NIK straszy antybiotykami, hodowcy zwierząt nie widzą powodu do paniki
Szerokim echem odbił się ostatni raport NIK dotyczący branży drobiarskiej w Lubuskiem. Wedle jego wyników w hodowlach zwierząt antybiotyki są zbyt powszechnie używane.
Z raportu wynika, że antybiotyki stosowało aż 70 proc. hodowców z woj. lubuskiego objętych monitoringiem wody i pasz. W przypadku stad indyków i kurcząt odsetek ten przekraczał 80 proc. Zdaniem NIK budzi to poważne wątpliwości i może być szkodliwe dla zdrowia konsumentów.
Nie da się ukryć, iż środki przeciwbakteryjne, w tym antybiotyki, są niezbędne w leczeniu wielu chorób zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Jednak obecność pozostałości substancji o działaniu przeciwbakteryjnym w żywności może nieść negatywne następstwa. Badania wskazują, że nawet małe dawki antybiotyków przyjmowane z żywnością przez dłuższy czas mogą przyczyniać się do powstawania w ludzkim organizmie lekoopornych szczepów bakteryjnych. Potwierdzeniem tego są niepokojące wyniki prowadzanych przez lubuskie organy Inspekcji Sanitarnej badań monitoringowych w zakresie antybiotykooporności. Oporność na leki przeciwdrobnoustrojowe stwierdzono w przypadku 25 proc. próbek mięsa drobiowego, 15 proc. mięsa wołowego oraz 10 proc. mięsa wieprzowego.
NIK uważa, że prawdziwa skala stosowania antybiotyków w produkcji zwierzęcej w Polsce nie jest dokładnie znana. Zapewnieniom hodowców o niestosowaniu antybiotyków mają przeczyć oficjalne dane na temat sprzedaży tych leków. Wynika z nich, że tylko w ciągu pięciu lat w Polsce sprzedaż antybiotyków weterynaryjnych wzrosła o 23 proc., a Polska jest w czołówce państw w Europie pod względem ich użycia.
Z taką interpretacją danych nie zgadzają się przedstawiciele branży drobiarskiej. - Nawet, jeżeli ogólna liczba użytych antybiotyków wzrosła o 23 proc., to warto zwrócić uwagę, że w tym samym czasie produkcja w branży zwiększyła się o 36 proc. Oznacza to, że na kilogram drobiu liczba przypadających antybiotyków jest tak naprawdę mniejsza - tłumaczy Władysław Piasecki, przewodniczący Lubuskiego Forum Rolniczego. - Obecnie na rynku jest bardzo silna presja ze strony sieci handlowych, aby zmniejszać liczbę używanych antybiotyków. Jeżeli, ktoś się do tego nie stosuje to po prostu nie znajdzie odbiorców dla swoich wyrobów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że produkowany towar musi być zdrowy. W ostatnich latach polska żywność podbija zachodnie rynki, eksport cały czas rośnie. Producenci przechodzą szczegółowe kontrole eksportując produkty do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy też krajów Skandynawii. Spełniają one wszystkie normy. Gdyby coś było nie w porządku z naszymi wyrobami, tamtejsze służby natychmiast ostro by zareagowały.
Wedle przedstawicieli branży raport NIK jest niepełny. Z tego powodu Krajowa Rada Drobiarska - Izba Gospodarcza zwróciła się do urzędu z prośbą o szczegółowe wyjaśnienia.