Pojawiły się nieprawdziwe zarzuty, że uczelnia tłumi wypowiedzi pracowników – mówi prof. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego
Rozmowa z prof. Ryszardem Koziołkiem, rektorem Uniwersytetu Śląskiego
Za sobą mamy czasy, w których studenci byli wyrzucani z uczelni za postawy polityczne, poglądy światopoglądowe?
Nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji w demokratycznym państwie. Jeśli dziś studenci nie głoszą poglądów niezgodnych z prawem, krzywdzących innych, mogą czuć się bezpieczni. Inaczej, niż w czasie moich studiów, które niemal w całości upływały w schyłkowym okresie PRL-u mam w swoim doświadczeniu ostatnią falę protestów z końca lat 80. Wtedy studenci ryzykowali, że zostaną relegowani z uczelni za wygłaszanie poglądów niezgodnych z linią rządzącej partii. Jestem przekonany, że ten czas mamy za sobą, co nie znaczy, że nie toczy się w Polsce ostry spór światopoglądowy z udziałem instytucji państwa.
Studenci socjologii UŚ zarzucili swojej wykładowczyni nietolerancję i homofobię. Studenci często skarżą się władzom uczelni na formę nauczania?
Pełniąc przez dwie kadencje funkcję prorektora ds. kształcenia i studentów UŚ spotykałem się z wieloma skargami. Po raz pierwszy jednak protest studentów ma tak duży rezonans, także na zewnątrz uczelni, co pewnie wynika z faktu, że w sprawę zaangażowały się również organy ścigania, które wzywają studentów na przesłuchania.
Studiowanie ciągle więc wymaga odwagi?
Badania i poszukiwanie nowej wiedzy zawsze przyciągały odważne niezależne umysły. Studenci, którzy mają poczucie, że na zajęciach dzieje się coś niestosownego, coś ich oburza, z czym oni się nie zgadzają, powinni dać temu wyraz. Czy mają słuszność, to powinno zostać rozstrzygnięte w sposób, do którego uniwersytet jest przygotowany. Jeśli skala sporu wykracza poza możliwość rozwiązania go w obrębie grupy zajęciowej, wtedy powinien zostać zaangażowany dziekan. Jeśli zaś konflikt osiąga taką skalę, że strony krzywdzą się wzajemnie, potrzebna jest interwencja rektora, odpowiednich rzeczników i komisji. Tak się dzieje w tym wypadku. Konfliktem między studentami socjologii a wykładowczynią zajmuje się obecnie komisja dyscyplinarna UŚ.
Skoro fundamentem kształcenia akademickiego jest prawda, to jaka powinna być relacja: student – nauczyciel akademicki? Oczekuje się posłuszeństwa, jak w nauczaniu początkowym?
Akurat w nauczaniu początkowym bardzo trudno okiełznać żywiołową ciekawość uczniów. Chciałbym, żeby moi studenci wzięli trochę z tej spontaniczności, którą mają w sobie dzieci, a co skutecznie pacyfikujemy na kolejnych etapach kształcenia, każąc im odtwarzać to, co jest zadane. Kształcenie w polskich szkołach oparte jest na modelu, który nazywam biernoreceptywnym: pozycja ucznia i niestety, także studenta jest tak zaprojektowana, że on jest odbiorcą treści głoszonych przez wykładowcę czy nauczyciela. Dzisiejsza szkoła, dzisiejszy uniwersytet powinien zdecydowanie przygotowywać młodych ludzi do aktywnej roli w życiu społecznym i zawodowym. Jedną z najważniejszych cech tej postawy aktywnej jest formowanie własnych poglądów i argumentowanie ich w oparciu o wiedzę, fakty, obiektywny stan rzeczy. Tego bardzo brakuje w polskim modelu kształcenia, który w dużej mierzy jest wywiedziony z tego XIX wiecznego modelu: nauczyciel mówi, uczeń słucha.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień