Na marszu agresja słowna szła pod rękę... z „humorem”
Nie opadł jeszcze kurz po pierwszym Marszu Równości, a jego organizatorzy już zapowiadają, że będą następne.
Marsze Równości już na stałe – choć na jak długo, trudno powiedzieć - wpiszą się w krajobraz Gorzowa.
- Co roku ten marsz będziemy powtarzać. A kolejny będzie szybciej niż za rok – mówiła mi tuż po marszu w poprzednią sobotę Monika Drubkowska, jedna z jej trojga organizatorów.
- Będą starali się doprowadzić do oswojenia z marszami – mówił z kolei Kazimierz Sokołowski, obrońca życia, który zorganizował kontrmanifestację.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Polski,
- codzienne wydanie Polski,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.