Na tramwaj na Naramowice jednak czekamy. Do... 2019 roku
Miał być gotowy do końca przyszłego roku, ale to jest nierealne już od dawna. Co więcej, dopiero w 2019 roku w ogóle rozpocznie się budowa tramwaju na Naramowice. W 2021 roku gotowy ma być pierwszy odcinek do ul. Błażeja.
Budowa trasy tramwajowej na Naramowice od lat jest jedną z największych bolączek w Poznaniu.
Chociaż mówi się o niej od lat i każdy przyznaje, że tramwaj na Naramowice jest potrzebny, trzeba będzie na niego jeszcze trochę poczekać. Okazuje się, że budowa pierwszego - 3,2-kilometrowego - odcinka trasy (z pętli Wilczak do ul. Błażeja) nie ruszy wcześniej niż w pierwszej połowie 2019 roku.
W czasie kampanii prezydenckiej Jacek Jaśkowiak przekonywał, że tramwaj na Naramowice dojedzie już w 2018 roku. Dziś jednak już wiadomo, że do końca przyszłego roku gotowy będzie jedynie projekt trasy, wybrany zostanie wykonawca i rozpoczną się prace przygotowawcze. A główne prace budowlane rozpoczną się dopiero w 2019 roku, czyli kilka miesięcy po tym, jak tramwaj na Naramowice miał już kursować.
Przypomnijmy, że budowa całej trasy tramwajowej na Naramowice została podzielona na trzy etapy. Pierwszy z nich zakładał przedłużenie torowiska z pętli na Wilczaku do ul. Błażeja. Prace na tym etapie są najbardziej zaawansowane, a pozytywna decyzja wydana kilka tygodni temu przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w końcu przybliża nas do rozpoczęcia właściwych prac budowlanych. Te mają się zakończyć do połowy 2021 roku. Ale dopiero w 2022 roku tramwaje będą dojeżdżały na Naramowice, kursując przez Wilczak.
To może się zmienić, kiedy zakończony zostanie drugi etap prac, czyli budowa trasy tramwajowej od pętli Wilczak do ul. Estkowskiego wzdłuż ul. Szelągowskiej. W tym przypadku rozpoczęcie prac planowane jest na 2020 rok i miałyby one potrwać do przełomu 2023/2024 roku. Melodią przyszłości jest za to trzeci etap, czyli budowa torowiska od ul. Błażeja w stronę kampusu Morasko.
Paweł Śledziejowski - prezes spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie
Pierwszy etap będzie gotowy do 2021 r.
Kiedy rozpocznie się budowa pierwszego odcinka tramwaju na Naramowice?
Pierwszy etap jest najbardziej zaawansowany. Zakładamy w harmonogramie, że generalny wykonawca robót zostanie wybrany w 2018 roku. Z kolei rozpoczęcie poważnych robót ziemnych i prac budowlanych planowane jest przed połową 2019 roku. Jednak jeszcze w 2018 roku będą przeprowadzone wszystkie prace przygotowawcze do tej inwestycji, takie jak wycinka drzew, uporządkowanie terenu czy rozbiórka niektórych budynków.
Zakończenie prac planowane jest do końca 2021 roku.
Biorąc pod uwagę jeszcze odbiory oraz pozwolenia na użytkowanie, tramwaj powinien zostać uruchomiony w okolicach pierwszego kwartału 2022 roku.
A kiedy ma się rozpocząć budowa pozostałych dwóch odcinków?
Pozostałe etapy są uzależnione od pozyskania pieniędzy z Unii Europejskiej. Dla drugiego etapu aplikacja o środki z UE oraz dokumenty przetargowe będą gotowe do końca 2018 roku. W 2019 roku chcielibyśmy skupić się na wyborze wykonawcy i pracach przygotowawczych. A jeżeli uzyskalibyśmy dofinansowanie z UE, to budowa mogłaby się rozpocząć w 2020 roku. Patrząc realnie, budowa mogłaby się zakończyć na przełomie 2023 i 2024 roku. To będzie trudniejszy odcinek, gdyż będziemy pracować w istniejącej już strukturze miejskiej. Z kolei w przypadku pierwszego odcinka tylko na początku będziemy działać w terenie typowo miejskim, a później on będzie już bardziej otwarty.
Największym problemem w przypadku drugiego etapu będzie przejazd kolejowy na Garbarach. Czy wiadomo już, jak zostanie rozwiązana ta kwestia?
Jest kilka pomysłów na rozwiązanie tego problemu. One będą jednak jeszcze poddawane dyskusjom.
Na pewno będzie musiał być przebudowany wiadukt stacji Poznań Garbary, ale w jaki sposób, to jeszcze nie wiadomo.
Pokaże to dopiero projekt budowlany, lecz rzeczywiście jest to dość newralgiczne miejsce na całym odcinku. Na pewno jednak trasa tramwajowa przebiegałaby w pasie jezdni ul. Szelągowskiej, która istnieje obecnie.
A kiedy można się spodziewać budowy torowiska od ul. Błażeja w stronę kampusu Morasko?
W tym przypadku jesteśmy na etapie myślenia koncepcyjnego, gdzie dokładnie ta trasa miałaby docierać. Na razie mówimy jedynie o tym, że miałaby powstać. Ale dlatego też nie będziemy robili pętli na zakończeniu pierwszego etapu, tylko tzw. przystanek czołowy, co następnie ułatwi przedłużenie tej trasy. Na razie nie rozmawiamy jednak o żadnych terminach prac. To jest zbyt daleka przyszłość.
Ile będzie kosztowała budowa całej trasy tramwajowej na Naramowice?
Na razie
w budżecie miasta zabezpieczono środki w całkowitej wysokości 430 mln zł brutto.
Ta kwota pokrywa szacowane przez PIM wszystkie nakłady na realizację pierwszego odcinka trasy, tj. roboty budowlane, dokumentację techniczną, uregulowanie stanów prawnych nieruchomość itp.
Przy okazji trasy tramwajowej na Naramowice ma powstać także ul. Nowa Naramowicka. Czy wiadomo już, jak dokładnie będzie przebiegała?
Nowa Naramowicka na pewno będzie ul. dwujezdniową i dwupasmową. Będzie budowana razem z trasą tramwajową. Nie jestem w stanie jednak powiedzieć, czy w przyszłości jeden z pasów ruchu nie zostanie np. przeznaczony tylko dla autobusów.
Czy ul. Nowa Stoińskiego również będzie dwupasmowa?
Wciąż przygotowujemy koncepcję Nowej Stoińskiego. Przeprowadzimy analizy ruchu, które ukażą nam, jakie rozwiązanie jest najlepsze. Początkowo przewidywaliśmy, że to będą dwie jezdnie po dwa pasy ruchu, ale pojawiały się pytania, czy to jest na pewno konieczne.
***
Paweł Sowa - Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania i Rada Osiedla Naramowice
Drugi etap budowy jest tak samo ważny jak ten pierwszy
Co Pan sądzi o planowanym przebiegu trasy tramwaju na Naramowice?
Nie mam do niej zastrzeżeń. Plan ten jest zgodny z tym, o co postulowały Inwestycje dla Poznania i inne stowarzyszenia.
A terminy? Słyszeliśmy już wiele dat początku i zakończenia prac. Teraz dowiadujemy się, że najbardziej realny termin rozpoczęcia robót to 2019 rok.
Jako mieszkaniec chciałbym, aby trasa tramwajowa na Naramowice powstała jak najszybciej. Prawda jest jednak taka - gdy poprzedni prezydent przegrał wybory, okazało się, że tej w sprawie nie zrobiono nic. Wszystko, co się działo w tym temacie, było przeciwko całej inwestycji. Oznacza to, że całą dokumentację trzeba było przygotować od zera. Niestety, to wszystko trwa. Dobrze, że wykonano badania wysokości i przepustu wiaduktu na Garbarach oraz sprawdzono możliwości skarpy przy ul. Szelągowskiej. To zajęło czas, ale teraz już nikt nie może powiedzieć, że są techniczne przeciwskazania, które uniemożliwiają budowę trasy tramwajowej. Słyszeliśmy to wielokrotnie jeszcze za kadencji Ryszarda Grobelnego, chociaż nasze analizy mówiły co innego. Warto dodać, że
przy okazji budowy trasy tramwajowej, powstanie cały układ komunikacyjny, wchodzą w to też drogi.
Wszystko to niesie za sobą konieczność uzyskania wielu pozwoleń i przygotowania licznych dokumentów. Polska machina biurokratyczna jest przerażająca. Patrząc na inne inwestycje w naszym kraju, przygotowania do budowy trasy tramwajowej trwają 2-3 lata. W naszym przypadku wygląda to podobnie. Dla mnie ważne jest to, że te procedury postępują dalej. Muszą zostać dopełnione, aby później budowa szła sprawnie.
Jak radzą sobie dziś mieszkańcy Naramowic?
Korki są codziennością, nawet w czasie wakacji, choć wtedy są one mniejsze niż w roku szkolnym.
Dla mieszkańców najgorsza jest niepewność. Poza rowerem i własnymi nogami, nie ma żadnej pewnej formy podróży. Rozkład jazdy autobusów, zwłaszcza w godzinach szczytu, to lista życzeń. Czas przejazdu to fikcja. Podobnie wygląda to w przypadku podróży samochodem. Nawet jeśli ktoś obliczy sobie, ile czasu zajmie mu dojazd z Naramowic np. do centrum miasta, to w momencie korków te kalkulacje „biorą w łeb”. Ja, gdy nie jedzie autobus, idę do „Pestki” i jadę dalej do centrum. Dla mnie to 1,5 kilometra, ale mieszkańcy innych części Naramowic mają do pokonania o wiele dłuższy dystans. Niektórzy i tak wybierają drogę pieszo. Problem komunikacyjny wpływa niewątpliwie na obniżenie jakości życia na Naramowicach. Tramwaj da nam pewność, że dostaniemy się do centrum w określonym czasie - czy to będzie rano, wieczorem, w godzinach szczytu czy poza nimi. Wtedy jakość życia na pewno się poprawi.
Czy budowa tramwaju rozwiąże w pełni problem komunikacyjny Naramowic? Ta część miasta cały czas się rozbudowuje.
Okaże się to, gdy już będziemy wiedzieli, ile osób jeszcze zamieszka na Naramowicach - w jakim stopniu plany zabudowy zostaną zrealizowane. Ważne, by jak najszybciej ruszyła budowa kolejnego etapu. Ten drugi etap jest bardzo ważny, tak samo jak ten pierwszy. Jeżeli nastąpi duża rozbudowa wschodniej części Naramowic, sensowna może się okazać też budowa odnogi na Rubież, przez ul. Sielawy. W tej chwili planuje się, by ludzie z tej części dojeżdżali do głównej trasy tramwaju autobusami - tak jak ma to miejsce w przypadku „Pestki”. Warto też dodać, że budowa tramwaju poprawi komfort życia nie tylko mieszkańców Naramowic, ale też innych dzielnic Poznania, np. wschodnich Winograd. Stanie się też alternatywą w przypadku awarii „Pestki”.
W tej chwili jest to najbardziej pilna inwestycja komunikacyjna w mieście. Szacuję, że zyska na niej około 50 tysięcy osób.
***
Jeremi Rychlewski - specjalista ds. komunikacji Politechniki Poznańskiej
Korki całkiem nie znikną, ale sytuacja znacząco się poprawi
Jak budowa tramwaju na Naramowice przełoży się na sytuację komunikacyjną w mieście?
Na Naramowice można dziś dojechać samochodem lub autobusem. Oba środki transportu grzęzną w tych samych zatorach. Autobus jedzie jeszcze wolniej, bo zatrzymuje się na przystankach. W związku z tym poznaniacy wybierają samochód, czasem rower. Istotą jest, by zapewnić im możliwość ominięcia zatorów - czy to tramwajem, czy autobusem (na odcinkach, po których będzie on mógł jechać torowiskiem). Dla mieszkańców Naramowic, zwłaszcza w godzinach szczytu, będzie to atrakcyjna alternatywa. Jeśli spora część z nich zdecyduje się skorzystać z transportu zbiorowego, odciążymy nie tylko Naramowice. Ci kierowcy nie będą powodowali zatorów w mieście oraz... zajmowali miejsc parkingowych.
Czy tramwaj pomoże zupełnie zlikwidować korki na Naramowicach?
Całkowicie ich nie wyeliminuje, choć może znacząco poprawić sytuację. Ci, którzy zdecydują się na samochód, będą stać w korkach krócej. Trzeba będzie jednak odpowiednio sterować tymi zatorami. Jeżeli wpuścimy samochody za daleko, tzn. jeśli kierowcy, próbując ominąć korki, wjadą np. w wąskie uliczki Winograd, będzie to dla nich niewielki zysk. Jednak dla mieszkańców tych osiedli, choćby pod kątem bezpieczeństwa, potężna strata.
Ważne jest też, by przez ulicę Lechicką przepuszczać tyle samochodów, ile kolejne skrzyżowania są w stanie przyjąć.
A powiązane inwestycje - budowa Nowej Naramowickiej, przebudowa węzła Naramowicka/ Lechicka... Pomoże poprawić sytuację w mieście?
Węzeł Lechicka poprawi sytuację przede wszystkim w ciągu ul. Lechickiej. To skrzyżowanie blokuje dziś wszystkie kierunki. Będzie to znaczące ułatwienie, niestety punktowe. To, co poprawimy przy ul. Lechickiej, prawdopodobnie będzie trzeba odstać przy Umultowskiej. Z drugiej strony można powiedzieć, że wtedy zostaje już tylko jedno skrzyżowanie do poprawy. Istnieje też niebezpieczeństwo, że jeżeli wybudujemy Nową Naramowicką tylko do Nowej Stoińskiego, pojawi się problem w miejscu jej zwężenia. Może być tak, że jednojezdniowa stara Naramowicka (na północ od Nowej Stoińskiego, gdzie już nie będzie Nowej Naramowickiej) będzie miała kłopot z przejęciem ruchu, który zmieści się na Nowej Naramowickiej.
A jak Pan ocenia koncepcję trasy?
Po zakończeniu pierwszego etapu prac mieszkańcy Naramowic dostaną tramwaj, który będzie jechał do Wilczaka, ale wiele osób woli jechać do centrum. Zaraz po rozpoczęciu pierwszego etapu powinniśmy ruszyć z drugim.
Tramwaj na Szelągowskiej jest bardzo potrzebny.
Nie możemy tego odkładać. Trzeci etap też jest wskazany. Dzięki niemu część kierowców jadących np. z Biedruska nie będzie przejeżdżać przez obwodnicę kolejową, ale zostawi samochód na parkingu „parkuj i jedź” jeszcze po drugiej stronie torów. Jednak ten etap pewnie trochę poczeka.
Myśli Pan, że długo?
Wiele zależy od umiejętności gospodarowania funduszami. Tramwaj na Naramowice nie jest jedyną potrzebną trasą. Jest jeszcze np. osiedle Kopernika. Może się okazać, że inne trasy będą dawały lepszy efekt społeczny.
A jak Pan się zapatruje na całą inwestycję? Jest miastu potrzebna?
Skoro budujemy bloki na Naramowicach, a nie np. wzdłuż przedłużenia „Pestki”, o czym się kiedyś mówiło, to trzeba reagować.
Tramwaj na Naramowice jest najlepszym rozwiązaniem. Szczegóły techniczne są jak zawsze dyskusyjne. Osobiście optuję za tym, by tramwaj jechał jak najszybciej, czyli miał mniej przystanków. Ale to już kwestia do rozważenia w przyszłości. Jeśli tak się stanie i szybko przystąpimy do budowy drugiego etapu trasy, to tramwaj spełni swoją rolę.
***
Małgorzata Dudzic - Biskupska - radna PO, mieszkanka Naramowic
Pół roku wcześnie czy później... Ważne, by tramwaj pojechał
Czy mieszkańcy Naramowic są już zniecierpliwieni? Czekają na tramwaj dość długo. Docierają do Pani takie głosy jako miejskiej radnej?
Naramowice cały czas się rozbudowują. Inwestycje mieszkaniowe są prowadzone i z tego, co wiemy, nadal będą prowadzone. Liczba mieszkańców nie będzie malała, lecz rosła. Nie chodzi jednak tylko o same Naramowice. Na budowie tramwaju skorzystają poznaniacy z Radojewa i Umultowa, a także osoby spoza Poznania, dla których ul. Naramowicka jest jedyną drogą wjazdu do miasta. To wszystko pokazuje, że inwestycja jest bardzo potrzebna. Terminy nie zależą jednak często ani od nas, ani urzędników. Najpierw czekaliśmy na informację, czy dostaniemy środki europejskie, które wesprą inwestycję finansowo. Teraz pewnie powstały inne przeciwności, które powodują, że ten termin rozpoczęcia prac trochę się przesunął. Moim zdaniem
nie jest jednak istotne, czy tramwaj pojedzie pół roku wcześniej czy pół roku później. Najważniejsze, aby w ogóle powstał.
Czasami lepiej, żeby jakaś inwestycja była przygotowywana dłużej, niż abyśmy mieli powtórkę z Kaponiery. Musimy pamiętać, że cały proces inwestycyjny będzie się wiązał z utrudnieniami dla mieszkańców. Lepiej więc, aby wszystko było sprawnie przygotowane. Wtedy prace pójdą szybciej, nie będą się przeciągały.
Poruszyła Pani ważny wątek - liczba mieszkańców, których cały czas przybywa. Czy tramwaj to nie za mało?
Są osoby, które twierdzą, ze tramwaj na pewno nie powstanie. Gdy już uda się ich przekonać, że tak się stanie, słyszę, że na pewno będzie za mały. Trochę mnie to bawi. Uważam, że ktoś, kto tak mówi, jest nastawiony negatywnie - nie tyle do samej inwestycji, co do osób, które ją promują. Nie lubię czego takiego. To szukanie dziury w całym.
Tramwaj jeszcze nie powstał, a my już wytykamy jego wady.
Pamiętajmy też, że wraz z trasą tramwajową powstanie ulica Nowa Naramowicka. Ruch się rozłoży. Nie będzie tak, że wszyscy mieszkańcy Naramowic jednego dnia przesiądą się na tramwaj. Oczywiście, wszyscy chcielibyśmy mieć w Poznaniu metro, ale nie będziemy mieli - przynajmniej w najbliższym czasie. Cieszmy się więc z tego, co mamy. Szukajmy pozytywów w tym, że budowa trasy tramwajowej na Naramowice będzie realizowana i trzymajmy kciuki, by wszystko poszło sprawnie.
A jak wygląda codzienne życie mieszkańców Naramowic?
Inaczej dla różnych osób. Jeżeli ktoś wyjeżdża z domu w czasie, gdy drogi są najbardziej zakorkowane, czyli między godziną 7 a 8.30 rano, pojawia się problem. Przejazd kilkuset metrów w ciągu 40 minut nie należy do przyjemności. Osoby, które wsiadają do samochodu lub autobusu w innych godzinach, mają łatwiej. Podobnie jest w całym Poznaniu.
Bardzo dużą popularnością na Naramowicach cieszą się rowery miejskie.
Niektórzy w ten sposób radzą sobie z korkami. Wiele osób przechodzi spacerkiem 2-3 przystanki, by je ominąć. Każdy ma swoje sposoby. Wszyscy z niecierpliwością czekają jednak na nową alternatywę - tramwaj.
Reasumując, co do budowy tramwaju, jest Pani dobrej myśli?
Tak, jestem dobrej myśli i czekam na rozwój wydarzeń. Jako Komisja Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej również monitorujemy inwestycje, które otrzymują dofinansowanie z Unii Europejskiej. Myślę, że będziemy monitorować również sprawę tramwaju na Naramowice. Wiem, że jest to priorytetowa inwestycja także dla naszego prezydenta. To jego „oczko w głowie”.
Jestem pewna, że Jacek Jaśkowiak nie odpuści tego tematu.
Warto podkreślić, że w końcu cokolwiek się w tej sprawie dzieje. Przez 30 lat tylko słyszeliśmy o tramwaju na Naramowice.
Rozmawiali Anna Jarmuż i Norbert Kowalski