Minister Szyszko przenosi się do Finlandii
Olaboga, nie uwierzycie, co się w tej Finlandii wyprawia. Powietrze jest zatrute lewicowo-unijną ideologią, węglowe piece w domach stoją głównie dla ozdoby, drzewa na prywatnych działkach ciągle rosną, a pokłony od rana do wieczora bije się tu wszystkim znanym bożkom ekologii. A kysz!
Nieprzyjazny to kraj dla Polaków, szkodliwy wręcz dla zdrowia. Smogu nie ma, tak zielonych kolorów na mapkach z zanieczyszczeniem powietrza nie ujrzysz w Małopolsce nawet w czasie halnego. Człowiek musi przy pomocy papierosów podtrzymywać w płucach właściwy poziom benzopirenów, w innym razie w wyniku tlenowego szoku trupem padnie już na lotnisku w Helsinkach.
Tak się złożyło, że trafiłem w miejsce najbardziej skażone ekobałwochwalstwem, bo do Lahti, które - lepiej usiądźcie albo czegoś się złapcie - walczy o tytuł Zielonej Stolicy Europy 2019. Zacofana kraina, zacofani ludzie.
Szczegóły ich aplikacji to pogańska lektura, manifest antynowoczesności, sprzeniewierzenie się ideom i ideałom rewolucji przemysłowej. W tej chwili już 40 procent energii pochodzi tu ze źródeł odnawialnych, 90 procent śmieci jest utylizowanych i przerabianych, a do 2050 roku chcą, żeby to było sto procent. Wtedy też węgiel ma być u nich już tylko muzealnym eksponatem. Do 2025 roku zamierzają ograniczyć emisję CO2 o połowę w porównaniu do stanu z 1990 roku. W 2040 chcą być już miastem w pełni neutralnym dla klimatu.
Tworzą na miejscu klastry biznesu i nauki, które rozwijają te szkodliwe idee, uruchomione są nieżyciowe programy ochrony przyrody, lasów i wód, na potęgę indoktrynują dzieci w szkołach. O rozwijaniu publicznego transportu i infrastruktury dla pieszych oraz rowerów nawet nie wspominam.
Tak się złożyło, że trafiłem w miejsce najbardziej skażone ekobałwochwalstwem, bo do Lahti, które - lepiej usiądźcie albo czegoś się złapcie - walczy o tytuł Zielonej Stolicy Europy 2019. Zacofana kraina, zacofani ludzie
Nie zdają sobie sprawy, biedni Finowie, jaką zagładę chcą na siebie ściągnąć.
Ruszyłem więc w miasto jako misjonarz dobrej zmiany i jąłem ich nawracać. Rzekłem im: „Żyjecie tu jak ogry, jak krasnoludy, dobry bóg węgla i łańcuchowej piły opuścił to miejsce”. Opowiadałem im o Polsce, a ich fińskie oczy robiły się coraz większe i większe, kropla prawdy wydrążyła skałę. Zgodnie zakrzyknęli, że nie chcą już tak dłużej żyć, że pragną kopcić, śmiecić, rżnąć i piłować, szambo do jezior spuszczać. A potem spytali nieśmiało, czy nie wypożyczylibyśmy im za kilka kubików drewna i poroże renifera naszego ministra środowiska, co by im tę ich Finlandię po bożemu urządził.
Mając na uwadze dobre stosunki polsko-fińskie wziąłem na siebie tę trudną decyzję i w imieniu polskiego rządu zgodziłem się oddać im Jana Szyszkę na zawsze.
Nie rozpaczajcie, u nas i tak ten wizjoner nie ma już nic do roboty. Wszystko już, na chwałę Polski i suwerena, zreformował i wyciął w pień.