Na chłopski rozum, czyli królewski SZCZEP piastowy
Oczywiście, że zaszczepię się przeciwko COVID-19 w pierwszym możliwym terminie. Mam obawy, ale nie dotyczą one bynajmniej jakości produktu firm Pfizer i Moderna oraz skutków ubocznych wywoływanych przez wakcynę i zawarte w niej mikroczipy. Lękam się jedynie tego, co kryje się za stwierdzeniem: pierwszy możliwy termin.
To niby optymistyczne w wymowie określenie, brzmiące jak obietnica i kojarzące się ze słowami „rychło” i „wkrótce”, jednak kto od czasu do czasu obcuje z polską służbą zdrowia, ten dobrze wie, co może ono naprawdę oznaczać. A kto na dodatek obserwuje, nawet pobieżnie, działania polskiego rządu w czasie pandemii, a teraz na przykład nie ma bladego pojęcia, czy ostatecznie może wyjść z domu w sylwestrową noc nie narażając się na wyczyszczenie konta przez sanepid lub/i interwencję antyterrorystów, to już w ogóle ma prawo drżeć o datę o otrzymania pierwszej dawki.
Bo żeby nie było jak z tą godziną policyjną, którą premier odwołał, choć wcześniej wcale jej nie wprowadził, a zakaz przemieszczania się w określonych porach zapisany w rządowym rozporządzeniu to tylko apel, choć jednak zakaz, który nie jest wprawdzie godziną policyjną, bo ta została odwołana, choć nie była nigdy wprowadzona. Innymi słowy, skoro wszystko zdaniem Mateusza Morawieckiego z narodowym (oczywiście, no bo z jakim innym!) programem szczepień idzie jak po maśle, spodziewam się dla siebie pierwszej iniekcji w marcu, ale 2022 roku.
Nawet biorąc pod uwagę stanowiącą światowy fenomen niechęć Polaków do szczepienia – podobną wykazują jedynie Rosjanie, no ale kto by się chciał szczepić Sputnikiem - i potencjalnie małą konkurencję przy rejestracji elektronicznej. Pozostaje tylko nadzieję, że nie będzie to żaden ePUAP, bo wtedy tak czy siak istnieje bardzo duże ryzyko wyrwania sobie wszystkich włosów z głowy i będzie to powszechny skutek uboczny szczepień.
Niski odsetek chętnych nie jest oczywiście dobrą informacją, wręcz przeciwnie, w ogóle to masowe uczestnictwo rodaków w antynaukowych krucjatach jest koronnym dowodem na trwające od wielu lat załamanie systemu edukacji. Krąży ostatnio po sieci uroczy mem. Dwa zdjęcia. Na górze laboratorium z podpisem „naukowcy podczas badań nad szczepionką”, a pod spodem łazienka i kobieta siedząca na toalecie i wpatrzona w telefon: „antyszczepionkowcy podczas badań nad szczepionką”. I to jest nie tylko o nas, ale u nas to zjawisko jest wyjątkowo silne, również dlatego, że przez lata przymykano na to oczy, a niektórzy politycy bezwstydnie w tamtą stronę oczkiem właśnie mrugali.
I dziś ten nasz ulubiony „chłopski rozum” - kto się na niego nigdy nie powoływał, niech pierwszy rzuci czarnoziemem – bardzo odporny na naukowe fakty, stał się akceptowanym powszechnie stanowiskiem. Szkoda, że w tym wypadku nie służy dobrej sprawie. Bo tak na chłopski rozum – jednak od kiedy wymyślono szczepionki Ziemia stała się nieco bardziej przyjazna dla gatunku ludzkiego. I – tak na chłopski rozum – głupio to znowu zmieniać. A – tak na chłopski rozum oczywiście – zarzuty wobec koncernów farmaceutycznych o chęć zbijania na nas majątku nieco dziwnie brzmią w kraju, w który wydawane są rekordowe kwoty na suplementy diety (i tak, one też mogą mieć okropne działanie niepożądane, wszystko jest na ulotce).
Poza tym, jeśli kogoś nic nie przekonuje, to niech przynajmniej nie ignoruje historycznych znaczeń i symboli. To przecież my - królewski SZCZEP piastowy.
Dobrego 2021 roku. Pełnego ludzi.