Nie tylko prezes ma kota, choć to kot prezesa zrobił największą medialną karierę. Wśród polityków zwycięża frakcja psiarzy
Amerykanie cieszą się, że wraz z nowym prezydentem wrócą do Białego Domu ... psy. Donald Trump, poprzednik obecnego prezydenta Joe Bidena, mówił, że nie miałby na nie czasu. Miłośnikiem psów i to solidnych ras, jak na prezydenta Rosji przystało, jest Władimir Putin. W Polsce wśród polityków dominuje frakcja psiarzy, ale kociarze mają swojego wpływowego lidera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Psy, owczarki niemieckie, szczególnie hołubione były przez Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich.
Podczas protestów kobiet, których dość częstym celem był Żoliborz, gdzie mieszka prezes PiS Jarosław Kaczyński, szczególnie w oczy rzucało się hasło: Kot może zostać. Reszta wyp...
Kot Prezesa
O śmierci kota Alika, który z Jarosławem Kaczyńskim spędził aż 12 lat, pisały nawet media. Kiedyś prezes uratował Alika, zabierając go rannego z drogi. Nerki futrzaka, mimo najlepszej opieki nigdy nie wróciły do formy, ale miał tak dobrą opiekę, że w żoliborskiej willi spędził długie lata. Obecnie rządzi Fiona i dwa koty dochodzące. Koty u Kaczyńskiego były zawsze. Zdecydowanie jest liderem frakcji kociarzy. Mniej licznej, ale jak widać wpływowej...
W ślady prezesa postanowił pójść kontrowersyjny poseł do Parlamentu Europejskiego Dominik Tarczyński, który ogłosił, że sprawi sobie "sierściucha", być może by zdobyć u prezesa punkty. Sympatia do mruczków różnymi politycznymi drogami chodzi. Kociarzem jest też były minister obrony narodowej z PO Tomasz Siemoniak, który w mediach społecznościowych zamieszcza zdjęcia z pupilem. Wśród polityków rodzimych i zagranicznych przeważa jednak fan club psiarzy. Ba, europoseł PO Andrzej Halicki hoduje nawet dogi niemieckie i kiedyś wybrał się z nimi do sejmu, wzbudzając ogromną sensację.
[polecane]21091627,21000189,21091945,21088961;1;Nie przeocz[/polecane]
Prezydenckie psy
Wszyscy polscy prezydenci, z wyjątkiem Lecha Wałęsy i Andrzeja Dudy, mają słabość do psów. Obecny lokator pałacu prezydenckiego przyznaje, że przepada za kotką swojej córki, ale w mediach furorę zrobiło jego zdjęcie z ... fretką. Nie jest ona jednak mieszkanką apartamentów prezydenckich.
Prezydenckie psy
Wałęsa nie miał zdecydowanie czasu na zwierzaki. W przeciwieństwie do jego następcy Aleksandra Kwaśniewskiego, którego ulubioną rasą są owczarki niemieckie. Jednak najpierw serce Kwaśniewskich skradł mieszaniec z przewagą owczarka, czyli Saba. W rodzinie przeżyła aż 14 lat, co jest rekordem. Pustkę po Sabie wypełniły dwie oczwarzycę Ciri oraz Falka (imiona zainspirowane Wiedźminem), ale Falka zachorowała i nie dało się jej uratować. By zapewnić towarzystwo tęskniącej za siostrą Ciri, państwo Kwaśniewscy tym razem sprowadzili do pałacu przebojowego Kleksia.
Także Lech i Maria Kaczyńska byli "psiarzami". Mieli kundelkę Lulę, ale prawdziwym gospodarzem domu, zwanym przez ochroniarzy "bestią" był terier szkocki Tytus. Sławę przyniosło mu zdjęcie z samym prezydentem USA George'em Bushem, który gościł w Polsce. Jako właściciel Barneya, psa tej samej rasy, wiedziała jakie to niezależne zwierzę, które trudno utemperować. Taki był i Tytus, który z prezydencką parą odbywał nawet loty tupolewem. Nikt nie był go w stanie ułożyć, a potem wszyscy rozkładali ręce. Tytus znalazł się nawet na łamach książki Michała Majewskiego i Pawła Reszki "Dalego od Wawelu", gdzie został przedstawiony jak "czarny charakterek". - Był nietykalny, cieszył się absolutną wolnością. Łapał za nogawki, kąsał nieważne, czy ministra, czy oficera BOR-u. Nie przepuszczał nawet właścicielowi. Kaczyńskiemu głupio się było przyznać, że szarpie go własny pies. Opowiadał więc lekarzowi bajki. Na przykład, że zaczepił nogawką o ogrodzenie - możemy przeczytać w publikacji .
Także Bronisław i Maria Komorowscy podczas prezydentury nie rozstawali się z cocker spanielką Draką, która po wejściu na prezydenckie salony zmieniła imię na bardziej dostojne i stała się Ponią. Nie była bohaterką wielu drak, bo psiak był świetnie wychowany przez panią prezydentową.
Nie tylko głowy państwa mają psie słabości. Leszek Miller, który w polityce ma opinię twardziela, jest właścicielem yorków. Zdaje się jednak, że był to bardziej wybór jego żony. Kolejny "żelazny premier", Donald Tusk pochwalił się kiedyś swoim zdjęciem z owczarkiem Szeryfem i podpisem: Szeryf zostaw panów. Była to reakcja Tuska na okładkę "W sieci", na której byłego przewodniczącego Rady Europejskiej przedstawiono w brunatnej koszuli i dwoma owczarkom niemieckimi, a całość komentował tytuł: Dlaczego Tusk szczuje na Polskę?
Bardzo poważnie do roli właściciela uroczego buldoga podchodzi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który był z pupilem na odbywającym się w zeszłym roku zlocie tych psich piękności. To jedna z obecnie najmodniejszych ras, bo psy te mają wyjątkowo przyjemny charakter, a szczególnie lubią dzieci. Ich chrapanie i wieczne ślinienie trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień