Nie żyje starsze małżeństwo z Sulechowa - sąsiadów obudził krzyk

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała GL
Anna Chreptowicz

Nie żyje starsze małżeństwo z Sulechowa - sąsiadów obudził krzyk

Anna Chreptowicz

Ciała znalazła wczoraj w mieszkaniu w bloku siostra jednego z małżonków.

- O 7.00 rano obudził nas okropny krzyk i raban. Boże! Mordują kogoś? Pomyślałam wtedy... Nikt nie wiedział, co się stało. Aż tu słyszymy, że Janusz i Kazia nie żyją - opowiada nam jedna z sąsiadek zmarłego małżeństwa.

Makabrycznego odkrycia dokonała w poniedziałek, 11 stycznia w mieszkaniu siostra pani Kazimiery, która przyjechała do niej w odwiedziny. - Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to Janek podobno w przedpokoju leżał martwy. A dalej, w pokoju, w łóżku, Kazia - dodaje Irena Radajewska, która znała małżeństwo osobiście.

Początkowo pojawiły się podejrzenia, że cichym zabójcą mógł być czad. Ale z upływem czasu stawało się to coraz mniej prawdopodobne.

- A nie chce mi się w to wierzyć - stwierdza jedna z sąsiadek. I dodaje: - My tu przecież takich piecyków nie mamy, z których mógłby się czad ulatniać.

Na miejsce od razu przyjechała policja, pogotowie, straż pożarna. Zaczęło się zamieszanie. Z relacji sąsiadów wynika, że strażacy przeszli po wszystkich mieszkaniach z czujnikami, żeby sprawdzić, czy nigdzie nie ulatnia się gaz ani czad. Nic nie wykryli. - Mnie się to jakieś dziwne wydaje, żeby dwie osoby umarły tego samego dnia, o tej samej porze. Oni byli ze sobą mocno związani. I ja tak sobie myślę, że pani Kazia może zmarła w nocy, a jemu serce z tęsknoty nie wytrzymało. Może jakiś zawał miał, czy coś? - zastanawia się kolejna z sąsiadek.

Śmierć starszego małżeństwa to szok dla wszystkich, którzy je znali, widywali

Z ich wypowiedzi dowiadujemy się, że oboje byli bardzo lubiani w okolicy. Żyli sobie po cichutku we własnych czterech ścianach. Żaden z naszych wczorajszych rozmówców nie wierzy w to, że pani Kazimiera i pan Janusz zginęli uduszeni czadem.

Prokuratura na razie nie podaje żadnych konkretnych informacji dotyczących przyczyny śmierci 71-letniej kobiety i jej 67-letniego męża. - Ciała zostały zabezpieczone do sekcji - zaznacza Krzysztof Pieniek, szef Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie. Sekcja zwłok małżeństwa z Sulechowa została zaplanowana na dziś.

- Matko jedyna, co za tragedia. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Oni mieszkali o tu, pod piątką. Na tym samym piętrze - opowiada jedna z sąsiadek zmarłego małżeństwa. - My tu jak jedna rodzina jesteśmy, choć tylko sąsiedzi. Pomyśleć, obcy sobie ludzie. Ale każdy się zna, jak było trzeba, to i sobie pomagaliśmy. To byli dobrzy sąsiedzi. Spokojni, zżyci. Z panią Kazimierą często sobie rozmawiałam, jak mąż mnie poprosił, żebym się nią chwilę zaopiekowała, bo on na zakupy chciał wyskoczyć albo do lekarza.

Ta opieka była niezbędna, ponieważ - jak opowiadają nam sąsiedzi - pani Kazimiera chorowała na zanik mięśni.

- Od dwóch lat z łóżka w ogóle nie wychodziła - mówi Irena Radajewska. - Janek się nią cały czas zajmował. Nie mieli dzieci, więc mogli liczyć tylko na pomoc sióstr Kazi. A ona to miała sporą rodzinę - wspomina pani Irena, która kiedyś była sąsiadką małżeństwa. - Jak kupiłam sobie mieszkanie na własność, to też za daleko się nie przeprowadziłam. O tu, blok obok. Jakiś tam kontakt więc cały czas był. Cóż można powiedzieć. To było naprawdę spokojne i miłe małżeństwo - dodaje ze smutkiem.

- Jeszcze niedawno rozmawiałam z Januszem. Nie mogę uwierzyć, że on i Kazimiera nie żyją - mówi Irena Radajewska.
Mariusz Kapała GL - Jeszcze niedawno rozmawiałam z Januszem. Nie mogę uwierzyć, że on i Kazimiera nie żyją - mówi Irena Radajewska.

Taka opinia krąży wśród wszystkich sąsiadów, z którymi udało się nam wczoraj porozmawiać. Większość z nich nie może uwierzyć w to, co się stało. - Sąsiadka jeszcze o 1.00 w nocy ich słyszała, jak rozmawiali. Bo Janusz to się Kazimierą do późna opiekował. No a rano te straszne krzyki. Jej siostra drzwi otwiera... i wszyscy wiemy, co dalej.

Drzwi do mieszkania nr 5 zostały zapieczętowane przez prokuraturę

W tej chwili to jedyny dowód na to, że w tym miejscu wydarzyła się tragedia. - W niedzielę wieczorem jeszcze córka widziała go w oknie, jak fajkę palił. Jak ksiądz po kolędzie chodził, też mu drzwi otworzył. Aż tu nagle... taka wiadomość. Nie mogę w to uwierzyć - mówi sąsiadka, która mieszkała najbliżej zmarłych. I jak inni zastanawia się, co mogło być przyczyną ich śmierci.

Po wstępnych oględzinach udało się ustalić, że na ciałach zmarłego małżeństwa nie było żadnych śladów świadczących o morderstwie.

Śledczy będą sprawdzali jednak różne hipotezy. Wiadomo, że kobieta była ciężko chora. Leżała w łóżku i tam zostało znalezione jej ciało. Z kolei ciało mężczyzny znaleziono w przedpokoju. Możliwe jest więc - jak podejrzewa jedna z sąsiadek - że kobieta zmarła, a serce męża tego nie wytrzymało.

W tej chwili mniej prawdopodobną wydaje się hipoteza, którą stawiano jako pierwszą: zatrucie czadem. - Mieszkania zostały sprawdzone czujnikami tlenku węgla. Nasze urządzenia niczego w nich nie wykazały - poinformował nas młodszy brygadier Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków.

O żadnych innych przyczynach śmierci śledczy na razie nie chcą mówić.

Anna Chreptowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.