Można u nas kupić dziczyznę, ale całe tusze
Nie ma trudności, żeby handlować dziczyzną. Potrzebna jest w zasadzie tylko chłodnia. Ale wtedy sprzedaje się tusze a nie porcjowane mięso.
- Wiem, że to drogie mięso, ale czasem chciałbym spróbować. Gdzie w okolicy można kupić dziczyznę? - z takim zadaniem dla redakcji zadzwoniła mieszkanka Jeżewa. - Zależałoby mi także, żeby był to towar ze sprawdzonego źródła.
Czytelniczka trafiła w punkt, bowiem od stycznia weszły w życie nowe przepisy. Dla niektórych kuriozalne, bowiem pozwalają rolnikom na sprzedaż bezpośrednią dziczyzny i ślimaków. Nie trzeba oddawać ich już do skupu. Ale dzikim mięsem zajmują się raczej myśliwi niż gospodarze.
- Jeżeli chce się samemu handlować tymi produktami, to potrzebna jest po prostu chłodnia - wyjaśnia Michał Paszotta, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Świeciu.
O pozwolenie wystąpiło tylko Nadleśnictwo Dąbrowa, przy którym działa dziewięć kół łowieckich i jeden ośrodek hodowlany zwierzyny. Według szacunków leśniczych, na terenie nadleśnictwa przebywa 400 jeleni, 550 danieli, 1500 saren i 360 dzików. Terminy polowań ustala się indywidualnie.
- Sprzedają tusze po odstrzale. Ale sprawić trzeba je samemu - dodaje weterynarz. - Do komercyjnego rozbioru potrzebny jest już profesjonalny zakład.
W powiecie świeckim nie ma masarni, która stale zajmowałaby się skupem dziczyzny. - Najbliższa znajduje się w Śliwicach - dodaje Paszotta. To zakład Jana Myśliwca. Na stronie internetowej pisze, że zdecydował się na produkcję wędlin z dziczyzny nie mogąc pominąć korzyści płynących z sąsiedztwa Borów Tucholskich. Najbliższe sklepy Myśliwca są w Śliwicach, Tucholi i Bydgoszczy.
Można jeszcze zamawiać dziczyznę przez internet. Zdaniem specjalistów mrożenie jej nie szkodzi, a wręcz pomaga. Ale przesyłka ciężarową chłodnią kosztuje nawet 35 zł, gdy kilogram mięsa z dzika to ok. 55 zł.