Poznański Sąd Apelacyjny we wtorek utrzymał w mocy wyrok skazujący Norberta J., podwójnego zabójcę z Rogoźna na dożywocie.
3 listopada 2013, kiedy żona Agnieszka J. wcześniej wróciła z pracy do domu, mąż od razu ją zaatakował. Był pod wpływem amfetaminy. Atak Norberta J. był niezwykle brutalny. Wielokrotnie uderzał dużym kuchennym nożem. Gdy do domu wróciła teściowa, również ją zaatakował nożem. Maria W. i jej córka zginęły na miejscu. Przyczyną zgonów były masywne krwotoki. Dotychczas nie wiadomo, co było motywem zbrodni.
W czerwcu 2013 roku 26-letni Norbert poślubił o trzy lata młodszą Agnieszkę. Byli parą przez pięć lat i podobno pasowali do siebie. Po ślubie młodzi zamieszkali na piętrze domu jednorodzinnego rodziców Agnieszki. Norbert pracował za granicą w firmie ojca i do Polski przyjeżdżał tylko na niektóre weekendy. Jak zeznali podczas procesu jego znajomi, nie miał dobrych relacji z ojcem, a po przeprowadzce do teściów powiedział, że „wpadł z deszczu pod rynnę”. Ale nikomu się nie zwierzał... Po zabójstwie obu kobiet Norbert J. wyjechał z Polski. W Niemczech pod wpływem narkotyków spowodował dwa wypadki i dwie kolizje. Tam powiedział polskiej pielęgniarce, że pozbawił życia dwie osoby.
W kwietniu poznański Sąd Okręgowy skazał Norberta J. na dożywocie. Miałby też zapłacić ojcu Agnieszki i mężowi Marii 200 tysięcy złotych. Sam oskarżony w swoim „ostatnim słowie” przeprosił teścia i swoich rodziców.
- Sam nadal nie wiem, jak do tego doszło
- mówił.
We wtorek odbyła się rozprawa apelacyjna. Adwokat Wojciech Wiza przypomniał, że sąd pierwszej instancji oparł się na zeznaniach pielęgniarki oraz wyjaśnieniach, jakie Norbert J. złożył przed niemieckim urzędem kryminalnym. -
Ewa B. została wezwana do oskarżonego jako pielęgniarka, zbierała wywiad dla lekarza
- mówił mecenas.
Ponieważ pielęgniarkę podobnie jak lekarza obowiązuje tajemnica, jej zeznania nie mogą być dowodem w sprawie. Kwestionował też wartość przesłuchania przez niemiecką policję, niezgodnego z porządkiem prawnym obu państw. Drugi obrońca, Mariusz Paplaczyk, także wnosił o uchylenie wyroku skazującego Norberta J., by sąd pierwszej instancji mógł powołać nowy zespół biegłych psychiatrów i psychologa, którzy przygotują rzetelną opinię. Argumenty obrońców nie przekonały sądu.