Nikołaj Penczew: Chciałbym przyjechać do Rzeszowa na finał
- Był dla to mnie szczególny mecz. Wydaje mi się, że jako zespół graliśmy lepiej. Szkoda, że przegraliśmy - żałował NIKOŁAJ PENCZEW, który przez ostatnie trzy lata odnosił sukcesy w roli przyjmując ego Asseco Resovii.
Zaczęliście obiecująco?...
Rzeczywiście, początek w naszym wykonaniu był bardzo dobry. W trzecim secie przegraliśmy jednak bardzo ważne akcje i punkty. Popełniliśmy błędy. W czwartym natomiast nie graliśmy swojej siatkówki, natomiast Resovia zaczęła lepiej zagrywać, miała kilka asów i moim zdaniem był to klucz do jej zwycięstwa. To już stało się i nie ma co do tego wracać. Głowa do góry. Przed nami ważne mecze, które musimy wygrać.
Jak się czujesz w Skrze. Lepiej niż w Rzeszowie?
Lepiej, cały czas bardzo dobrze pracujemy, dobrze trenujemy. Cieszę się, że mam szansę grać w każdym meczu. Tworzymy bardzo dobry kolektyw. Każdy zawodnik jest przyjacielsko nastawiony. Musimy wierzyć w siebie, że możemy wygrać każde spotkanie. To może być kluczowa sprawa.
Jak patrzysz na obecną Asseco Resovię, jako zespół?
Wygrali z nami, chociaż w ostatnie meczach grali trochę gorzej i przegrali je. Pojawiły się wypowiedzi, że Resovia musi zmienić trenera, czy coś takiego, ale taka sytuacja może dotyczyć każdego zespołu. To wcale nie znaczy, że winien jest trener lub zawodnicy. Siatkarze Resovii tworzą bardzo dobry zespół i jestem przekonany, że będą grali lepiej.
Do końca sezonu zasadniczego jeszcze 11 kolejek.
I jeszcze wszystko może się zdarzyć. Resovia po ostatnim naszym meczu wyprzedza nas o jeden punkt, a to jest bardzo mała różnica. Mamy przed sobą bardzo ważne mecze, Resovia też takie ma. Nie wiadomo, jak ostatecznie będzie wyglądała tabela po rundzie zasadniczej.
Może przyjedziesz ze Skrą do Rzeszowa na finał Plus Ligi?...
Bardzo bym chciał. Naszym celem jest finał i bardzo mocno nad tym pracujemy.