, często pod byle pretekstem, Narges Mohammadi angażuje się w sprawy, które dotyczą opresji władzy wobec innych obywateli oraz niesprawiedliwości i przemocy reżimu. W Iranie, gdzie reżim ściśle reguluje niemalże wszystkie aspekty życia obywateli, karane jest każde wyrażenie krytyki, nie mówiąc o jawnym sprzeciwie. Mohammadi od lat upomina się o osoby, które wyraziły poglądy niezgodne z oficjalnym stanowiskiem władzy, i zostały za to niewspółmiernie ukarane, często też zaginęły lub zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Warto wspomnieć o roku 2018, kiedy to w Iranie wybuchły masowe protesty. To właśnie Mohammadi była jedną z pierwszych osób, które nagłaśniały brutalność reżimu wobec demonstrantów, a także sprawy niewyjaśnionych zniknięć i morderstw w czasie tych wydarzeń.

Można więc powiedzieć, że Narges Mohammadi nie tylko skupia się na walce o prawa kobiet w Iranie, ale że staje w obronie wszystkich prześladowanych przez irański reżim?

Zdecydowanie! Jej aktywizm obejmuje szeroki zakres działań, które mają na celu wspieranie wszystkich tych, którzy padają ofiarą reżimu w Iranie. Można powiedzieć że sytuacja ewoluuje, bo w ostatnich miesiącach Narges Mohammadi wypowiadała się przede wszystkim w obronie kobiet, które w wyniku demonstracji ulicznych z końca 2022 roku, podczas których wyrażały oburzenie co do niejasnych okoliczności śmierci Mashy Amini, trafiły do więzienia, gdzie brutalnie się z nimi rozprawiono.
Warto przypomnieć, że Amini straciła życie tylko dlatego, że jej sposób noszenia chusty - hidżabu został uznany za nieodpowiedni. Co ważne, w momencie tych wydarzeń Narges Mohammadi była już skazana i osadzona w więzieniu Evin. Mimo to, z tego jednego z najmroczniejszych miejsc w Teheranie, wspierała kobiety uczestniczące w demonstracjach. Zachęcała je do nieustępliwości i walki o swoje prawa, do tego, żeby się nie poddawały. Sama zaś przygotowała raport, w którym udokumentowała przypadki przemocy seksualnej i tortur, których doświadczyła zarówno ona, jak i inne osadzone w Evin. Kobiety, które opisywała znalazły się tam tylko dlatego, że wzięły udział w pokojowej demonstracji, chciały zdjąć chustę i zademonstrować swój sprzeciw wobec takiego traktowania kobiet, jakie ma miejsce w Iranie. Wcześniej zaś bardzo wyraźnie sprzeciwiała się osadzaniu więźniów w izolatkach uznając takie działania za torturę, a także stosowaniu kary śmierci przez władze Iranu. Już za kratami więzienia Evin napisała książkę o karze izolacji, nazywając ją białymi torturami -pozornie mało brutalnym, wręcz niewinnym, działaniem, które doprowadza człowieka na skraj wytrzymałości psychicznej.

Narges Mohammadi urodziła się w 1972 roku, w czasach, gdy Iran był zupełnie innym krajem. Irańczycy to Persowie, a nie Arabowie, co stanowi istotną różnicę kulturową. Jak więc doszło do tego, że z kraju o nowoczesnych tradycjach i dumnych Persach stał się kolejnym islamskim reżimem?

Nie badam zawodowo Iranu, jednak na kilka cech można wskazać. Najogólniej rzecz biorąc nowoczesność w Iranie w latach 60. i 70. była efektem procesu modernizacyjnego, który przyjął formę „westernizacji”, a zarządziła ją odgórnie dynastia Pahlawich.

Czym dokładnie jest „westernizacja”? „Wszyscy pijemy coca-colę”?

To nie tylko konsumpcja zachodnich produktów. To nawet nie odnosiło się do przyswajania zachodniego stylu życia i kultury, często w sposób powierzchowny. Większym problemem było narzucanie przez władze wzorów zachodnich. Zachodni styl życia był promowany jako jedyny słuszny wzór, zaś tradycje lokalne zostały odrzucone. Jeśli do tego dodamy niejasne zasady dystrybucji dobrobytu pochodzącego z wydobycia ropy naftowej, to mamy doskonały przepis na rewolucję. Ludzie czuli się wykorzystywani i do tego deprecjonowano wartość ich dziedzictwa i kultury. Wielu Irańczyków pozostało wiernymi swoim tradycjom i wartościom. To z kolei stworzyło podatny grunt dla rewolucji islamskiej, która doprowadziła do obalenia szacha i ustanowienia islamskiego reżimu w 1979 roku.

Niemniej tamten okres przyniósł kobietom w Iranie więcej wolności.

Oczywiście, w okresie westernizacji można zauważyć, że pewne aspekty życia społecznego i kulturowego uległy liberalizacji, co wpłynęło korzystnie na sytuację kobiet. Jednak warto zrozumieć, że przekształcenia te nie dotyczyły wszystkich warstw społeczeństwa w ten sam sposób. Doszło tam do sytuacji, w których część społeczeństwa zaczęło odczuwać zniechęcenie do zmian i modernizacji, które narzuciły im elity lub władza. Dla wielu z nich modernizacja oznaczała także utratę poczucia przynależności do własnej kultury i poczucie obcości. Możemy znaleźć pewne analogie do tego schematu w historii, na przykład w przypadku reform Piotra Wielkiego w Rosji, który kazał bojarom zgolić brody, narzucił zachodnie wzorce ubioru i stylu życia, decydując, że teraz będziemy mieli w Rosji Europę. Podobnie było w przypadku Mustafy Kemala Atatürka w Turcji, który dążył do szybkiej modernizacji kraju poprzez odrzucenie poprzednich wartości. Jest to jednak zjawisko bardziej złożone niż tylko powrót do tradycji. W sytuacji, gdy elity narzucające te zmiany będące wyrazem zachodniego stylu życia, są postrzegane jako zmanierowane i zdemoralizowane, ludzie mogą zacząć demonstrować swój sprzeciw wobec nich właśnie poprzez manifestację przywiązania do tradycji i wartości, które przez te elity są zwalczane. Rewolucja, która miała miejsce w Iranie w 1979 roku, nie była po prostu klerykalizacją kraju, choć to często jest tak przedstawiane. Była to również próba przywrócenia pewnego poczucia godności i tożsamości, które Irańczycy utracili w okresie panowania szacha Pahlawiego. Niestety, w tym procesie kobiety stały się ofiarami tych zmian, ponieważ ich wcześniejsze prawa i wolność zostały ograniczone. Obrazem, który bardzo dobrze uchwycił ten problem jest film „Persepolis” z 2007 roku. Głowna bohaterka doświadcza, jak zmiany polityczne mogą bezpośrednio naznaczyć życie małej dziewczynki, której przyszło dorastać w okresie rewolucji islamskiej. Nagle odkrywa, że nie może chodzić swobodnie po ulicy, że musi założyć chustę, że musi uważać na to, co mówi. Dotychczasowa swoboda, wartości, które były ważne dla jej rodziny, przestały być akceptowane społecznie. Do pewnego stopnia odnajduję w tym filmie także historię Mohammadi – wykształconej kobiety, aktywnej społecznie i politycznie, stającej w obronie praw człowieka, której wolność osobista jest ograniczana ponieważ jest kobietą i że jest aktywistką otwarcie krytykującą poczynania władz.

No właśnie, jest z wykształcenia fizykiem, pracowała jako dziennikarka.

Dokładnie. To pokazuje, jak złożonym krajem jest Iran, pełnym wewnętrznych sprzeczności. Mimo wielu ograniczeń i restrykcji, kobiety miały i nadal mają dostęp do edukacji i do rozwijania kariery zawodowej. Te ograniczenia, zwłaszcza w sferze obyczajowości, wynikają często z dążenia do ochrony tradycji i tożsamości kulturowej przed wpływami „zgniłego Zachodu”. Istnieje przekonanie, że powrót do korzeni i dumy narodowej jest sposobem na odróżnienie się od zachodniego stylu życia, który jest postrzegany jako zepsuty lub zdeprawowany. Różnice kulturowe i historyczne konteksty, a także konsekwencje działań wielkich mocarstw, odegrały istotną rolę w kształtowaniu perspektyw i przekonań mieszkańców Iranu oraz innych krajów świata muzułmańskiego.

W ubiegły piątek Nagroda Pokojowa Nobla zostaje przyznana Irance, która przebywa w więzieniu, a w sobotę dochodzi do ataku Hamasu na Izrael. Na dodatek „Wall Street Journal” donosi, że plany tego ataku były ustalane w Iranie i z Iranem. Jak w kontekście tych wydarzeń można spojrzeć na tego Nobla?

Odnosząc się do tych wydarzeń, warto spojrzeć na nie w szerszym kontekście. Mamy tu do czynienia z dosyć wyjątkową sytuacją, bo to już druga Pokojowa Nagroda Nobla przyznana kobiecie z Iranu. Dokładnie dwadzieścia lat temu, w 2003 roku nagrodę tę otrzymała Szirin Ebadi, prawniczka, która założyła Centrum Obrońców Praw Człowieka, do którego zresztą w tamtym okresie zapisała się Narges Mohammadi, a którego obecnie jest wiceprezeską. To właśnie tam rozwijała swoją działalność aktywistyczną. W obu przypadkach reakcja władz irańskich na uhonorowanie nagrodą Nobla była podobna – próbowano wtedy jak i teraz próbuje się zdyskredytować i zminimalizować ich znaczenie, twierdząc, że są to jedynie politycznie uwarunkowane wyróżnienia, pozbawione znaczenia, że to „zagrywka Zachodu, przeciwko naszym wartościom”. Władze Iranu nie tylko deprecjonują znaczenie nagrody, a cała ich działalność wręcz jest sprzeczna z jej ideą. W takiej sytuacji gratulują Hamasowi ataku na Izrael.

Zatem czy gratulacje dla Hamasu sugeruje bezpośrednie zaangażowanie Iranu w atak na Izrael?

Działania dyplomatyczne państw żądzą się swoimi prawami. Wiele spraw pozostaje poza wiedzą i kontrolą opinii publicznej, a nieprzejrzystość jest szczególnie charakterystyczna do państw reżimowych. Wiadomo, że Iran od lat aspiruje do odzyskania i wzmocnienia swojej pozycji w regionie. Nie cieszy się jednak opinią państwa chętnego do współpracy w oparciu o zasadę pokojowego współistnienia. Regularnie pojawiają się oskarżenia o to, że Iran jest zaangażowany w działania destabilizujące region. Konflikty na Bliskim Wschodzie mają wiele wymiarów i trwają od pokoleń. To nie jest tylko dychotomia tego rodzaju, że z jednej strony mamy demokrację i prawa człowieka, a z drugiej strony – reżim i łamanie praw człowieka. Wykracza także poza podziały międzyreligijne. Mamy także oś konfliktu osadzającą się na poczuciu krzywdy i doświadczanych niesprawiedliwości ekonomicznych, społecznych i kulturowych. Zlikwidowanie tego poczucia niesprawiedliwości jest chyba najtrudniejszą rzeczą. Tym bardziej, że na poczuciu niesprawiedliwości bazuje jedna i druga strona. Wiemy z kolei, że o ile Iran gratulował Hamasowi, o tyle w tym samym momencie inne państwa regionu nawoływały do ostrożności, zachowania rozwagi, i nie eskalowania działań zbrojnych. Przyznanie nagrody Nobla – symbolu działań na rzecz działań przybliżających świat do pokoju, osobie pochodzącej z kraju, w którym przemoc się normalizuje i ją pochwala uznając ją za podstawowy sposób funkcjonowania w świecie, tym bardziej jest znaczące. Jest niejako wbrew tej apoteozie przemocy jako symbolu siły i sprawczości.

Wydaje się, że przyznanie Nagrody Nobla Irance dla społeczności międzynarodowej jest jak próba przekonania tych, którzy są już przekonani. Wiemy, że Narges Mohammadi zasługuje na to wyróżnienie, ze względu na swoją działalność. Jednakże czy to, jak reagują na tę nagrodę władze Iranu, wpłynie na sytuację społeczną i polityczną w tym kraju? Czy ta nagroda może być kroplą w skale, która w końcu skruszeje i przełamie opór?

Jeśli spojrzymy na sytuację wewnętrzną w Iranie, to z tego, co do nas dociera, widzimy regularne i nieustanne demonstracje oraz próby sprzeciwu wobec rządzących. Pomimo brutalnych represji, widzimy, że ludzie nieustannie podnoszą głowy. Wzburzenie społeczne w Iranie jest ogromne. Warto zaznaczyć, że otwarte pozostaje pytanie, jakim cudem kobieta, która od kilku lat ciągle jest osadzona w więzieniu, regularnie publikuje, pisze książki, wydaje raporty. Musi mieć wsparcie w innych ludziach, którzy z narażeniem własnej wolności, są gotowi ją wspierać. Zawodowo zajmuję się badaniem ruchów społecznych i sieci aktywistycznych, i wiem na podstawie innych przykładów, że ludzie potrafią w niesamowicie kreatywny sposób oddolnie się organizować. Ignorowani przez władzę, umieją pozyskać uwagę i wsparcie poza granicami swojego kraju, próbując wywrzeć presję od zewnątrz. Muhammadi jest postacią symboliczną dla ruchów na rzecz praw człowieka. Jej głos jest słyszany w kraju i za granicą, mimo że ona jest zamknięta i poddawana różnego rodzaju represjom. Nie ma bezpośredniego kontaktu ze swoimi dziećmi, czy ze swoim mężem. On zresztą od 2012 roku przebywa poza Iranem. Ona pozostała w kraju, będąc całkowicie świadomą, że pod byle pretekstem zostanie ponownie zamknięta, co się zresztą stało. No i nieustająco ujawnia różnego rodzaju nieprawidłowości, pokazuje opresje, których się dopuszczają służba bezpieczeństwa, policja, ludzie władzy w Iranie. Nawet to, że Iran w tej chwili prześladuje artystów…

… piosenkarzy!

Tak. We wrześniu tego roku Mohammadi wsparła Mehdi’ego Yarrahi’ego, który został oskarżony o zdradę stanu ponieważ zaśpiewał piosenkę w rocznicę ubiegłorocznych demonstracji. W Iranie nieustannie toczy się nierówna walka pomiędzy pojedynczymi osobami, które już mają dosyć i uważają zupełnie inaczej niż ajatollahowie, a tym aparatem władzy, który bardzo mocno się broni przed każdym krytycznym głosem, jaki może pojawić się w irańskim społeczeństwem. Wydaje mi się, że Nagroda Nobla przyznana Mohammadi jest też sygnałem dla tych ludzi, że docenia się ich poświęcenie, że ich trud jest zauważony i że to nie jest tak, że władza jest w stanie każdego uciszyć. Przypomnę podejście Amnesty International, która przyświeca działaniom tej organizacji jeżeli chodzi o więźniów sumienia, a za taką właśnie uznawana jest Narges Mohammadi. Najważniejsze dla więźnia sumienia jest to, żeby o nim nie zapomniano, żeby o nim ciągle mówiono, żeby jego przekaz był w pamięci innych osób. Bo reżimowym władzom zależy na tym, żeby ślad i słuch po tych ludziach zaginął. Wszystko wskazuje na to, że o Mohammadi świat tak łatwo nie zapomni i będzie się o nią upominał.

Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.