Mój dziadek Grzegorz Tryczyk w czasie wojny był odpowiedzialny za śmierć Żydówki we wsi Wólka Dobryńska na Podlasiu. W domu się o tym mówiło, ale tylko półsłówkami. Postanowiłem przerwać krąg kłamstwa. Tak powstała książka, która, mam nadzieję, przyczyni się choć trochę do przerwania zaklętego kręgu pokoleniowego milczenia - mówi Mirosław Tryczyk, autor wydanej przez Znak książki „Drzazga. Kłamstwa silniejsze od śmierci”.
Jaka drzazga w panu siedzi?
Siedzi we mnie sporo drzazg. Ale ta, o której piszę w mojej książce „Drzazga. Kłamstwa silniejsze od śmierci”, dotyczy przeszłości mojej rodziny, konkretnie dziadka. Grzegorz Tryczyk w czasie wojny był odpowiedzialny za śmierć Żydówki we wsi Wólka Dobryńska na Podlasiu. Jego antysemityzm wywodził się jeszcze z antysemityzmu przedwojennego. Dziadek miał przekonania mocno prawicowe, dziś powiedzielibyśmy że był nacjonalistą. To było widoczne w relacjach z babcią, wobec której stosował przemoc. Babcia była Ukrainką. Dziadek uważał ją za gorszą. Wżenił się w morgi i przez całe życie uczył ją pięściami polskości. Tak skutecznie, że nie chciała leżeć z nim na cmentarzu w jednym grobie.
Pan znał innego dziadka. Dziadka, do którego jeździł pan w dzieciństwie na wakacje, który pana sadzał na kolanach. Kiedy dowiedział się pan o nim prawdy?
Nie stało się to jednego dnia. W domu nieraz mówiło się o nim, że nie był dobrym człowiekiem, że zrobił coś złego Żydom. Ale to nigdy nie było powiedziane wprost, to były półsłówka, niedomówienia, które padały raczej między wierszami. Mama, choć nieraz ją pytałem, co takiego dziadek zrobił, nigdy nie wydusiła z siebie na ten temat słowa. Twierdziła, że nic nie wie.
Czytaj więcej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień