MPK Łódź odda pasażerom za taksówkę, jeśli nie mogli kontynuować podróży komunikacją miejską z winy przewoźnika
Mieszkańcy interweniują u radnych, że po awarii tramwajów muszą czekać po 45 minut na autobus zastępczy. MPK wyjaśnia, że jeśli doszło do tego z winy spółki, to podróżny może wziąć taksówkę i zażądać zwrotu pieniędzy.
Nowa siatka połączeń spowodowała, że autobusy nie dublują się z tramwajami. Po awarii tramwaju nie można przesiąść się na autobus i kontynuować podróży. Pasażerowie są zmuszeni czekać na komunikację zastępczą. Do radnego Marcina Hencza (KO) zgłosiły się osoby, które musiały czekać 45 minut. Radna Marta Przywara (KO) po zatrzymaniu tramwajów musiała iść pieszo ze stajni jednorożców do Manufaktury. Trwało to 35 minut. W tym czasie nie pojawił się autobus zastępczy.
- Dyżurny nadzoru ruchu ma 20 minut od zatrzymania ruchu na skierowanie komunikacji zastępczej w miejsce zatrzymania. Do tego trzeba doliczyć czas, który jest potrzebny kierowcy na dojazd do wskazanego miejsca. Czasem zajmuje to 20 minut, stąd łączny czas oczekiwania na autobus może wynieść 40-45 minut - mówi Agnieszka Magnuszewska, rzecznik MPK.
Problemy wynikają z braku taboru. Przez 3 lata MPK nie kupowało autobusów. Wcześniej było 15 autobusów zastępczych, obecnie jest ich 5. Jeśli autobus zastępczy nie przyjedzie z winy MPK, to można wziąć taksówkę i zażądać zwrotu pieniędzy. Nie tylko w tym przypadku. O zwrot pieniędzy za taksówkę można ubiegać się też, gdy autobus lub tramwaj spóźni się więcej niż 4 minuty, ale...
- Opóźnienie nie może wynikać z natężenia ruchu, czy awarii pojazdu, do której doszło podczas kursu - mówi Agnieszka Magnuszewska.
W 2018 r. złożono 29 wniosków o zwrot za taksówki.
- Osoba, która ubiega się o zwrot kosztów, musi przedstawić rachunek za przejazd taksówką. W 2018 roku dokonaliśmy pięciu zwrotów na kwoty 26,28 zł, 29,20 zł, 14,64 zł, 34 zł i 47 zł.