Na przykład Kościuszko
Dwa dni temu skwer na warszawskiej Woli otrzymał imię Władysława Bartoszewskiego.

W nocy ktoś zniszczył tablicę. W Łodzi tablice przy dawnej Górnej przemianowanej na Aleję Bartoszewskiego chyba jeszcze nikogo nie sprowokowały. Ale - odpukać - wszystko jest możliwe, bo oprócz przyjaciół Władysław Bartoszewski miał też przeciwników.
Dewastacja w stolicy dowodzi, że oddawanie czci za pomocą tablic tuż po śmierci zasłużonych nie jest najlepszą metodą. Zasługi powinny się uleżeć w spokoju co najmniej pół wieku. Wyobraźmy sobie, że nawet Tadeusz Kościuszko, powszechnie dziś szanowany bohater narodowy bez skazy, za życia był co prawda podziwiany jako patriota i strateg, ale miał też krytyków.
Wytykali mu, że jest liberałem, babiarzem, ojcem nieślubnych dzieci i karciarzem. Minęły lata, nikt już mu tego nie pamięta. Zatem warto przyjąć, że pośpiech najlepiej sprawdza się przy łapaniu pcheł.