Skąd ta sytuacja? Między innymi z powodu obniżenia wieku emerytalnego. Wiele osób odeszło z pracy na wcześniejszą emeryturę. I zaczął się problem, bo przedsiębiorstwa nie mają ich kim zastąpić. Z naszych informacji wynika, że śląskie kopalnie zaczynają szukać górników wśród Ukraińców, którzy od lat „zabezpieczają” polski rynek pracy. Jak wynika z informacji Wojewódzkiego Urzędu Pracy, brakuje też wielu specjalistów: elektryków, kierowców, pracowników IT. Ale też spawaczy czy pracowników obsługujących specjalistyczne urządzenia.
Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach oferuje aż 34,6 tys. miejsc pracy, a jednak bezrobotni nie są zbyt aktywni. W regionie jest najniższe w historii bezrobocie. Najniższa - też w historii - stopa bezrobocia, o co nie było łatwo po likwidacji kopalń i zmianach gospodarczych. Jednak pracownicy wolą dziś korzystać z możliwości pójścia na wcześniejszą emeryturę, co oznacza, że kolejne pokolenia będą musiały na te emerytury zarobić.
- Teraz miałam lepsze warunki, a kto wie, jak będzie za dwa lata, dlatego zdecydowałam się zrezygnować z pracy - mówi jedna z nauczycielek z Katowic.
CZYTAJ KONIECZNIE
ILE NAPRAWDĘ ZARABIA GÓRNIK W KOPALNI?
Dziś to praca szuka człowieka, a nie człowiek szuka pracy. Jednocześnie, a to paradoks, coraz więcej firm boryka się ze znalezieniem i zatrzymaniem wykwalifikowanych pracowników. To nie tylko polska specjalność. Problem ten dotyka ok. 34 proc. firm w Unii Europejskiej. W Polsce kłopoty z rekrutacją ma aż 60 proc. firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Z raportu International Business Report - który objął 33 kraje - wynika, że tylko w Japonii są większe trudności w pozyskaniu pracowników (76 proc.) niż w Polsce.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień