Na pilny zabieg kolana za 250 dni
56-letni Krzysztof Zieliński przeszedł dwie operacje kolana. Lekarz stwierdził, że pilne są zabiegi rehabilitacyjne. W głogowskiej przychodni usłyszał, że pierwszy wolny termin jest za prawie dziewięć miesięcy.
Krzysztof Zieliński ma 56 lat i jest po dwóch operacjach kolana. Po ostatnim, styczniowym zabiegu wymaga rehabilitacji. Z lekarskim skierowaniem objechał wszystkie takie ośrodki w Głogowie i wrócił z kwitkiem. - Najbliższy wolny termin na rehabilitację to październik! - mówi z niedowierzaniem. - To jakiś żart, żeby w lutym nie było już miejsc na fizykoterapię. Co mają zrobić tacy ludzie jak ja, którzy muszą poddać się rehabilitacji?
Pan Krzysztof jest pracownikiem spółki Remy. Do niedawna był sprawnym fizycznie mężczyzną, dbającym o kondycję. Zimą, razem z innymi morsami, kąpał się w przeręblu. W ubiegłym roku przygotowywał się do biegu straceńców na Górkowie. Musiał jednak przerwać treningi, bo dokuczał mu ból kolana. Okazało się, że kolano wymaga zabiegu.
- Zrobiono mi wówczas artroskopię kolana - opowiada K. Zieliński. - Kiedy przechodziłem rehabilitację, to ZUS wezwał mnie na kontrolę. Młody lekarz stwierdził, że jestem zdrowy. Nie interesowało go, że mam zalecone zabiegi, że w pracy przez osiem godzin stoję na nogach - mówi pan Krzysztof, który nie mając wyboru, zanim wrócił do pracy, dokończył rehabilitację w ramach swojego urlopu.
Objechałem wszystkie nasze przychodnie i pierwszy wolny termin wyznaczono mi za ponad 250 dni
W styczniu tego roku lekarze usuwali torbiel z tego samego kolana. - Lekarz stwierdził, że bez zabiegów laserem i magnetronikiem się nie obejdzie - mówi. - Objechałem wszystkie nasze przychodnie i pierwszy wolny termin wyznaczono mi za ponad 250 dni. Prywatnie mogą mnie przyjąć w każdej chwili. Ale chyba nie po to od czterdziestu lat płacę składki, żeby teraz rehabilitować się prywatnie.
Sprawdziliśmy, i faktycznie w NZOZ Samarytanin Cichych Pracowników Krzyża przy kolegiacie w tym roku już nie ma szans na skorzystanie z bezpłatnej rehabilitacji. Prywatnie, owszem, w każdej chwili, ale magnetronik kosztuje 6,40 zł, a laser 8 zł (1 zabieg). W NZOZ Centrum Medyczne przy ul. Słodowskiej rejestrują dopiero na wrzesień. - Jak pilnie, to tylko prywatnie - słyszymy. Podobnie sytuacja wygląda w MCZ przy ul. Sportowej. Pierwszy wolny termin to początek listopada. W pilnych przypadkach można trafić na drugą listę, lecz trzeba czekać do kwietnia.
- Zaczynamy się korkować, bo pacjentów na NFZ nie przyjmują już ani przy kolegiacie, ani w przychodni przy Kościuszki, gdzie jest przecież największy taki ośrodek w mieście - przyznaje rejestratorka z MCZ. - Wszyscy podpisaliśmy kontrakty do końca czerwca, ale my nie odsyłamy pacjentów i rejestrujemy dalej.
Ewa Todorov, rzeczniczka głogowskiego szpitala potwierdziła, że dział rehabilitacji w przychodni przy ul. Kościuszki nie ma już wolnych miejsc na większość zabiegów, a rejestrację wstrzymano, ponieważ umowa z NFZ jest zawarta do końca czerwca.
- Zdajemy sobie sprawę z problemów, na jakie napotykają pacjenci, chcący zarejestrować się na zabiegi, na które zostały wyczerpane limity, ale nie możemy przekraczać zakresów finansowych umów, ponieważ NFZ nie zapłaci nam nadwykonań - wyjaśniała rzeczniczka szpitala.
Po interwencji dziennikarzy przychodnia przy ul. Kościuszki wznowiła zapisy na zabiegi na drugą połowę roku
O wyjaśnienie sytuacji ze wstrzymaniem zapisów na zabiegi poprosiliśmy Narodowy Fundusz Zdrowia. Joanna Mierzwińska, rzeczniczka wrocławskiego oddziału NFZ twierdzi, że kończący się w połowie roku kontrakt wcale nie daje podstaw do wstrzymania rejestracji na zabiegi. - Obowiązuje zasada, że placówka medyczna ma obowiązek zapisywania pacjentów na listę oczekujących nawet, jeżeli przewidywany termin realizacji świadczenia będzie przypadał na okres po zakończeniu kontraktu - wyjaśnia rzeczniczka NFZ.
- W przypadku, gdyby świadczeniodawca z jakichkolwiek przyczyn nie kontynuował leczenia na NFZ, wówczas ośrodek medyczny jest zobowiązany do wydania zaświadczenia o wpisaniu pacjenta na listę oczekującą wraz z podaniem daty zgłoszenia oraz oryginału skierowania. Z kolei nowa placówka medyczna ma obowiązek uwzględnić ten czas oczekiwania przy zapisywaniu pacjenta do kolejki - mówi.
Po naszej interwencji w NFZ rehabilitacja przy ul. Kościuszki wznowiła zapisy na zabiegi na drugą połowę roku. - Rejestracja ponownie ruszyła 23 lutego - mówi Ewa Todorov. - Przepraszamy za kłopot, ale to dlatego, że umknął nam jeden przepis prawny.
Autor: Grażyna Szyszka