Najpiękniejsze polskie kolędy w wykonaniu chórów i nie tylko
Uświetniają wydarzenia religijne i miejskie. Śpiewają i przy innych okazjach, a raz w roku zachęcają do posłuchania kolęd.
To prawdziwy fenomen, bo przecież kolędy znamy niemal na pamięć, przynajmniej pierwszą zwrotkę...A jednak na koncert noworoczny zwykle nie trzeba nikogo ciągnąć na siłę, mimo że wciąż pojawiają się te same chóry...
W tym roku na koncert mógł się zgłosić każdy, ale z nowych twarzy pojawiła się tylko Julia Kurszewska, absolwentka II LO w Chojnicach, laureatka lokalnych konkursów i o randze wojewódzkiej. Pięknie zaśpiewała dwie piosenki po angielsku i wzruszającą „Kolędę dla nieobecnych”. Dostała wielkie brawa!
Chór „Astry” pod dyrekcją Marka Kiziuka wystąpił tym razem z towarzyszeniem zespołu Brass Band. Jako drugi pojawił się na scenie chór „Cantabile” pod batutą Błażeja Połoma. Jego wykonania są i finezyjne, i bardzo oryginalne, więc nic dziwnego, że publiczności się podobały.
Obchodzący w tym roku 35-lecie chór „Consono”, którym kieruje Franciszek Orzłowski, jest największym chojnickim zespołem - liczy teraz 50 osób. To też jeden z największych czterogłosowych chórów w diecezji pelplińskiej. Nieodmiennie porusza widownię śpiewana przez chór kolęda „Kochaj nas, mały Panie”, która i tym razem zrobiła wrażenie.
‘Lutnia” z bazyliki mniejszej to najstarszy chojnicki chór, bo data powstania to 1919 rok. Od 2006 r. dyryguje nim Przemysław Woźniak, a chórzyści też zostali ciepło przyjęci przez słuchaczy.
- Mimo tak poważnego wieku chór radzi sobie nieźle - dowcipkował prowadzący koncert Łukasz Sajnaj.
Na przyszłość warto formułę koncertu jeszcze bardziej urozmaicić. Dobrze byłoby, gdyby na scenie pojawiło się więcej młodych ludzi. Może udałoby się też jedną z kolęd wykonać wspólnie przez wszystkich uczestników? I może jedną zaśpiewać razem z publicznością?