Na moje pole wylali cuchnące szambo. Zapadłem się w nie aż po same kolana
20 lutego część pola państwa Mysiaków z Henrykowa koło Szprotawy została zalana ściekami z pobliskiej oczyszczalni. Prezes i burmistrz ubolewają.
- Nawet o tym nie wiedziałem - wspomina Roman Mysiak. - Pojechałem na pole i wszedłem jakby nigdy nic. Nagle wpadłem po kolana, poślizgnąłem się i przewróciłem. Śmierdziało strasznie. Gdy wróciłem do samochodu, musiałem się przebrać.
Państwo Mysiakowie mówią, że przez budowę oczyszczalni tuż przy gruncie, który dzierżawią od Agencji Nieruchomości Rolnych ponieśli mnóstwo strat. Do tej pory w różnych sprawach sądzą się z gminą. Ale szambo przelało czarę goryczy.
Lucjan Stadnik, prezes Szprotawskich Wodociągów i Kanalizacji potwierdza, że zalanie pola miało miejsce. - Mieliśmy sytuację awaryjną. To było uszkodzenie pomp - tłumaczy. - Pracownicy mieli za zadanie przepompować zawartość do drugiego osadnika i tak robili. Ale jeden z nich spuścił zawartość na pole. Jesteśmy gotowi zabrać osad z ziemi i uporządkować teren. Deklaracją zgłosiliśmy dzierżawcy, ale nas nie wpuścił.
- Od 4 do 14 marca trwała kontrola w SzWiK - informuje Mirosław Ganecki Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. - Pobrana została próba gleby z terenu, na którym zdeponowano odpady oraz próba z terenu, który nie był zanieczyszczony (jako tło). Po przeanalizowaniu wyników stwierdzono, że komunalne osady ściekowe nie spowodowały pogorszenia jakości gleby na działce. Uzyskane stężenia metali ciężkich są niższe od dopuszczalnych norm. Niemniej jednak Szprotawskie Wodociągi i Kanalizacje zobowiązane są do niezwłocznego usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania. To oznacza, że nie ma skażenia terenu.
Taka sytuacja nie powinna się przydarzyć - zaznacza Józef Rubacha, burmistrz Szprotawy. - To absolutnie karygodne. Poprosiłem prezesa o wyjaśnienia i zażądałem ukarania winnych.
- Mamy nowoczesną oczyszczalnię ścieków - stwierdza Andrzej Skawiński, przewodniczący rady miasta. - Wybudowaną ogromnym kosztem, a tu ktoś wylewa nieczystości na pole. Radni podczas najbliższej sesji z całą pewnością będą żądali wyjaśnień.