Moim zdaniem. Kim był Sendzimir, którego imię nosiła huta?
Decyzja o budowie pod Krakowem kombinatu metalurgicznego i miasta Nowa Huta miała podłoże polityczne. Podobno w taki sposób „ukarano” Kraków za niekorzystne dla komunistów wyniki referendum w tym mieście. Decyzja o nadaniu kombinatowi imienia Lenina też oczywiście była decyzją polityczną. Gdy w 1989 roku Polska odzyskała niezależność polityczną, jedną z pierwszych decyzji była zmiana „patrona” huty. Zdecydowano, że będzie to Huta im. Tadeusza Sendzimira i taką właśnie nazwę nadano kombinatowi 4 maja 1990 roku.
O ile jednak każdy w Polsce wiedział (chcąc nie chcąc), kim był Lenin, o tyle nazwisko Sendzimira było znane zamkniętej grupie metalurgów i historyków nauki, natomiast typowy zjadacz precli w Krakowie niewiele o nim wiedział. Nazwa zresztą nie przetrwała długo i w 2004 roku została ponownie zmieniona, ale pytanie, kim był Tadeusz Sendzimir, pozostało aktualne. Chętnie napiszę kilka słów na jego temat, bo był to jeden z wybitnych Polaków, którego talent i zasługi zostały docenione głównie w USA. Dodam tylko, że w 1973 roku Senat mojej uczelni, Akademii Górniczo--Hutniczej, nadał mu godność doktora honoris causa.
Urodził się w Polsce (której wtedy nie było na mapach świata) i kształcił się na Politechnice Lwowskiej (w latach 1912-1914). Niestety, studia przerwał mu wybuch I wojny światowej. Podczas wojny pracował w Kijowie, ale w 1917 roku wyjechał z targanej rewolucją Rosji i po wielu przygodach przez Ural, Irkuck i Japonię dotarł do Szanghaju. Początkowo pracował jako mechanik w zakładzie naprawy samochodów, ale potem zdobył kredyt bankowy i założył fabrykę Sendzimir Mechanical Works, która zajmowała się wyrobem drutu, śrub i gwoździ. Wyroby te cieszyły się dużym powodzeniem na chłonnym chińskim rynku, ale szybko korodowały, bo były wytwarzane z niskojakościowej stali węglowej. Żeby jego wyroby cieszyły się większym powodzeniem, opracował innowacyjną metodę ich ocynkowania. To był pierwszy z jego wartościowych wynalazków, który przyjął się na całym świecie i stał się znany jako proces Sendzimira.
Interes szedł dobrze, ale w 1929 roku Sendzimir sprzedał swoją chińską fabrykę i po raz pierwszy wyjechał do USA. Tam jednak w czasie tego wyjazdu nie odniósł sukcesu i w 1930 roku wrócił do Polski. Od razu zaangażował się w tworzenie zrębów polskiego przemysłu meta-lurgicznego na Śląsku. W Nowym Bytomiu zainstalował w 1932 roku wymyśloną przez siebie walcarkę, a w Katowicach ocynkownię opartą na wspomnianej wyżej oryginalnej koncepcji. W 1934 roku w Nowym Bytomiu uruchomił walcownię cienkiej blachy, co było kolejną szeroko cenioną nowością. Walcownię według jego pomysłu w 1935 roku zbudowali Francuzi (firmy Fabrique de Fer de Maubeuge i Chatillon Commentry), Belgowie (Mauberge) oraz Anglicy (firma John Summers), a w 1938 roku także Amerykanie (firma Armco Steel). Nadzorując budowę tych walcowni, Sendzimir wyjechał w 1939 roku do Francji, Anglii oraz USA, gdzie zastał go wybuch II wojny światowej.
Nie mając dokąd wracać, „zapuścił korzenie” w USA i tym razem odnotowywał sukcesy (również po wojnie). Uzyskał 120 patentów (w tym 73 w USA), usprawnił wiele procesów związanych z obróbką metali. W szczególności opracował i wdrożył tzw. walcownię planetarną, która okazała się rewelacyjnym narzędziem do bezpośredniego walcowania grubych (200 mm) bloków stali do blachy o grubości 2 mm. Walcownie takie budowano w USA, Kanadzie, Anglii, Szwecji, a nawet w Japonii. Obliczono, że do końca XX wieku na świecie pracowało ponad 400 różnych walcarek opartych na patentach Sendzimira!
Sendzimir nie wrócił do Polski, ale bardzo mocno wspierał Polonię amerykańską i Fundację Kościuszkowską, a także własną fundację ze stypendiami.