Młode pokolenie zaskoczyło wszystkich, w tym także Kościół. Dla niego "wiara nie jest wyborem koniecznym"

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Andrzej Plęs

Młode pokolenie zaskoczyło wszystkich, w tym także Kościół. Dla niego "wiara nie jest wyborem koniecznym"

Andrzej Plęs

Autorytet Kościoła Katolickiego w Polsce, antyklerykalne niekiedy protesty uliczne, młodzież kontestująca i wymagająca - czy obserwujemy „małą reformację”? Opisuje i wyjaśnia dr Leszek Gajos, socjolog religii z WSPiA - Rzeszowskiej Szkoły Wyższej.

fot. ilustracyjna

„Najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi (teraz) przez”... Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia na ulicach polskich miast?

Tych dróg jest wiele. Jedna, to postawy współczesnej młodzieży, która dąży do uzyskania podmiotowości i prezentuje niechęć do oficjalnych autorytetów, w tym Kościoła. Wiara poprzednich pokoleń opierała się na autorytecie Kościoła i przekazie starszych, teraz już tej transmisji prawie nie ma. Dla młodych ludzi wiara nie jest wyborem koniecznym, jest jednym z wyborów. W „marketingu wartości” wiara jest jedną z wielu, która musi konkurować z innymi wartościami. Druga droga, to nieumiejętność komunikowania się Kościoła z różnymi grupami, przed czym zresztą przestrzegał hierarchów papież Franciszek: duchowni przekazują wiernym myśli w sposób dla wiernych niezrozumiały. Nadto młodzi ludzie nie są skłonni do bezwarunkowej akceptacji tego, co zastane, w tym - systemu religijnego. „Nie kupuje” zasady: nie roztrząsaj, a wierz. Nie godzi się z zasadą: zespoleni i jednacy. Wielu wierzących poszukuje swojej indywidualnej drogi. Niektórzy z nich pozostają z Kościołem, ale wiarę „ubierają” na swój własny sposób, dość selektywnie traktując jego wartości. Kościół nie zawsze potrafi reagować na takie zmiany. Kolejną drogą do dechrystianizacji są fałszywi prorocy, samozwańczy trybuni ludowi, partie polityczne lub choćby ich odłamy, różne instytucje. Bardzo mocno posiłkując się Bogiem, traktując Go instrumentalnie, próbują realizować swoje bieżące interesy. A historia dowodzi, że sojusze Kościoła z takimi ruchami są na dłuższą metę destrukcyjne dla obu stron.

Młodzi ludzie nie są skłonni do bezwarunkowej akceptacji tego, co zastane, w tym - systemu religijnego.

Przecież ostatnimi laty dość było przykładów zbiorowego niezadowolenia z aktywności Kościoła: sprzeciw wobec religii w szkołach, finansowania z budżetu państwa, wpływu na politykę, afer pedofilskich. Co się stało, że akurat ostatnie orzeczenie TK wywołało masowe protesty?

Przez ostatnie 15-20 lat Polska stała się miejscem przyspieszania transformacji świadomości zbiorowej. Wraz z nią zaczęto oczekiwać także wprowadzenia idei aggiornamento, czyli przystosowania się Kościoła do realiów spółczesności. Zasady mocno lansowanej w trakcie Soboru Watykańskiego II. Starsze pokolenie hierarchów w Polsce chyba przespało ten moment, kiedy do głosu dochodziło zupełnie nowe pokolenie. A dla tego pokolenia Jan Paweł II jest pewną ikoną wartości odświętnych, ale nie autorytetem, wyznaczającym wartości życiowe. Ikoną, na którą można się powoływać na uroczystościach kościelnych i szkolnych akademiach, ale nie w życiu codziennym. Podobny jest stosunek młodych do innych narodowych ikon: Powstania Warszawskiego, martyrologii, roku 80. i Solidarności. Dla młodych Polaków, ale też Francuzów, Włochów czy Amerykanów, wartością jest teraz pragnienie wolności osobistej i zbiorowej, prawo do poczucia krzywdy, prawo do samodecydowania. A te akurat mają trochę nie po drodze z wartościami narzucanymi przez religię. Poza tym wszystkim, młodzi nie pozawalają sobie narzucić na siłę zastanych autorytetów, próbują szukać własnych i ponadto są odporni na indoktrynację. Tę religijną też. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego naruszył wiele z tych priorytetów: potrzebę samodecydowania, wywołał poczucie krzywdy, został odebrany jako zamach na wolności osobiste i próbę narzucenia młodym obcych im wartości, toteż wyszli na ulice. A że kwestie antyaborcyjne nie raz były tematem wystąpień przedstawicieli Kościoła, więc ostrze gniewu i przeciw Kościołowi zostało skierowane. W starszym pokoleniu, czy to Kościoła czy świata polityki, nastąpił szok, bo okazało się, że to nowe pokolenie już nie tak łatwo daje się „urabiać”. Nie dostrzeżono, albo nie chciano dostrzec na przykład, że młodzież szkolna coraz częściej rezygnuje z udziału w szkolnych lekcjach religii. Szokiem była dla mnie informacja podawana przez księdza profesora Wierzbickiego, że są w Polsce miejsca, gdzie ponad połowa młodzieży nie chodzi na religię.

W dalszej części rozmowy przeczytasz m.in.:

"Ostatnimi ruchami sprzeciwu zaskoczony jest nie tylko Kościół, ale wiele instytucji, a niektórzy rodzice nie potrafią się odnaleźć wobec poczucia niezależności swoich dzieci."

Pozostało jeszcze 53% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Plęs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.