Irytacja, złość, wstyd, ogromne rozczarowanie - o tym mówią nauczyciele, rezygnujący z członkostwa w oświatowej „Solidarności”. Powodem jest oczywiście porozumienie z rządem podpisane przez Ryszarda Proksę. Z toruńskiej organizacji odeszło już 60 osób.
W Toruniu i okolicy pracownicy oświaty należący do „Solidarności” rzucają legitymacje związkowe.
- W ostatnim czasie postąpiło tak 60 osób. Ubyło nam 12 procent członków - nie kryje Jerzy Wiśniewski, szef oświatowej „S” w Toruniu.
Przypomnijmy, że Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” jako jedyny podpisał w niedzielę 7 kwietnia porozumienie z rządem PiS w sprawie podwyżek dla nauczycieli. Decyzję tę nazwał sukcesem. W porozumieniu rząd deklaruje dodatkowe 0,65 mld zł na podwyżki dla nauczycieli, by wyniosły one łącznie od września 2019 r. 9,6 proc. w stosunku do stycznia 2019 r. W dokumencie jest również zapis o skróceniu stażu nauczyciela stażysty do 9 miesięcy.
- Oburzenie tym porozumieniem jest potężne. Nie mam jeszcze danych liczbowych, ale wiem, że w Toruniu i części powiatu (ten obszar obejmujemy) strajkowała spora grupa członków „Solidarności”. Część z nich to już byli członkowie związku. Sam, jako pracownik SP nr 7 w Toruniu, strajkowałem w ubiegłym tygodniu - mówi Jerzy Wiśniewski. Dodajmy, że wcześniej okupował kuratorium.
Efektem oburzenia związkowców jest nie tylko składanie przez nich legitymacji „Solidarności”. Toruńska organizacja przyłączyła się do działania całego regionu. Apeluje do Ryszarda Proksy, by sam zrezygnował z funkcji przewodniczącego. Jeśli tego nie zrobi, związkowcy wnioskują o zwołanie nadzwyczajnego zebrania delegatów oświatowej „S” i głosowanie nad jego odwołaniem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień