Niezwykłe bale w dawnych Kielcach
Rozpoczynały się polonezem, często miały dobroczynny charakter i gromadziły znamienitych gości. Tak w Kielcach wyglądały bale karnawałowe sto lat temu.
„Ostatnia maskarada stała się kulminacyjnym punktem sezonu zapustnego i na długo przeszła do legendy miejskiej. Stawił się na niej cały high-life z miasta i z okolic, w sumie ponad trzysta osób i ponad osiemdziesiąt kostiumów. Wymyślony przez Jana Stykę korowód-polonez przedstawiał domowników możnego pana z XVI wieku. Szedł w nim ów magnat z damą, sokolnik z ptakiem, mieszczanin krakowski, łucznik Tatarzyn, Turek, flisacy, górale, kucharz i kucharka. Żyd i Żydówka, skalbmierzanie i krakowiacy. Sam Styka wystąpił w kosztownym żupanie, okrytym wspaniałą delią futrzaną, z rozciętymi rękawami, przy karabeli, w kołpaku uszytym z tego samego futra co kołnierz delii. Sokole pióro do nakrycia głowy przypięto brylantową broszą. Charakteryzacja upodabniała Stykę do króla Zygmunta Augusta” - taki opis balu, w oparciu o „Gazetę Kielecką” i książkę „W starych Kielcach” Jerzego Jerzmanowskiego przywołuje Marta Pawlina-Meducka w publikacji „Kieleckie resursy 1867-1914”.
Był to bez wątpienia najwspanialszy bal w historii Kielc. W latach 90. XIX wieku zorganizował go znany malarz Jan Styka, twórca „Panoramy Racławickiej”, uczeń mistrza Jana Matejki. Styka był szwagrem kieleckiego przedsiębiorcy, pierwszego kieleckiego kapitalisty, właściciela browaru i teatru, Ludwika Sztumpfa.
Kielczanie umieli się bawić i bawili się. - Takie zjawisko, jak bale zaczęto organizować, kiedy Kielce stały się miastem wojewódzkim, i pojawiła się pewna, na początku niewielka grupa inteligencji, która szukała sobie stosownych rozrywek. To było 200 lat temu - zdradza Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc. - Bale organizowano w karnawale, przy czym karnawał to nie był okres między Świętami Bożego Narodzenia, a Wielkim Postem, ale ostatnie dni tego czasu przed postem. Dziś mówimy, że to są ostatki.
Na dobre tradycja balów i zabaw rozwinęła się na przełomie XIX i XX wieku. - Musiało minąć trochę czasu od traumy i żałoby wywołanej upadkiem powstania styczniowego - wyjaśnia Marcin Kolasa z Muzeum Historii Kielc.
Tak bawiono się w dawnych Kielcach
Wstęp na bal karnawałowy nie był dla każdego. - Trzeba było posiadać imienne zaproszenie - podkreśla Marcin Kolasa. - W zbiorach Muzeum Historii Kielc zachowało się na przykład zaproszenie dla pani Ottonowej Uhlig, żony Ottona Uhlinga prezesa kieleckiego oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej. Było to zaproszenie na szczególny rodzaj balu, mianowicie bal maskowy, a w związku z tym głosiło: obowiązują kostiumy, domina (czyli weneckie peleryny z kapturem), maski lub strój balowy. I dalej: najładniejsze i najbardziej pomysłowe kostiumy będą premiowane.
Imprezy, na których się przebierano cieszyły się dużą popularnością. - Maska znosi różnice stanów i światowych pozycji, a wprowadza na pierwszy plan ogładę towarzyską, dowcip i umiejętność obcowania z ludźmi - tłumaczyła „Gazeta Kielecka” z 1889 roku.
Elitarnej zabawie często towarzyszył cel charytatywny. Środki zebrane dzięki balowi były przeznaczane na różne cele: wsparcie ubogich, bezrobotnych, pomoc dzieciom, doposażenie straży pożarnej, wówczas zwanej ogniową, a w latach 30. XX wieku zbierano także na Fundusz Obrony Narodowej.
Wspaniałe wydarzenie z udziałem znamienitych gości wymagała właściwej oprawy, godnego miejsca. - Oprócz Domu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Obronnego (czyli dzisiejszego Wojewódzkiego Domu Kultury) bale odbywały się w salach Resursy Kupieckiej w hotelu Bristol przy ulicy Sienkiewicza, w kamienicy Kosterskich przy Rynku, a najwystawniejsze w sali Teatru Ludwika (w dwudziestoleciu międzywojennym zwanego Teatrem Polskim, a obecnie imienia Stefana Żeromskiego) - wymienia Marcin Kolasa. - Krzesła widowni były demontowane i uzyskiwano reprezentacyjny parkiet.
Ton zabawie nadawał wodzirej, który prowadził i organizował zabawę. - Panie używały specjalnych karnecików balowych, w których obok wydzielonych, przewidzianych w programie tańców mogły wpisać panów proszących o ten właśnie taniec - mówi Marcin Kolasa. - W muzeum znajduje się taki karnecik z balu przemysłowo-rzemieślniczego w Kielcach. Spis tańców rozpoczyna oczywiście „Polonez”, czyli chodzony, a kończy tańczony jak zwykle po północy „Biały Mazur”.
Wielkie przyjęcia organizowali także wojskowi, zabawy karnawałowe odbywały się również w gimnazjach. Nie brakowało kinderbalów, zabaw mikołajkowych.
Po drugiej wojnie światowej wielkich balów w mieście już nie organizowano. Natomiast kilkanaście lat temu ta zabawa karnawałowa zaczęła przezywać swój renesans. Do tradycji wspaniałych balów z początków XX wieku nawiązuje Świętokrzyski Bal Filantropów. Czwarta edycja tego wydarzenia odbędzie się w sobotę, 25 lutego, w Best Western Grand Hotelu w Kielcach.