Nie od razu Nieszawę zbudowano
Badania w lewobrzeżnej części Torunia, które z wielkim zainteresowaniem zostały przyjęte przez archeologów na świecie, będą kontynuowane.
Średniowieczna Nieszawa, która w XV wieku sąsiadowała z zamkiem dybowskim, rozwijała się przez niecałe 40 lat. Przez ten czas zdążyła stać się prężnie działającym ośrodkiem handlowym zdolnym w niektórych dziedzinach konkurować z Toruniem. Z tego powodu została zburzona i przeniesiona tam, gdzie znajduje się do dziś.
Miejsce po niej jest rajem dla archeologów, którzy stosując urządzenia kojarzone raczej z geofizyką, odkrywają znajdujące się pod ziemią ulice i fundamenty domów. Układ przestrzenny miasta zachował się w doskonałym stanie, ponieważ na polach wokół zamku nikt już nic więcej nie budował. Badania zostały przyjęte z dużym zaciekawieniem przez archeologów na całym świecie i przez nas. Relacjonowaliśmy je szczegółowo, z przyjemnością zatem informujemy, że będą one kontynuowane.
Ślady zaginionego miasta mają jednak szansę pojawić się nie tylko w świecie wirtualnym. Myślą o nich również członkowie fundacji Zamek Dybów i Gród Nieszawa, którzy dzierżawią od miasta ruiny zamku dybowskiego. Opracowali własne uwagi dotyczące zagospodarowania Kępy Bazarowej oraz sąsiedztwa zamku i przesłali je do magistratu. Co proponują?
Chcą połączyć wyspę z zamkiem i plażą, jaka ma powstać obok warowni. Plażowy projekt został zgłoszony do tegorocznego budżetu partycypacyjnego i wygrał. Przygotowana teraz propozycja zakłada m.in. stworzenie biegnącego wzdłuż Wisły oświetlonego deptaka od punktu widokowego na Kępie Bazarowej do zamku. Aby przejście było możliwe, nad Polską Wisłą będzie trzeba zbudować most.
- W ramach plaży zaplanowany jest już most pływający, a moim zdaniem powinna to być konstrukcja stała - mówi Aleksander Zmuda Trzebiatowski, szef fundacji ZDiGN.
Jest to pomysł nieco szalony. Gdyby go przeprowadzić z sercem i głową, może mieć ogromny wpływ na rozwój ruchu turystycznego w Toruniu.
Zdaniem gospodarzy zamku komunikację w jego okolicach należy poprawić i uatrakcyjnić, m.in. tworząc ścieżkę rowerową, parking, a obok trasy przyrodniczej również historyczną. Ciekawych miejsc na tym szlaku nie zabraknie, a jednym z głównych jego punktów mogłaby być średniowieczna Nieszawa. Jeśli o nią chodzi, załoga zamku ma dwa pomysły: pierwszy to budowa punktu widokowego na wale powodziowym, z którego można by było oglądać zaznaczone, poprzez symboliczne fundamenty, miejsca, gdzie znajdowały się kiedyś ulice i domy.
Drugi przewiduje odbudowę przynajmniej części miasta gdzieś obok. Członkowie fundacji chcą się tu wzorować na francuskim zamku Guedelon budowanym tak, jak się budowało w średniowieczu. Jest on atrakcją przyciągającą ponad 300 tys. turystów rocznie.
- Jest to pomysł nieco szalony - przyznaje Zmuda Trzebiatowski. - Gdyby go przeprowadzić z sercem i głową, może mieć ogromny wpływ na rozwój ruchu turystycznego w Toruniu.
Warto wiedzieć Zamek i okolice
- Jakie jeszcze propozycje dotyczące zagospodarowania Kępy Bazarowej i zamku dybowskiego zgłosili jego dzierżawcy?
- Pomost w okolicach zamku, z którego mogliby korzystać wodniacy. Tego typu infrastruktura na pewno będzie potrzebna, gdy uda się wreszcie ożywić Małą Wisłę.
- Parking pod mostem drogowym. W tej chwili jest tam miejsce postojowe, w którym jednak samochody grzęzną. Parking będzie potrzebny, gdy zostanie otwarta plaża przy zamku.
- Obok warowni jej gospodarze chcą zorganizować tematyczny plac zabaw.
- Myślą również o odbudowie wieży bramnej, która była już rekonstruowana w latach 70. ubiegłego wieku, oraz o odbudowie budynku stajni we wschodniej części dziedzińca. Obiekt ten mógł mieć dwie kondygnacje.
CZYTAJ WIĘCEJ
Na pozostałości średniowiecznej Nieszawy trafili robotnicy, którzy w 1897 roku budowali w sąsiedztwie zamku dybowskiego wał przeciwpowodziowy. Ani oni, ani ówcześni toruńscy uczeni nie zdawali sobie jednak sprawy z wagi tego odkrycia. Uznali, że odkopane fragmenty brukowanych ulic oraz piwnic i fundamentów domów to ślad po dawnym Podgórzu, który ze względu na wylewy Wisły musiał kiedyś zostać przeniesiony nieco wyżej, w obecne miejsce.
Archeolodzy szukali reliktów średniowiecznego miasta przez wiele lat, do XV-wiecznej Nieszawy udało się ostatecznie wejść Lidii Grzeszkiewicz-Kotlewskiej, która odnalazła jej pozostałości podczas badań prowadzonych pod koniec XX wieku. Były to klasyczne badania inwazyjne, polegające na zakładaniu wykopów. Poza wieloma zaletami mają one istotny minus – badacz wydobywa na powierzchnię odkryte zabytki, jednak siłą rzeczy niszczy przekopywany przez siebie fragment stanowiska. Takie poszukiwania są również bardzo praco- i czasochłonne, zespołowi Lidii Grzeszkiewicz-Kotlewskiej udało się zatem przebadać jedynie niewielki fragment terenu średniowiecznej Nieszawy.
W 2012 roku na polach koło zamku pojawili się archeolodzy-geofizycy. Podczas dwóch sezonów przebadali oni pola koło zamku korzystając z wciąż jeszcze w Polsce bardzo nowatorskich metod nieinwazyjnych. Mówiąc w skrócie: prześwietlili ziemię przy pomocy różnych urządzeń uzyskując obraz tego, co znajduje się pod powierzchnią. Zobaczyli ulice, place, fundamenty budynków, a także zarys czegoś, co mogło być obwarowaniami. Nie udało im się ustalić wszystkich granic miasta. Zajmą się tym w tym i przyszłym roku.