Na tatrzańskich ścieżkach św. Jakuba. Inspiracją do budowy Tatrzańskiej Świątyni Lodowej była katedra z Santiago de Composteli
Czy św. Jakub przemierzał tatrzańskie ścieżki? Kiedy apostoł pojawił się na malowniczym Hrebienku, u stóp majestatycznej Łomnicy? Dlaczego tutaj - ku jego czci - wzniesiono niezwykłą lodową świątynię? Kto strzeże tego kruchego dzieła sztuki? Tego dowiedzą się wszyscy, którzy zajrzą w ten uroczy zakątek Tatr Wysokich, oczywiście po czasie przymusowego lockdownu na Słowacji.
- Obejrzenie katedry z Santiago de Composteli, jednego z najsłynniejszych miejsc pielgrzymkowych świata, na pewno będzie głębokim przeżyciem dla wszystkich odwiedzających - mówił Lukáš Brodanský z ośrodka górskiego Tatry Wysokie.
Było, ale tylko przez kilka dni. I tylko dla wybranych, dla tych wszystkich, których w to magiczne miejsce doprowadził św. Jakub na swoim nowym europejskim szlaku.
Dlaczego jednak Tatrzańska Lodowa Świątynia zamknęła swoje podwoje? Z powodu lockdownu na Słowacji. - Bezpieczeństwo turystów jest dla nas najważniejsze - nie ukrywają gospodarze Tatr Wysokich.
Tatry - śladami św. Jakuba?
Wszystkie drogi, ścieżki i ścieżynki, oznaczone charakterystycznymi muszelkami i żółtymi strzałkami, wiodą do monumentalnej katedry w Santiago de Compostela. To bowiem w hiszpańskiej Galicji mają się znajdować doczesne szczątki apostoła, męczennika i świętego - Jakuba Większego, jednego z dwunastu uczniów Jezusa Chrystusa. Od 19 listopada charakterystyczne muszelki odnajdziemy również w Tatrach.
- Pielgrzymka śladami św. Jakuba stała się w tym roku motywem przewodnim budowy dziewiątej już Tatrzańskiej Świątyni Lodowej - zaznaczają gospodarze wysokogórskiego słowackiego ośrodka. Do jej wykonania użyto 225 ton kruchego, krystalicznie czystego i przeźroczystego „marmuru”.
- Nasza katedra, choć z lodu, posiada również ikoniczne detale. To m.in. niepozorny okrąg na fasadzie, który przedstawia greckie symbole - wykute jednak w odwrotnej kolejności - omega i alfa. Symbolizują one miejsce, w którym coś starego się kończy, a coś nowego zaczyna. Jest także lodowa muszla, symbol wszystkich pielgrzymujących do Santiago de Compostela - podkreśla Lukáš Brodanský. I jest też oczywiście rzeźba samego świętego - pięknie wykonana z drewna - którą pielgrzymi przytulają po zakończeniu pielgrzymki.
Nad misternie wyciosaną i wyciętą - z 1880 brył - romańską katedrą, tak jak i w hiszpańskim oryginale, wznoszą się bogato zdobione, nieco przysadziste wieże. Całość kusi nie tylko monumentalnym wyglądem, ale także malowniczymi rzeźbami oraz bogactwem detalu - wszystko rodem z hiszpańskiej Galicji, ale także zaczerpniętym spod słowackiego nieba. Przy budowie tej niezwykłej XXI-wiecznej katedry, wznoszonej na wysokości aż 1285 m n.p.m., pracowało kilkudziesięciu artystów ze Słowacji, Czech, a także Stanów Zjednoczonych. Tradycyjnie pod czujnym okiem Adama Bakoša.
Co było największym wyzwaniem? Utrzymanie… odpowiedniej temperatury. – O to dba specjalny wkład termoizolacyjny umieszczony pod dachem kopuły. To znacznie ułatwi utrzymanie ujemnej temperatury wewnątrz kopuły nawet przy wyższych temperaturach, a jednocześnie zaoszczędzimy na chłodzeniu – nie ukrywa Rastislav Kromka, kierownik techniczny budowy Tatrzańskiej Świątyni Lodowej.
Niestety, po kilku dniach od otwarcia drzwi katedry trzeba było „zamknąć”. – Wszystko z powodu lockdownu. Prawdopodobnie tak będzie do 23 grudnia – zaznacza Jan Bosnovic z Tatry Mountain Resorts. – Jeżeli tylko sytuacja epidemiczna się poprawi świątynia oczywiście zostanie otwarta – dodaje.
- Mimo, iż sytuacja nie jest łatwa, życzymy sobie, aby ta zima była piękna, a Tatry niosły tylko radość i bezpieczny wypoczynek. Tak, aby każdy mógł w nich znaleźć to, czego szuka – zimowy wypoczynek, doznania narciarskie oraz duchowe, relaks i odprężenie – dodaje Lucia Blašková, dyrektor Regionalnej Organizacji Turystycznej Región Vysoké Tatry.
Katedra, bazylika sobór…
To już kolejne dzieło sztuki, które wyrosło w tym niezwykłym miejscu. W minionych latach w samym sercu Tatr Wysokich można było podziwiać, m.in. monumentalną barcelońską Sagradę Familię, niezwykłe i wciąż niedokończone dzieło Antonio Gaudiego; imponującą watykańską bazylikę św. Piotra; wspaniałą gotycką paryską archikatedrę Notre Dame, także cerkiew na krwi, jak częściej petersburżanie zwą sobór Zmartwychwstania Chrystusa, jedną z najbardziej malowniczych świątyń miasta leżącego w delcie Newy.
Tatrzańska Świątynia Lodowa - tak jak w Santiago
- Tak jak koniec pielgrzymki jest symbolem początku czegoś nowego, tak naszym wielkim życzeniem jest, aby omega i alfa z katedry stworzyły, także w naszym rozumieniu, symbolikę oznaczającą koniec złych covidowych czasów oraz powstanie nowej ery, takiej, która zmierza ku lepszemu - nie ukrywa Lukáš Brodanský.
I obyśmy znowu mogli, jeszcze w tym roku, obejrzeć ów kruchy cud, jakim jest lodowa katedra z Santiago de Composteli. Może będzie to impuls, który sprawi, że ruszymy na pielgrzymi szlak, drogami św. Jakuba…